poniedziałek, 16 września 2019

Szczeciński Marsz Równości

Ponad cztery tysiące osób uczestniczyło w szczecińskim Marszu Równości. To rekordowa frekwencja w stolicy zachodniopomorskiego. Demonstracja przebiegła spokojnie, a szumnie zapowiadane protesty miejscowych ekstremistów sprowadziły się do rachitycznego happeningu, na którym nie zjawił się prawie nikt.

Wzdłuż trasy marszu gdzieniegdzie można było zobaczyć smutnych mężczyzn wykonujących obsceniczne gesty. Na uczestnikach tęczowego pochodu nie robiło to jednak żadnego wrażenia. – Idziemy z przekazem miłości. Jak nam pokażą środkowy palec, to my im serduszko – powiedziała na początku pochodu Monika „Pacyfka” Tichy, prezeska szczecińskiej Lambdy, jedna z organizatorek.

Marsz Równości w Szczecinie był również okazją do wyjścia z cienia i zrzucenia kajdan strachu dla wielu mieszkańców mniejszych ośrodków w zachodniopomorskim. – Jesteśmy gejami. Przyjechaliśmy tu, żeby wspierać naszą społeczność, żeby pokazać, że jesteśmy – mówili cytowani przez lokalną „Wyborczą” Adrian i Konrad, którzy przyjechali z Pyrzyc i Trzebiatowa.

W pochodzie uczestniczyło sporo osób starszych, co zadaje kłam propagandzie władzy, która przekonuje, że w marszach równości maszeruje głównie „zideologizowana młodzież”. – Idziemy w tym marszu, bo jesteśmy za wolnością człowieka. Wśród naszych znajomych są geje i lesbijki, to cudowni ludzie – powiedziała Lidia Gawroniak, która na marsz przyszła z mężem, Włodkiem.

– Mam nadzieję, że ten marsz przybliża nas do momentu, że nie będą potrzebne już kordony policji – mówiła literaturoznawczyni i pisarka profesor Inga Iwasiów - strajk.eu









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz