środa, 26 września 2012

Były dominikanin: Księża powinni mieć prawo do coming outu


Kościół nie powinien potępiać księdza, którzy przyznaje się do homoseksualizmu – twierdzi dr Tadeusz Bartoś, filozof i teolog, profesor Akademii Humanistycznej w Pułtusku

Newsweek.pl: Czy Kościół katolicki jest instytucją homofobiczną?
Tadeusz Bartoś: Przywołam wydaną niedawno dyrektywę Benedykta XVI, która mówi wprost, że ksiądz nie może być homoseksualistą. Taka postawienie sprawy oznacza, iż geje są jakoś ułomni, coś z nimi nie tak, bo nie nadają się na księży. A to już bardzo blisko do niechęci, generuje niechęć. Dlaczego jednak pojawia się zakaz? Bo księża boją się homoseksualistow w swoich szeregach. A więc mamy homofobię. Stąd kapłani - geje starają się ukryć swoją orientację. W efekcie trwa pozór, że w szeregach Kościoła problemu homoseksualizmu nie ma, bo być nie może . Ostatni artykuł z „Newsweeka” pokazuje jak takie udawanie się kończy. Niechybnym ośmieszeniem.

Newsweek.pl: Richard Sipe były benedyktyn mówi, ze nawet 30 proc. księży jest bardziej lub mniej aktywnymi homoseksualistami. Czy tak jest także w Polsce?
Tadeusz Bartoś: Sipe śledzi tę sprawę od lat. Ja tylko pamiętam, że były takie badania w USA w latach 70. i na ich podstawie szacowano, że około 20 proc. księży to homoseksualiści. Nie mam szerokiego oglądu jak wygląda to w Polsce. Ale orientacji seksualnej nie da się ukryć. Ci natomiast homoseksualni księża (i nie tylko księża), którzy nie akceptują głęboko swojej skłonności, ukrywają ją, cierpią nierzadko na problemy emocjonalne, neurotyzują się. Cierpią.

Newsweek.pl: Czyli księża – geje powinni mieć prawo do coming outu?
Tadeusz Bartoś: To jest elementarny warunek społecznej przyzwoitości ze względu na ich dobro, osobisty rozwój, i szczęście w życiu. Chodzi o to by mogli funkcjonować jako osoby, których orientacja seksualna nie jest potępiana w e własnym środowisku. Słowem, by proboszcz X z parafii Y, który ma skłonności homoseksualne mógł (nie musiał!), jeśli to jest dla niego ważne, ujawnić się, i nie stracić parafii. Trzeba bowiem pamiętać, że czymś innym jest przyznanie się do homoseksualizmu, a czym innym obsceniczne obnoszenie się ze swoją orientacją. Gejów i lesbijki łatwo utożsamia się z nieprzyzwoitością i obsceną. A to jest karygodne nadużycie, kolejny element napiętnowania społecznego.

Newsweek.pl: A jeśli parafianom proboszcz – homoseksualista się to nie spodoba?
Tadeusz Bartoś: To jest proces edukacji społecznej, akceptacji dla tego, że na świecie nie tylko żyją hetero, ale że ludźmi z ludzkimi prawami są także geje i lesbijki. Trzeba go kiedyś zacząć. Przykład powinien iść z góry. Miłość i zrozumienie przed potępieniem i odrzuceniem. To nie powinny być obce Kościołowi hasła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz