poniedziałek, 3 lutego 2020

Jakuba z Trzebnicy - opowieść życie w "strefie wolnej LGBT"


Poznajcie nowego bohatera - Jakuba z Trzebnicy - właśnie kończy studia medyczne, technicznie jest już lekarzem. Rozmawiałem z nim w trakcie kiedy dowiedział rodzinną miejscowość. Zapoznajcie się z tą relacją.

Dlaczego wziąłeś udział w tym projekcie?
Chcę pokazać Radnym z mojej gminy głosującym za rezolucją przeciwko "ideologii LGBT" że za skrótowcem LGBT stoją konkretne osoby. I że nie jesteśmy ideologią, tylko ich sąsiadami, którzy chcą być sobą i żyć w zgodzie ze sobą. Uchwała, która została przyjęta, dyskryminuje mnie i moją rodzinę, wzmacnia w nas poczucie wykluczenia. Małe miejscowości mają skłonność do ostracyzmu wobec osób, które nie mieszczą się w ramach ich obyczajowości. Stanowisko dodatkowo legitymizuje dyskryminację, zwiększa społeczny dystans i wzmacnia wrogość, kreując nas- osoby LGBT, na zagrażające ładowi społecznemu, wartościom i bezpieczeństwu.

Chciałbym, żeby Rada Gminy Trzebieszów wiedziała, że uchwała została przeze mnie zauważona i dotyka mnie osobiście. Podczas, gdy Rzecznik Praw Obywatelskich i Parlament Europejski oceniają ją jako niezgodną z Konstytucją RP i prawem Unii Europejskiej, Rada Gminy Trzebieszów, Rada Powiatu Łukowskiego i Sejmik Województwa Lubelskiego, stosujące systemową homofobie, pozostają bezkarne i bezrefleksyjne. Chciałbym przez swój udział w projekcie uświadomić zamieszkującym strefy wolne od LGBT, że trwanie w uprzedzeniach rani realne osoby, a do radnych zaapelować o refleksję nad konformizmem dla interesu politycznego. Powinni pamiętać, że nastroje polityczne, w których kreowaniu biorą udział, wzmacniają lęk i uprzedzenia w społeczeństwie, również mojej rodzinie, w której od kilku lat zabiegam o akceptację.

Bylem zdruzgotany, kiedy dowiedziałem się, że gmina z której pochodzę i w której mieszka mieszka moja rodzina, przyjęła stanowisko, które nas wyklucza. Martwię się o moich bliskich i oceny, na jakie są narażeni przez bycie rodzicami, rodzeństwem lub dziadkami geja. Nie wracam do Trzebieszowa chętnie, nie czuję się tam swobodnie, nie czuję że to mój dom, jak kiedyś. Mimo, że już po coming oucie przed sobą samym wiedziałem, że nie ma tam dla mnie powrotu po studiach, teraz, po przyjęciu uchwały, czuję się tam jeszcze bardziej obco.

Ta uchwała to nie jest jedynie przemoc symboliczna. Politycy i samorządowcy powinni mieć świadomość, że systemowa homofobia przekłada się na realne akty homofobii wobec konkretnych osób. Na własnej skórze doświadczałem homofobii, już w gimnazjum pod postacią bullingu ze strony starszych chłopaków ze względu na moją domniemaną homoseksualnosc, na długo przed tym nim sam wiedziałem, że jestem gejem. Wulgarnie przezywali mnie, osaczali w ślepym korytarzu i popychali, kilka razy kopnęli i opluli, bez większej reakcji że strony nauczycieli trzebieszowskiego gimnazjum. Podważało to moja akceptację siebie na tyle, że po roku nękania zachorowałem w tamtym czasie na anoreksję. Być może gdyby istniała wtedy edukacja antydyskryminacyjna i seksualna uwzględniająca równoważność orientacji seksualnych i tożsamości płciowych, nie doszłoby do tych aktów agresji i autoagresji. Nie tylko tym razem przekonałem się, że nienawiść wobec osób homoseksualnych ze świata zewnętrznego może wejść głęboko do środka osoby, obracać się w strach przed swoją seksualnością i nienawiść do samego siebie.

Pochodzę ze wsi w województwie lubelskim, z konserwatywnego środowiska, religijnej rodziny, sam również byłem osobą wierzącą i zaangażowaną w działalność wspólnot religijnych w Trzebieszowie i Białymstoku, gdzie studiowałem. To wszystko bardzo utrudniało mi coming out przed samym sobą, przyjaciółmi i rodziną. Przeżyłem kilka poważnych i długotrwałych kryzysów psychicznych, których przepracowanie uświadomiło mi jak destrukcyjne są koszty życia w wyparciu i ukrywaniu się. Przed rodziną wyoutowalem się w gdy miałem prawie 24 lata. Po coming oucie doświadczyłem najdotkliwszych dla mnie przejawów homofobii: braku tolerancji i akceptacji w rodzinie, wykluczenia w mojej ówczesnej drugiej rodzinie- kościele. Dodatkowo, mimo wieloletniej znajomości z moim współlokatorem z tamtych czasów, po moim coming oucie stosował przemocy psychiczną, groził przemocą fizyczną, kierował pod moim adresem groźby karalne, dokonał mojego outingu na uczelni. Podniesienie się z kryzysu wywołanego tymi zdarzeniami trwało prawie 2 lata, przy wsparciu przyjaciół i terapeutki oraz udziałowi w Marszach Równości, gdzie odnalazłem osoby podobne do mnie, akceptujące mnie autentycznego. Dało mi to siłę do aktywnego angażowania się w działalność antydyskryminacyjną. Przeszedłem przez trudne sytuacje, ale z perspektywy czasu myślę, że dzięki pracy włożonej w przezwyciężenie kryzysów, uprzedzeń z wewnątrz i z zewnątrz zyskałem siłę, rozwinąłem się, dojrzałem, jestem lepszą osobą. I życzę każdemu, żeby miał okazję wyjść poza swoje uprzedzenia.