czwartek, 27 września 2012

Słowo Boże na dziś, Czy da się połączyć bycie zaangażowanym katolikiem z odmienną orientacją? To możliwe

Marność nad marnościami – powiada Kohelet – marność nad marnościami, wszystko marność. Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem? Pokolenie przychodzi i odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy. Słońce wschodzi i zachodzi i na miejsce swoje spieszy z powrotem, i znowu tam wschodzi. Ku południowi ciągnąc i ku północy wracając, kolistą drogą wieje wiatr i znowu wraca na drogę swojego krążenia.  Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera; do miejsca, do którego rzeki płyną, zdążają one bezustannie.  Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem.  To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: «Patrz, to coś nowego», to już to było w czasach, które były przed nami. Nie ma pamięci po tych, co dawniej żyli, ani po tych, co będą kiedyś żyli, nie będzie wspomnienia o tych, co będą potem.
Koh 1, 2-11


Ze swoją partnerką mogę żyć pod jednym dachem, tworzyć związek i obdarzać się miłością, ale nie współżyć - tak Agnieszka z grupy Wiara i Tęcza łączy wiarę katolicką z homoseksualną orientacją.

Newsweek.pl: Jak godzi Pani bycie katoliczką i lesbijką?
Agnieszka: Łatwo nie jest. Jako osoby homoseksualne możemy uczestniczyć w życiu Kościoła, ale pod warunkiem, że nie uprawiamy seksu. Kościół katolicki nie potępia osób homoseksualnych, a jedynie czyny homoseksualne. Zatem w teorii ze swoją partnerką mogę żyć pod jednym dachem, tworzyć związek i obdarzać się miłością, ale nie współżyć. Kościół zastosował wobec nas takie samo rozwiązanie, jak w przypadku tzw. "białych małżeństw", czyli związków niesakramentalnych.

Newsweek.pl: A ilu znasz katolików-homoseksualistów, którzy decydują się na wspólne życie w celibacie?
Agnieszka: Słyszałam o związkach gejów czy lesbijek żyjących w celibacie, ale szczerze mówiąc nie znam ani jednej takiej osoby. W ekumenicznej grupie Wiara i Tęcza, którą reprezentuję, nie uważamy współżycia seksualnego za problem. Owszem, hedonistyczne życie uważamy za niezgodne z chrześcijańskim duchem, ale miłość w stałym związku nie kłóci się, według nas, z zasadami wiary.

Newsweek.pl: Kościół chyba jeszcze nie dojrzał do utworzenia duszpasterstwa osób homoseksualnych?
Agnieszka: Powoli dojrzewa. Księża generalnie mają problem z prowadzeniem duszpasterstwa dla osób homoseksualnych, ale w niektórych miejscach zawiązują się zalążki taki grup. Sama należę do takiego duszpasterstwa. Nasz duchowy opiekun prowadzi specjalnie dla nas mszę świętą, spowiada nas, rozważamy z nim Słowo Boże, dzielimy się problemami itd. Oprócz regularnych spotkań mamy też doroczne rekolekcje prowadzone przez zakonników. Zapotrzebowanie na duszpasterstwo dla osób homoseksualnych jest na tyle duże, że nasz ksiądz jeździ do innych miast. Bo Kościół nie nadąża za naszymi potrzebami. Duchowni zazwyczaj radzą ukryć homoseksualizm gdzieś głęboko w podświadomości.

Newsweek.pl: A jak do waszych potrzeb odnosi się oficjalna hierarchia kościelna. Czy Episkopat widzi potrzeby wiernych homoseksualistów?
Agnieszka: W 2011 r. napisaliśmy list do papieża związany z naszą sytuacją w Kościele, którego kopia została też dostarczona Episkopatowi Polski. Żadnej odpowiedzi nie dostaliśmy do dziś. Nasza współpraca z hierarchią idzie jak po grudzie. Właściwie ze strony biskupów nie ma żadnej chęci pomocy. My dla nich nie istniejemy.

Newsweek.pl: Czy wasza sytuacja w Kościele nie przypomina trochę sytuacji związków nie sakramentalnych? Na początku też były temat tabu, a dziś w każdej diecezji jest specjalna komórka zajmująca się związkami nie sakramentalnymi.
Agnieszka: Tak przypomina. My zresztą do tego dążymy. W Austrii, bardzo katolickim kraju, przewodniczącym jednej z Rad Parafialnych został czynny gej. Sprzeciwiał się temu ksiądz Polak, ale wybronił go kardynał Christoph Schonborn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz