Dziennikarka Anna Gmiterek-Zabłocka z TOK FM: Polska młodzież nie chce się angażować? Hmmm, sami przeczytajcie. Ale też KONIECZNIE posłuchajcie:-) - na dole tekstu zamieszczam link do podcastu.
Kuba. 17-letni uczeń pierwszej klasy renomowanego III Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie. Społecznik i aktywista. Charyzmatyczny, z ogromną łatwością mówienia. Argumentami walczy z mową nienawiści i z hejtem. Ma swoje zdanie i nie boi się go wypowiedzieć.
Kuba Karpiński dał się poznać parę miesięcy temu, przy okazji pierwszego lubelskiego Marszu Równości, gdy był zaangażowany w jego organizację. Przemawiał m.in. wtedy, gdy odbywała się zwołana na wniosek PiS nadzwyczajna sesja Rady Miasta. Sesja przeciwko Marszowi Równości. Kuba mówił merytorycznie, spokojnie, rzeczowo.
W pamięci pozostały zwłaszcza jego słowa skierowane do stojących przed ratuszem narodowców. Zwrócił się do nich z apelem, by podjęli dyskusję na argumenty; by spróbowali zrozumieć osoby LGBT, by byli bardziej tolerancyjni i otwarci. - Powołałem się wtedy na coś, co nas wszystkich łączy, czyli na to, że wszyscy jesteśmy Polakami i powinniśmy umieć ze sobą rozmawiać. Pamiętam, że trzymałem w ręku polską flagę – dodaje. Narodowcy nie odpowiedzieli. Ale wysłuchali.
Jak sam mówi, charyzmę i łatwość wypowiadania się po części ma po ojcu, choć pewnie nie tylko. W rozmowach wielokrotnie mówi o swojej wychowawczyni z liceum. O jej otwartości, zaangażowaniu, a przede wszystkim wsparciu dla działań młodych ludzi. To Katarzyna Słoboda, nauczycielka języka niemieckiego. - Kuba to niesamowity młody człowiek. Otwarty, zaangażowany, entuzjastyczny, a jednocześnie pewny swego zadania. Robi ogromne wrażenie swoją swobodą wysławiania się – mówi nam wychowawczyni. - Moim zdaniem, jest świetnym materiałem na aktywistę przez duże A. Rzadko zdarza się spotkać kogoś tak młodego, o tak dojrzałym światopoglądzie – dodaje.
Kuba, zaangażowany w organizację lubelskiego Marsz Równości w Lublinie, dał się poznać jako osoba pewna swojego zdania i potrafiąca o tym dyskutować. W październiku 2018 roku w marsz włączyła się prawie cała jego klasa. M.in. dzięki Kubie. - Pamiętam, że przychodził na nasze spotkania organizacyjne przed Marszem Równości i bardzo pilnie słuchał, o czym mówiliśmy. Był bardzo konkretny - jest potrzeba, jest i on. Co prawda na koniec nie załatwił pompki do dmuchania balonów, a było ich niemało. Ale zrehabilitował się na Marszu, gdzie doskonale zagrzewał ludzi do wykrzykiwania haseł. Jako prowadzący miał wolną rękę i doskonale się spisał – mówi Bart Staszewski, główny organizator Marszu Równości w Lublinie. I dodaje, że Kuba to chłopak odważny, bojowy, ale też przyjacielski i życzliwy.
Gdy pytamy Kubę, czym jest dla niego odwaga, bez wahania odpowiada: "Odwaga to możliwość przełamania siebie, przełamania swoich granic i bez względu na polityczne przekonania, powiedzenie, że coś nam się podoba lub się nie podoba".
Kilka dni temu Kubę można było spotkać najpierw przed Kuratorium Oświaty w Lublinie (na Strajku Uczniowskim), a potem przed ratuszem na proteście w obronie strajkujących nauczycieli. Był jednym z głównych organizatorów. Znów przemawiał i znów porwał tłumy. Przed ratuszem było kilkaset osób. Przemawiając, apelował do nauczycieli, by się nie poddawali, by doprowadzili strajk do końca. Mówił o godności ich zawodu, o tym, że to oni odpowiadają za wychowanie kolejnych pokoleń Polaków; dowodził też, że mogą liczyć na wsparcie uczniów i rodziców.
- Uznałem, że nie mogę milczeć. Chciałem też głośno pokazać swój sprzeciw wobec zrzucania winy za całą sytuację na nauczycieli, bo uważam, że jeżeli walczymy o „naszą i waszą godność” - walczymy o godność zawodu nauczyciela, ale też nasze uczniowskie prawa – to w parze z godnością nauczycieli idzie to, jaka będzie jakość naszej edukacji. A przecież na tym powinno zależeć nam wszystkim – tłumaczy.
- Poznałam Kubę rok temu, jeszcze jako gimnazjalistę, podczas proeuropejskiej akcji KOD. Niedługo potem z Karolem Litwińczukiem zainicjowaliśmy powstanie komitetu przygotowującego pierwszy Marsz Równości w Lublinie. Zaskoczył mnie dojrzałością i zaangażowaniem – mówi nam Magdalena Bielska, działaczka KOD Region Lubelski. Dodaje, że ceni Kubę za wrażliwość społeczną, bezinteresowność i odwagę. - Podziwiam go za śmiałość publicznej wypowiedzi - spontanicznej i rozsądnej – dodaje Magda Bielska.
Kuba przyjaźni się z Jonasz Rzucidlo, chodzą do jednej klasy. Jak słyszę, prywatnie mają zupełnie różne przekonania, ale potrafią o nich dyskutować. - Faktycznie tym, co nas połączyło - oprócz osobliwego poczucia humoru i kilku innych wspólnych zainteresowań - była miłość do dyskusji. Pamiętam, że w gimnazjum, kiedy obydwaj dopiero uczyliśmy się akceptacji poglądów innych niż nasze własne, dochodziło między nami do wielu konfliktów. Teraz, kiedy dojrzeliśmy już do pewnych rzeczy, widzę, że to jak Kuba uzasadnia mi swoje spojrzenie na świat bardzo mnie ubogaca, mam nadzieję, że z wzajemnością. Bo nie da się ukryć, że tym co sprawia, że ze względu na czasami skrajnie różne opinie Kuby od moich jeszcze nie rzuciłem się mu do gardła, jest jego umiejętność logicznej argumentacji na rzecz poparcia swoich tez – mówi Jonasz.
- Co do jego zaangażowania w rozmaite akcje społeczne, to jestem pod ogromnym wrażeniem, bo choć z tym o co walczą, zazwyczaj się nie zgadzam, to jednak Kuba te postulaty chce realizować w sposób rozsądny i pokojowy - dodaje. Kuba jest uczynny. Gdy Jonasz miał wziąć udział w modelowych obradach ONZ okazało się, że powinien przygotować dwie przemowy, a czasu było mało. – Powiedziałem o tym Kubie, a on znalazł wszystkie ważne źródła i ułożył prawie całą mowę. Myślę, że takie małe gesty najlepiej określają jego osobowość – przekonuje Jonasz.
Mirosława Joanna Marzec, nauczycielka, a prywatnie działaczka na rzecz osób LGBT poznała Kubę w trakcie jego aktywności. - To mądry chłopak, któremu nie jest wszystko jedno. Otwarty na świat i ludzi. Angażujący się społecznie i zabierający głos w ważnych dla Polaków sprawach. Odważny, potrafi wyrazić sprzeciw wobec słów prezydenta, mówiąc, że od inwestycji, infrastruktury, która rzeczywiście w Lublinie się poprawia, ważniejsi są ludzie i relacje między nimi. Wydaje się bezkompromisowy, gdy chodzi o obronę praw człowieka. Poza tym po prostu życzliwy i sympatyczny. Bardzo się cieszę, że są tacy fantastyczni młodzi ludzie, bo to szansa na lepszą Polskę – dodaje Joanna Marzec.
Znam wiele młody aktywistów LGBT, którzy nawet nie mają jeszcze 18 lat już są tak świadomi swoi praw i walki o nie. To cudownie dziś młodzi mogą być sobą i walczą, też do dzięki także tych aktywistów którzy zaczęli walkę w naszym kraju.
Mimo ataków na nich, mieli ciężko wielu na początku dali światełko do zmian. Jak mawia Anna Zawadzka, tylko od nas zależy zmiany, to my sami musimy wywalczyć o swoje prawa nikt za nas nie wywalczy.
Walczymy i musimy walczyć, o godność i szacunek, nikt nie ma prawa nam odmawiać prawo do szczęścia, miłości. Nie możemy akceptować przemocy i znęcania się.
Symbol który nas wszystkich łączy pod Tęczą, nie ważne kolor skóry, religia, płeć, pochodzenie, poglądy polityczne - tęcza która nas łączy w solidarność, miłość, współczucie, nadzieje o lepszy świat.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz