sobota, 7 września 2019

Czołowych argumentów przeciwników społeczności LGBT - obnoszenie się



Dziś jeden z czołowych argumentów przeciwników społeczności LGBT - obnoszenie się.

LGBT, proszę państwa...ciągle się obnosi.

Ciągle widzę gejów, którzy chodzą nago po ulicy, ciągle widzę lesbijki, które zjadają się przy sklepowych półkach, ciągle widzę osoby biseksualne, które idąc do pracy krzyczą, że są LGBT.

Oczywiście żartowałem.

Ani ja, ani Wy na 99% tego nie widzicie, bo takich sytuacji nie ma, a jeżeli są to tylko jako skrajność, która ku zdziwieniu niektórych u osób heteroseksualnych również występuje.

Obnoszenie się, czyli co?
To, że chłopak weźmie chłopaka za rękę i ktoś ich zobaczy? Najlepiej niech robią to w szafie, w zamkniętej oczywiście.

A jak weźmie go za rękę dziewczyna?
To wtedy już nic takiego, bo to urocza para?

Czyżby jakieś podwójne standardy?

Nadal chcesz wmawiać komuś, że jesteśmy traktowani na równi z osobami heteroseksualnymi?
To powiem tyle, nie jesteśmy.

Gej się obnosi, bo robi dokładnie to samo co pary heteroseksualne, ale kiedy to gej ogląda wszelkie reklamy, filmy, zdjęcia i nagrania o związkach heteroseksualnych nie może stwierdzić, że "oni się obnoszą" - no bo przecież, "niby z czym?".

Czyli co? znowu podwójne standardy.

Jeden może, drugi nie, ale jesteśmy równi.

A przytulenie kogoś na mieście?

Kiedy dziewczyna przytula chłopaka na pożegnanie najpewniej nikt nie zwraca na to większej uwagi.
Okej, rozumiem, to zdarza się częściej niż widok przytulającej się pary homoseksualnej, ALE niestety bardzo często na samym "spojrzeniu w tamtą stronę" się nie kończy.

Czy widzieliście kiedyś, jak para heteroseksualna przychodzi poobijana za to, że okazuje sobie jakiekolwiek uczucia przy innych osobach?
Ja nie.

Owszem, widziałem osoby zniesmaczone tym, że ktoś hetero "zbyt bardzo wczuł się w pocałunek", ale nigdy nie skończyło się to wyzwiskami i pobiciem.

A dwóch facetów, dwie kobiety?
Już stanie zbyt blisko siebie i patrzenie sobie w oczy może dać powód do "zniszczenia p-word", nie mówiąc o innych gestach bliskości.

Teraz nawet włączenie się w dyskusję w obronie LGBT może być dla kogoś znakiem "on ich broni, więc pewnie też jest jednym z nich" - uwaga, uwaga, wcale nie. Osób sojuszniczych w Polsce jest naprawdę sporo.

Parady równości - o, tu to dopiero się obnoszą!

Tak, "obnosimy się", bo pokazujemy, że my też jesteśmy i żyjemy w tym kraju.
Może gdyby nie było podwójnych standardów, o których napisałem powyżej nie musielibyśmy tego robić.

Ale uwaga!

Nawet tutaj te podwójne standardy są.

Marsz dla życia i rodziny, w którym biorą udział przeważnie osoby heteroseksualne z rodzinami nie jest obnoszeniem się.

Marsze narodowców nie są obnoszeniem się.

Marsze, a raczej kościelne procesje nie są obnoszeniem się.

Jedynie marsze równości są obnoszeniem się.

Dlaczego? Bo tak.

Bo postulat równości i miłości to żądanie przywilejów z kosmosu, natomiast hasło śmierć wrogom ojczyzny to nic nadzwyczajnego.

Do osób, które używają tego argumentu.
Jeżeli się obnosimy, to obnosimy się wszyscy. Zarówno homo, jak i hetero. Dlaczego? Bo nie mamy innych rąk, innych ust czy innego sposobu trzymania się za ręce. Wykonujemy dokładnie te same czynności i czas to zrozumieć.

Jeżeli obrzydza mnie para heteroseksualna, bo jestem gejem, nie podchodzę do niej, nie szmacę i nie okładam pięściami, jak dzika małpa w buszu.

Może niektóre (bo nie wszystkie oczywiście) osoby heteroseksualne też powinny zastanowić się dwa razy nad tym co robią.

Czy naprawdę poziom niektórych upadł tak nisko, że widząc coś co im się nie podoba (spoko, każdy ma swój gust) muszą opluć i zwyzywać, ewentualnie pobić tak, że ktoś wyląduje w szpitalu?

Gdyby ktoś ubzdurał sobie, że będzie robił tak w stosunku do osób heteroseksualnych na 1001% w TVP paskowy ustawiłby pasek pod tytułem "osoby heteroseksualne padają ofiarami ataku ze strony LGBT" - o ile zakład, że właśnie tak by było po 2/3 takich przypadkach?

No tak, o niektórych państwo się troszczy, o innych trochę mniej, ale tak, jesteśmy równi.

Po co w ogóle wychodzić z szafy i walczyć o jakieś przywileje? Po co okazywać jakiekolwiek uczucia osobie, którą kochamy? Po co się "obnosić" i mówić o tym, jak jest? Dajmy się kopać i opluwać.
Módlmy się o nawrócenie i nie wylądowanie z połamaną czaszką w szpitalu.
Bo tak przecież dla wszystkich będzie lepiej.

I wiecie co?

Mam świadomość tego, że zdjęcie poniżej przez wielu zostanie uznane właśnie za obnoszenie się, ale jeżeli okazywanie najprostszych uczuć komuś kogo kochamy jest obnoszeniem się, to zakończę ten post w ten sposób.

Życzę MIŁEGO "OBNOSZENIA SIĘ", Wam wszystkim.
Zarówno osobom heteroseksualnym, jak i homoseksualnym.
Niech takie chwile towarzyszą Wam w życiu jak najdłużej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz