niedziela, 16 września 2012

Anna Grodzka na Kongresie Kobiet w Warszawie


W trakcie żadnego innego panelu w czasie tych dwóch dni Kongresu kobiece gorycz, gniew i determinacja, żeby coś zmienić, nie były tak widoczne. - Przemoc ma płeć. Kobiety stają się ofiarami przemocy, bo są kobietami - oświadczyła na początku spotkania "Dość przemocy wobec kobiet" minister ds. równości Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.

Polityk w ostatnim tygodniu udało się przekonać Radę Ministrów do Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Rząd po wielu konsultacjach i obiekcjach - głównie ze strony ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, postaci mocno niepopularnej na Kongresie Kobiet - postanowił dokument podpisać.

Minister ds. równości nie ma wątpliwości, że w Polsce wprowadzenie tej konwencji w życie jest kluczowe. - 20 proc. Polaków uważa, że to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami domu, to nie jest sprawa ani sąsiadów, ani policji ani państwa w ogóle. Wiele osób ciągle nie wierzy też, by kobieta mogła zostać zgwałcona przez własnego męża - mówiła Kozłowska-Rajewicz, a jej słowa widownia kwitowała gniewnymi pomrukami.

Greta Gober prowadzi polski oddział Hollaback!, organizacji, która zajmuje się zwalczaniem molestowania seksualnego w przestrzeni publicznej. Jak sama mówiła, chce skończyć z mówieniem o "przewrażliwionych kobietach", które chcą wytykać palcami mężczyzn, którzy chcieli tylko "poflirtować" i "zaprosić na kawę".

Z badania Hollaback!, w którym tego lata wzięło udział 820 kobiet z całej Polski, wynika, że 85 proc. jego uczestniczek doświadczyło w życiu molestowania w strefie publicznej. Średnio pierwszy raz przyszło im zmierzyć się z molestowaniem w wieku 12 lat, a 82 proc. sprawców to mężczyźni. Aż 60 proc. z tych kobiet w momencie ataku - czy to fizycznego czy werbalnego - nie zareagowała. - Bez wyraźnego "nie" nikt ci nigdy nie pomoże. Nasze hasło to: Widzę, nie milczę, reaguję - apelowała Gober. Co na to kobiety na sali?

"Mam dosyć Kościoła, który często nie wstawi się za doznającymi przemocy kobietami, bo to postulat Kongresu Kobiet, a Kongres Kobiet to aborcjonistki, więc trzeba bojkotować cały jego program. A wystarczyłoby z ambony powiedzieć: 'Święty Józef nigdy nie przywalił Maryi, choć nie miała z nim siódemki dzieci!'"

"Mam dość prawa rodzinnego, które jest przemocogenne. 6 i pół roku się rozwodziłam, a raz sąd 'ożenił' mnie na nowo, cofając wcześniejszą decyzję o rozwodzie. I tylko dlatego, że nagrałam ekscesy mojego przyszłego byłego, sąd dał mu dwa lata w zawieszeniu".

"Mam dość, że nie ma tu mężczyzn, którzy są naszymi oprawcami. Mam dość, że jako rodzice nie potrafimy wychować naszych kochanych synków tak, by nie krzywdzili kobiet".

Aż 95 proc. pozwów związanych z przemocą w rodzinie czy wobec kobiet jest oddalanych. W tych 5 proc. spraw 80 proc. sprawców zostaje skazanych - 90 proc. z nich dostaje karę więzienia. - Tylko znowu trzeba zwrócić uwagę na to, że większość z tych wyroków mężczyźni dostają w zawieszeniu. I tylko jeden procent otrzymuje karę pozbawienia wolności powyżej 2 lat. Odpowiedzialni za przemoc w domu czy wobec kobiet nie zasługują w Polsce na bezwarunkową karę pozbawienia wolności - mówiła dr Sylwia Spurek.

Prof. Magdalena Środa przyznała, że w tym Sejmie, zdominowanym przez partie o konserwatywnych poglądach, Kongresowi trudniej forsować pomysły. - Mamy regres wolności. Nie mamy prawa do edukacji seksualnej w szkołach, do aborcji, nie ma refundacji in vitro. Nasi panowie w parlamencie tak się boją homoseksualizmu, tego, że będą musieli porzucić tradycyjne rodziny i zostać homoseksualistami - mówiła Środa, nawiązując do wypowiedzi ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, który protestował przeciw podpisaniu konwencji ds. zwalczania przemocy wobec kobiet, bo uważał, że promuje homoseksualizm. - Również jeśli chodzi o równość płci, nie mamy sukcesów. Ten temat jest za trudny dla parlamentarzystów. Łatwiej zbudować stadion, niż zrównać płace kobiet i mężczyzn - mówiła Środa. Jej zdaniem więzi, które kobiety nawiązują dzięki Kongresowi, mogą przekształcić się w więzi polityczne. - Mamy przed sobą dwa spokojne lata. I obyśmy za dwa lata spotkały się i na stadionie, i w parlamencie, żeby fetować nasze święto. Ja bym chciała zobaczyć taki parlament, jaki mam dziś przed sobą. (źródło TOK FM/Gazeta.pl)


Anna Grodzka na Kongresie Kobiet w Warszawie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz