Aktywiści stworzyli "atlas nienawiści", gdzie zaznaczono samorządy, które opowiedziały się za uchwałami anty-LGBT. Policzona została także liczba radnych, która głosowała za ich przyjęciem: jest to 838 radnych PiS, 437 radnych lokalnych komitetów i 133 radnych PSL.
Jak podaje Onet łączny obszar samorządów, które poparły tę uchwałę, stanowi już 30 procent Polski. Najwięcej radnych gmin, powiatów, miast i województw, którzy opowiedzieli się za "anty-LGBT" to politycy Prawa i Sprawiedliwości: jest to już 838 osób.
- PiS jest głównym motorem rezolucji. Dominuje nad radnymi z pozostałych komitetów zarówno pod względem bezwzględnej ilości głosów, jak i mobilizacji swoich radnych - mówią aktywiści z "atlasu nienawiści". Za uchwałą zagłosowało do tej pory także 437 radnych z lokalnych komitetów (około 50 procent) oraz 133 polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego (około 48 procent).
Środowisko LGBT+ jest rozczarowane małą mobilizacją wśród Koalicji Obywatelskiej i ugrupowań lewicowych. Tylko jednostkowe przypadki głosują za przyjęciem uchwały "anty-LGBT", ale sporo z nich nie jest obecnych na sesjach, podczas których przyjmowano rezolucje. - (...) jest ich za mało, żeby mogli skutecznie przeciwstawić się PiS, prawicowym lokalnym komitetom oraz PSL - mówią aktywiści.
- Polskie województwa, które przyjęły uchwały przeciwko "ideologii LGBT" - lubelskie, podkarpackie, świętokrzyskie i małopolskie, obejmują 23% ludności kraju. Przyjęły uchwały w ciągu zaledwie dwóch miesięcy. Czyli sejmowa debata nad taką ustawą jest bliżej niż się nam wydaje - powiedział współorganizator Marszu Równości w Rzeszowie Kuba Gawron w rozmowie z Noizz - Gazeta.pl
Już jedna trzecia Polek i Polaków żyje na terenach, których władze samorządowe postanowiły dokonywać selekcji ludzi pod kątem tego, jakiej są orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. To hańba dla naszego kraju, której należy się stanowczo sprzeciwić i naprawić zło już wyrządzone tymi dokumentami.
Rada Krajowa partii Lewica Razem stanowczo sprzeciwia się zapisom ujętym w przyjmowanej przez coraz większą liczbę samorządów różnego szczebla Samorządowej Karcie Praw Rodzin. Stoją one w jawnej sprzeczności z konstytucyjnymi zasadami równości i wolności, na których opierają się m.in. solidarność społeczna i zasady zgodnego współistnienia.
Wspomniane karty, tak samo, jak przyjęte przez część samorządów uchwały przeciwko tzw. “ideologii” LGBT wprowadzają do sposobu wykonywania powierzonej władzy samorządowej tak niechlubne narzędzia, jak: weryfikacja, selekcja, dyskryminacja i wykluczenie.
Na każdym poziomie wspólnoty, a szczególnie samorządowym, powinniśmy kierować się zasadą równości i w sposób szczególny wspierać grupy społeczne, które są dyskryminowane w doświadczaniu w owej równości. Tymczasem radni i radne samorządów, które przyjęły te haniebne dokumenty, chcą jeszcze bardziej dzielić ludzi i dyskryminować wszystkich, którzy nie mieszczą się w opisie rodziny jako małżeństwa, które stanowi związek kobiety i mężczyzny z funkcją rodzicielstwa. Uchwały te wycelowane są w osoby samodzielne i samodzielnie wychowujące dzieci, związki nieformalne, ale przede wszystkim w osoby nieheteronormatywne, które polskie prawo i tak dyskryminuje przez sam fakt posiadania innej orientacji seksualnej i/lub tożsamości płciowej niż zakładają patriarchalne i katolickie normy.
Uchwały te, chociaż powołują się na konstytucyjne zapisy, same je łamią. Chociaż wzywają do poszanowania praw i wolności, nastają na prawa i wolności wszystkich, poza grupą osób, w której imieniu występują. Chociaż nawołują do działania bez ideologii są inspirowane i przesiąknięte ideologią, w myśli której są ludzie ważniejsi i mniej ważni.
Mamy XXI wiek. Żyjemy w czasach, w których każda osoba ma prawo sama decydować o sobie i o tym, w jakiej rodzinie żyje, czy chce być rodzicem i jak wychowa swoje ewentualne potomstwo. W czasach, w których władza powinna stać na straży i wspierać te wybory w imię uniwersalnych norm społecznego współistnienia.
Na pewno minęły czasy, w których władze różnych szczebli dyktowały normy moralne i życiowe wybory. Zaś do czasów, w których ludzi selekcjonowano i karano za to, kim są, w myśl fanatycznej ideologii, nie powinniśmy nigdy wracać. Apelujemy do kolejnych samorządów, które rozważają głosowanie nad tymi dokumentami o zaniechanie tego i nie przyjmowanie ich.
Żądamy od Wojewodów województw, na terenie których doszło do przyjęcia owych haniebnych uchwał, zaskarżenia ich do właściwych sądów administracyjnych. Oczekujemy wyroków, które je uchylą za stanie w sprzeczności z prawem polskim i unijnym, co potwierdziła niedawno przyjęta rezolucja Parlamentu Europejskiego.
A od radnych, które i którzy uchwalili te dokumenty, oczekujemy naprawienia zła, które wyrządzili i przyjęcia zgodnych z europejskimi standardami polityk równości w samorządach, za mieszkanki i mieszkańców których są odpowiedzialni. Wszystkie mieszkanki i mieszkańców, wszystkich płci. Uchwałę Rada Krajowa przyjęła jednogłośnie - Partia Razem.
Mapa stref wolnych od LGBT to nie tyle mapa nienawiści, co przede wszystkim mapa nieuctwa i bezmyślności. Nie oznacza to naturalnie, że można machnąć ręką; nie można, ponieważ pod pretekstem walki z cieniem mamy do czynienia z dyskryminacją i segregacją obywateli, przekraczaniem uprawnień przez jednostki samorządowe oraz łamaniem Konstytucji, o ile to ostatnie robi jeszcze na kimkolwiek wrażenie.
Nie po raz pierwszy środowiska polityczne odżegnujące się z wypiekami na twarzach od czasów PRL, ochoczo powielają normy obyczajowe minionego ustroju w świadectwie codziennym. W Polsce Ludowej pedała można było między drugą a trzecią flaszką skopać na mieście dla rozrywki, bezpieka zbierała o nieheteronormatywnych obywatelach materiały do specjalnych teczek, a Milicja Obywatelska przeprowadzała w ramach akcji "Hiacynt" (1985-1987) aresztowania i naloty.
Uchwały o strefach wolnych od LGBT to nie tylko widokówka z nazistowskiej przeszłości wagonów tramwajowych z napisem: "Nur für Deutsche"; to nie tylko dyplom z laurką przyznany własnemu prymitywizmowi. Wreszcie, to nie tylko wypisanie się z norm cywilizacji zachodniej, do której wzdychaliśmy w blokach z wielkiej płyty przez połowę XX wieku; to również świadectwo ponurego faktu, że nigdy do tej cywilizacji nie należeliśmy, a trzy minione dekady nie były niczym więcej ponad sen prostaka o kawiorze i okrzesaniu. Wciąż żyjemy w stalinowskiej republice więziennej, zagryzając spirytus kiełbasą i oglądając się przez ramię na przemykające ciemnymi alejami czarne wołgi. Członkostwo Polski w Unii Europejskiej jawi się żartem, który trzeba szybko wytłumaczyć, ponieważ ewidentnie większość Europy nie zrozumiała go w porę. Nasze miejsce jest najwidoczniej na prześmierdłej węglem miedzy spornej pomiędzy Rosją a Watykanem, zapomnianym przez rozum i serdeczność skrawku ziemi, po którym wciąż stąpa Wielki Inkwizytor i jego świta (...) - Queer.pl.
Media publiczne rozkręciły w 2019 roku kampanię nienawiści wobec osób LGBT. To realizacja zamówienia PiS, który na straszeniu „ideologią LGBT” oparł zeszłoroczne kampanie wyborcze. Liderem zasięgu tego homoterroru było oficjalne konto TVP na Twitterze, ale najwięcej tweetów zamieściło Polskie Radio.
Niech nikt nie ma złudzeń: to nie były wpisy choćby neutralne wobec środowisk osób nieheteronormatywnych. Większość była wyraźnie negatywnie nacechowana.
Nie miejmy złudzeń – to świadome działanie, ubrane w mającą usprawiedliwić wszystko narrację o „ratowaniu tradycyjnych, katolickich, polskich wartości przed ideologiczną rewolucją” (...) - Oko Press
Radni Rypina przyjęli Samorządową Kartę Praw Rodzin autorstwa Ordo Iuris. Mieszkańcy wskazują, że żyją w strefie wolnej od LGBT. Kilkadziesiąt gmin i miast jest nazywanych w ten sposób, ale to właśnie Rypin zareagował jako pierwszy wydając oficjalne oświadczenie: "Nie dyskryminujemy nikogo. To kodeks dobrych praktyk". "Kodeks, który nie obejmuje LGBT" - reaguje aktywista.
Radni PiS z gminy Chocianów (województwo dolnośląskie) walczą o przeforsowanie rezolucji przeciwko "ideologii LGBT i atakom na Kościół". - Ja mam dzieci. Masa ludzi ma dzieci. Wychodzimy z taką inicjatywą, żeby nie wprowadzać pewnych działań - uzasadniał pomysł przewodniczący rady miejskiej, Janusz Ślipko z PiS. Jak dodał, jego zdaniem "homoseksualizm to choroba". Inicjatywie sprzeciwiają się radni opozycji i część mieszkańców. - To jest chęć wykreowania sztucznego problemu i skłócenia mieszkańców - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Anna Pichała, niezależna radna.
Polacy lubią wolne strefy kiedyś od żydów dziś od LGBT
Tweet