sobota, 1 czerwca 2019

Dzień dziecka, wszystkim dzieciom wszystko dobrego


Replika: Z okazji Dnia Dziecka wszystkim dzieciom składamy najlepsze życzenia, ale szczególnie chcielibyśmy zwrócić uwagę na te dzieci, które odkryją/właśnie teraz odkrywają/niedawno odkryły - że nie są heteroseksualne.

Nie jesteście tacy, jak większość i z powodu nieheteroseksualności możecie spotkać się z nieprzyjemnymi reakcjami - albo już się z nimi spotkaliście, bo pewnie wyzwisko “pedał!”, albo “ciota!” usłyszeliście zanim odkryliście własną orientację - ale mimo to:
Głowa do góry!

Być gejem/lesbijką/bi/trans itd. jest może trudniej niż być hetero, ale szczęście w życiu od orientacji nie zależy.

Wiemy, że to strasznie trudne, ale życzymy Wam po prostu, abyście byli sobą. Buziaki!
Homo/bi/transseksualność, podobnie jak heteroseksualność, nie zaczyna się dopiero wraz z pełnoletnością, tylko wcześniej. Czasem sporo wcześniej. Oto kilka naszych własnych – z drużyny „Repliki” – wspomnień z odkrywania, że nie jest się hetero:
„Ja strasznie nie lubię dzieciństwa. Jedyne co pamiętam, to, że kochałam się w kelnerkach. I w Madonnie.” – Marta Konarzewska

„Pamiętam swoje pierwsze doświadczenie związane z facetem. Pewnego lata, miałem może 5 lat, tata – kolejarz, maszynista - zabrał mnie ze sobą do pracy, żeby pokazać mi, jak jeździ się elektrowozem. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy po wejściu do maszyny, to… zmiennik mojego ojca, pan Janek. Ponieważ było gorąco - był bez koszuli. Miał bardzo owłosioną klatę i to zrobiło na mnie tak ogromne wrażenie, że w zasadzie z tej wycieczki do dziś nie pamiętam nic więcej. To był chyba pierwszy przebłysk zainteresowania facetami bez koszul Emotikon smile Wrażenie było tak duże, że potem koledze na podwórku opowiadałem o całej wizycie w elektrowozie głównie to, że „był tam pan Janek - i był rozebrany!“. Słyszała to moja mama - i później opowiadała wszystkim jako zabawną anegdotę, nie zdając sobie sprawy, że ilustruje właśnie moje dwie wielkie namiętności - facetów i pociągi :)” – Wojtek Kowalik

„Miałem 11 lat, byłem na koloniach i „zakochałem się” w naszym opiekunie. Miał biały T-shirt, białe spodenki, białe skarpetki i białe adidasy. I piękne nogi – umięśnione i owłosione. Moi kumple z pokoju ciągle gadali o nogach dziewczyn (i nie tylko nogach), a ja myślałem o nogach naszego pana.” – Mariusz Kurc

„W przedszkolu - zabawy z dziewczynkami w dom, mój ukochany miś koala (zabawka z McDonaldsa, mam go do dzisiaj), koleżanka, z którą braliśmy ślub; a w sezonie podwórkowym zbieranie kwiatów, liści i traw i zabawa w kwiaciarki. We wczesnej podstawówce - męska paczka kolegów i gnębienie dziewczynek. Później jednak wróciłem na właściwe tory: skakanie z dziewczynami przez gumę, rysowanie kredą na chodniku, angażowanie się w życie szkoły i akcje charytatywne na rzecz zwierząt. No, i nie zabrakło podglądania chłopaków w szatni. W piątej klasie poznałem M, z którym bardzo się zaprzyjaźniłem i z którym odkrywałem cielesne przyjemności, ale traktowałem je wyłącznie jako zabawę. Nadal sądziłem, że jak dorosnę, to będę miał dziewczynę, żonę itd. I potem, w liceum, miałem dziewczynę. Moment rozstania z nią to czas, od którego liczę moją świadomą homoseksualność – wtedy zrozumiałem, że to nie zabawa, tylko ja siebie tak czuję, taki jestem.” – Dawid Pawlina

Opowiemy wam o czasach bez podziałów i zmartwień, kiedy wszyscy byliśmy legalni. W listopadzie na billboardach pojawią się zdjęcia dzieci. Podpis: "Gdy dorosnę, nie będę miał równych praw”. Potem na tych samych billboardach pojawią się zdjęcia dorosłych, którzy wyrośli z tych dzieci. Będą z partnerami. Tej samej płci. Podpis: “Żądamy ustawy o związkach partnerskich”. Hasło, które połączy te dwie plakatowe odsłony: “Miłość nie wyklucza”. Akcję organizuje Grupa Tel Aviv. Na razie w Warszawie, bo nie stać ich na więcej.

Marcin: Mam 6 lat i chodzę do zerówki. Nie mam brata ani siostry, ale bardzo bym chciał. Wiercę o to rodzicom dziurę w brzuchu. I wywiercę. Za cztery lata urodzi się brat. Marzę też o kocie. Dostanę go w liceum. Od koleżanki. Jako wyraz sympatii. Niestety mama nie pozwoli mi go zatrzymać. Bo brudzi, psoci, śmierdzi. Jestem dość samotnym dzieckiem. Siedzę w książkach, nie zależy mi na intensywnych kontaktach z ludźmi. 31 lat później też najbardziej będę lubił koty. Jak już się bawię, to z koleżankami. Gram z nimi w gumę i nie tylko. Jesteśmy naprawdę w dobrej komitywie. Chłopaki są dla mnie mało ciekawi. Chcą się tylko bić, nie mają żadnych interesujących historii. Poza tym dziewczyny przejmują się swoim wyglądem, obgadują innych. Ja też przejmuję się swoim wyglądem. Stoję przed lustrem i się martwię. Uważam, że jestem za gruby. Chłopaki nam dokuczają. To znaczy mnie i moim koleżankom. Jeżdżą dookoła na rowerach, coś tam wykrzykują, przezywają. Jak się skarżę rodzicom, to słyszę, że powinienem sobie radzić sam.

Mama jest chemikiem. Tata też. Nie, nie czuję się inny, wyobcowany. Bo nigdzie nie chcę się wpasować. Mam poczucie, że to ja wybieram towarzystwo. W końcu uczę się radzić sobie sam. To znaczy potrafię przegadać chłopaków. Staję się obrońcą swoich koleżanek. Nie mam żadnej miłości, żadnej sympatii. To się pojawi dopiero później. Wszyscy będą mieli, to ja też będę musiał mieć. Powiem o dziewczynie mamie. Będzie szczęśliwa. Jako 12-latek usłyszę u ojca w pracy: ten twój synek to jest jakiś taki pedałkowaty. Nie zrozumiem, o co chodzi, ale będzie mi przykro. Tata też będzie zły, że tamten pan powiedział coś takiego. Jako 19-latek nie będę miał już wątpliwości. Przez parę miesięcy będę się budził z poczuciem wewnętrznego piętna.

Krzysiek: Mam 7 lat i chodzę do pierwszej klasy. Mieszkam z mamą, tatą i starszym o dwa lata bratem. Siostra urodzi się za rok. Mama jest chemiczką, pracuje jako kadrowa. Tata jest górnikiem. Jestem domatorem, ale nie odludkiem. Kolegów mam w szkole, a nie na podwórku. Bawię się w Tarzana, bujając na zasłonach. Włażę na meblościankę, przewraca się kilkanaście centymetrów od głowy śpiącego brata. Uwielbiam brata. Często się bijemy. Jednego ze swoich kuzynów wrzucam do rowu z wodą. Jak mnie leją, to płaczę. Ryczę też wtedy, gdy w złości na rodziców rozwalam swój samochodzik. Jestem złośliwy. Mama mnie prosi, żebym nie obgryzał chleba, a ja to ciągle robię. Grzebię ręką w akwarium, straszę, wyławiam rybki.

To, że jestem gejem, uświadomię sobie w pierwszej klasie liceum. I nie będę miał z tym problemu, bo od zawsze chciałem być niestandardowy. Nie lubię grać w piłkę. Lubię za to szachy, karty i gry planszowe. Na przykład “Eurobiznes”, który mi zrobił tata. Nie lubię czytać. Mam zeza. Za dwa lata będą mnie operować. A potem jeszcze dwa razy. Pierwsze dwie operacje będę miał dlatego, że to przeszkadza rodzicom, ostatnią, to będzie już na studiach, zorganizuję sobie sam. Zez nie zniknie, ale ja przestanę się w końcu nim przejmować.

Za 16 lat wejdę w stały związek. Za 21 lat będę inżynierem elektrykiem i nie będę przejmował się całą masą rzeczy. Na przykład tym, co powiedzą ludzie. Ale ciągle będę przejmował się brakiem ustawy o związkach partnerskich. Nie będę chciał być nielegalny. … Gazeta Wyborcza.

Najbardziej żeby dzieci LGBT mieli szczęśliwe życie i akceptacji dorastały, nie doświadczali nienawiści. My o nasze dzieci dbamy, ciężko pracujemy nad tym, nasi przeciwnicy powinni nauczyć jak dbać o swe dzieci. Rzekomo mówią o dobro dzieci, ale tak naprawdę oni szkodzą dzieciom, przez ich nienawiść wiele dzieci są nie szczęśliwe, a nawet zabijają się.

Większość raportów mówią wiele dzieci cierpią na choroby psychicznie, doświadczają przemocy od swoi "katolicki" rodziców, są molestowane przez otoczenie np duchowny. Wiele dorastają mają problemy, nikt nie patrzy jak cierpią dzieci które są molestowane przez księży, ważniejszy ksiądz po trzeba za niego modlić się, a co z dziećmi które stracili swoją niewinność, wiele mają zmarnowane życie.

Fatherly i New York Life, ich badania pokazują że ojcowie homoseksualni muszą bardziej starać się żeby udowodnić przed innymi że są dobrymi ojcami. Homoseksualni tatusiowie są świadomi wyzwań, przed którymi stoją. Spośród przeprowadzony badaniu ojców, 60,5 procent stwierdziło, że czuje się stygmatyzowanych w wyniku swojej orientacji seksualnej, czy to przez członka rodziny, przyjaciela, sąsiada, współpracownika lub członka społeczności religijnej.

Jednak na pytanie, czy ich dzieci kiedykolwiek były zastraszane, dręczone lub w inny sposób zawstydzane w wyniku ich nietradycyjnego statusu rodzinnego, wyniki zostały podzielone prawie 50/50. To stwierdzenie jest zgodne z wieloma badaniami na temat rodzicielstwa homoseksualnego, które nie znajdują dostrzegalnej różnicy w wynikach dla dzieci heteroseksualnych i homoseksualnych par.

Rodziny jednopłciowi szczególnie muszą szukać dobry i bezpieczny miejsc mieszkania, szkół dla swoi dzieci. 64 proc ojców homoseksualny prosi o radę inny rodziców jednopłciowy.

Około 60 procent ojców powiedziało, że zdecydowali się wybierać do życia w społecznościach tolerujących LGBTQ. Kolejne 14 procent stwierdziło, że choć niekoniecznie są geograficznie ograniczone, tylko żeby żyć w przyjaznym środowisku LGBTQ.

Nie jest niespodzianką, że geje ojcowie byliby skłonni przenieść się do społeczności, które ich zdaniem będą wspierać ich rodziny, ale mobilność wiąże się z kosztami. Respondenci badaniu zadeklarowali, że są przygotowani finansowo. Większość (54%) stwierdziło, że ​​decyzja o założeniu rodziny reprezentuje to, co uznałby za znaczny wydatek, ale było to oczekiwanie. Ponad 66 procent twierdziło, że w razie potrzeby mogą sobie pozwolić na ochronę swojego dziecka przed nietolerancją, czy to przez umieszczenie ich w prywatnej szkole, czy przeniesienie się do jednej społeczności przyjazny dla swojej rodziny.

Pokazuje wprost dla większości tatusiów homoseksualny, dla swoi dzieci zrobią wiele żeby ochronić i były bezpiecznie, mimo muszą bardziej starać się niż od hetero ojców. Pokazuje też że homofobia uderza w rodziny jednopłciowe, żeby chronić swoje dzieci nie są ważne koszty, tylko dobro dziecka. - Fatherly.com.

Fatherly i New York Life, druga część. Rodziny jednopłciowe muszą pokonać szereg przeszkód logistycznych i finansowych, aby przygotować się do adopcji, zaplanować macierzyństwo zastępcze lub zorganizować rodzinne zastępczą. Zanim pary homoseksualne będą miały okazję być dobrymi rodzicami, muszą nauczyć się być wyjątkowo planować życie.

"Wysiłek i odwaga, aby stać się ojcem i być podstawowym opiekunem w związkach homoseksualny, jest czymś bardzo specyficznym i niczym rewolucyjnym" - mówi badacz z University of Cambridge Marcin Smietana. Dlaczego bycie homoseksualnym ojcem wymaga tyle odwagi? Smietana wyjaśnia, że ​​finansowe, emocjonalne i społeczne elementy procesu są wyjątkowo nierozłączne.

Być ojcem dla wielu homoseksualny mężczyzn muszą więcej wydać pieniędzy, czasu i lat, żeby zostać ojcem cały czas przygotują się. Też wielu homoseksualny ojców więcej zajmują też czas na społeczność patrzą czy szkoła, dzielnica jest bezpieczna i tolerancyjna dla ich dzieci.

Jest więcej homoseksualnych ojców niż kiedykolwiek. W 1976 r. Około 300 000 do 500 000 dzieci w USA było wychowywanych przez biologicznych rodziców homoseksualny obydwu płci. Chociaż różne grupy różnią się liczbą, istnieją podstawy, by sądzić, że obecnie około 6 milionów dzieci jest wychowywanych przez pary tej samej płci. Naukowcy wykazali, że nie ma wielki zauważalnych różnic w wynikach dla dzieci par heteroseksualnych i homoseksualnych.

Jednym z powodów, dla których homoseksualni ojcowie odnoszą tak wielkie sukcesy, mówi dr Joshua Sparrow, dyrektor Centrum Brazelton Touchpoints w Wydziale Medycyny Rozwojowej w Bostońskim Szpitalu Dziecięcym, jest fakt, że są one biologicznymi ojcami w tradycyjnym sensie - fakt, który jest słabo rozumiany poza kręgów medycznych. Jak tylko zostaną rodzicem myślą: "to jest moje dziecko!" Ciała homoseksualistów, podobnie jak ciała biologicznych ojców, zaczynają się transformować. "Każda interakcja między rodzicem a dzieckiem aktywuje neurochemię" - wyjaśnia dr Sparrow. "Ich biologia i twoja biologia są częścią tego doświadczenia." Ojcostwo zmieniają zarówno życie, jak i mózg, nawet jeśli konwencje społeczna i biznesowa nie uznają tego faktu.

Rodzice jednopłciowi pracując razem, robiąc plany i wykonują je. Ponieważ muszą, homoseksualni ojcowie wymodelować wszystkie zachowania, które mogą pomóc każdej rodzinie w stworzeniu szczęśliwego domu i dać dziecku najlepszą szansę na dobre życie.

"Coraz częściej spotykamy tych młodych mężczyzn ze swoimi dziećmi podczas marszów Pride, konferencji i każdego dnia" - mówi Smietana. "Zmiana kulturowa mówi. Coraz więcej homoseksualnych ojców widać na ulicy zainspiruje coraz więcej osób do posiadania własnych dzieci".

Miłość Nie Wyklucza przedstawia wyniki nowego badania, dotyczącego dzieci wychowywanych przez pary LGBT+, w którym ze względu na przyjętą metodologię udało się jeszcze wiarygodniej potwierdzić, to, co wiadomo było od dawna, a mianowicie że dzieci dorastające w tęczowych rodzinach nie różnią się w żaden sposób pod względem psychorozwojowym od rówieśników i rówieśniczek. Innymi słowy znów okazało się, że to, czy ktoś jest dobrym rodzicem nie ma żadnego związku z orientacją seksualną.

Dwunastoletni chłopiec, adoptowany przez parę gejów, mówił o tym, jak jego ojcowie dali mu "doskonałe" życie. Młody chłopiec, którego tożsamość została zachowana anonimowo, został uratowany z domu jako maluch po tym, jak odkryto, że był zaniedbywany.

Funkcjonariusze zastali go zamkniętego w pokoju w złych warunkach i natychmiast oddano go pod opiekę zastępczą. Ostatecznie został adoptowany przez dwóch tatusiów - którzy również są anonimowi.

Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego w sprawie związków i rodzicielstwa osób homoseksualnych i biseksualnych. To dla nas wszystkich niezwykle ważny dokument. Ekspercka organizacja zabiera głos w kwestii tęczowych rodzin, co - mamy nadzieję - będzie ważnym krokiem na drodze do pokonania panujących niestety w Polsce stereotypów i uprzedzeń.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz