piątek, 19 lipca 2013

Na piątkowy wieczór moc dotyku. Dlaczego warto się przytulać?


Na piątkowy wieczór pocałunki i przytulenie, to co jest piękne i romantyczne. czułość ukochanego to co każdy potrzebuje, miłość jest piękna. Tak wielu ma problem jej poznać, samotność nie jest nic fajnego.

Gazeta Wyborcza: Skąd bierze się niemal natychmiastowe działanie dotyku i serdecznych uścisków i co się dzieje, gdy z nich rezygnujemy? Sprawdź, jakie korzyści płyną z przytulania i praktykuj je jak najczęściej!

Odpowiednia dieta, regularny wysiłek fizyczny, dbanie o odpoczynek i sen- większość z nas jest w stanie bez większego problemu wyrecytować zasady, dzięki którym ciało może funkcjonować prawidłowo, części udaje się ich przestrzegać. Czy jednak zaspokojenie podstawowych potrzeb i dbanie o formę pozwoli nam cieszyć się pełnym zdrowiem i dobrym stanem ducha? Niekoniecznie. Jak powietrza czy pożywienia potrzebujemy dotyku. Bliskość drugiego człowieka umożliwia prawidłowy rozwój, wpływa na funkcjonowanie organizmu. Przytulanie- taka banalna czynność? Co się dzieje, gdy z niego rezygnujemy, skupiając się jedynie na zaspokajaniu tych "niezbędnych" potrzeb?

Liczne badania pokazują, że dzieci, które są pozbawione ciepła i kontaktu fizycznego rozwijają się znacznie gorzej niż te, których potrzeba bliskości zostaje zaspokojona. Już na początku XX wieku pewien lekarz Johns Hopkins zauważył, że brak dotyku zmniejsza szansę niemowląt na przeżycie. Odkrył, że w sierocińcach, w których koncentrowano się jedynie na potrzebach fizjologicznych trafiających tam niemowląt, większość z dzieci nie dożywała nawet roku.

Maluchy, które nie są przytulane, mimo zapewnienia im odpowiedniej diety i warunków, często cierpią na infekcje dróg oddechowych niewiadomego pochodzenia, nawracające gorączki, nie przybierają na wadze- wykazały badania przeprowadzane na oddziałach szpitalnych na przestrzeni trzydziestu lat.

Ludzie to istoty społeczne, nie jesteśmy stworzeni do tego, żeby żyć w samotności. Już od urodzenia nawiązujemy relacje z innymi: pierwszą z matką, później z rówieśnikami, partnerem, własnymi dziećmi. Co tworzy więź, co sprawia, że jesteśmy sobie bliscy?

To pytanie nurtowało naukowca Harry'ego Harlowa. Przed nim większość psychologów, z twórcą psychoanalizy Zygmuntem Freudem na czele, była skłonna wierzyć, że u podstaw przywiązania leżą pobudki o charakterze praktycznym i ewolucyjnym. Twierdzono, że największą potrzebą człowieka jest przeżycie. Tym samym najbardziej cenioną właściwością relacji z innymi miało być zapewnienie innym odpowiednich do przeżycia warunków. Psycholodzy uważali, że bliskość między dzieckiem a rodzicem tworzy się w wyniku dostarczania potomkowi pożywienia i zaspokajania jego potrzeb fizycznych.

Ponieważ Harlow nie zgadzał się z powszechnie uznanymi tezami, postanowił podjąć się pewnego eksperymentu. W chwili urodzenia oddzielił młode małpki makaki od ich biologicznych matek. Zastąpił je dwiema sztucznymi "opiekunkami": jedną drucianą, jedną z tkaniny frotte. Co się okazało? Małe małpki zdecydowanie wolały "matkę" z miękkiego materiału, nawet jeśli pokarm mogły czerpać tylko od "matki" drucianej.

Makaki szukały bliskości z opiekunką, do której mogły się przytulić, szczególnie w sytuacjach, w których odczuwały strach: słyszały niepokojące hałasy, widziały zagrażające przedmioty. Badacz zaobserwował, że gdy małpki zaczynały wykazywać chęć poznawania świata wokół, co jakiś wracały do znanego przyjemnego w dotyku przedmiotu. Sama możliwość przytulenia, nawet do nieożywionego obiektu, działała kojąco na zwierzęta. Kontakt z nim był, jak uważał Harlow, źródłem pocieszenia, którego makaki potrzebowały w chwilach niepewności.

Eksperyment wykazał, że to co ma wpływ na tworzenie się więzi, to w dużym stopniu utrzymywanie bliskości fizycznej. Czy my ludzie różnimy się bardzo od małych makaków? Tak samo odczuwamy potrzebę ciepłego kontaktu. Świadomość tego, że jest ktoś, do kogo możemy się przytulić, sprawia, że świat staje się bezpieczniejszym miejscem, a my zyskujemy siłę i odwagę, żeby odkrywać nowe lądy.

Podczas tej prozaicznej z pozoru czynności wydziela się hormon zwany oksytocyną, która zwana jest również hormonem przywiązania. Hormon wydziela się między innymi u świeżo upieczonych mam i ułatwia kobiecie nawiązanie bliskiej relacji z nowo narodzonym dzieckiem. Przytulanie się zbliża więc nas do siebie i sprawia, że darzymy się większą sympatią. Brzmi zachęcająco? To nie wszystko.

Masz zszargane nerwy? Jak najczęściej się przytulaj! Gdy to robisz, obniża się poziom kortyzolu, hormonu towarzyszącego odczuwaniu stresu. Prawda, że przyjemny sposób na uwolnienie się od zgromadzonego napięcia?

Gdy się przytulamy, serce zwalnia tempo, spada ciśnienie krwi. Organizmy osób, które doświadczają bliskości innych są bardziej odporne, lepiej radzą sobie z wirusami, a nawet komórkami nowotworowymi. Przytulanie nie tylko wpływa na odporność i działa jak tabletka przeciwbólowa, może być także skutecznym środkiem ułatwiającym zasypianie i głęboki sen.

* Wiem coś o tym brak przytulenia co to jest, nie mogę do nikogo przytulić się, tak mi brak uczucia i przytulenia. Dotyk ma duży wpływ na zdrowie, brak niego zdrowie nie jest dobre. Dziś czułość przytulanie nie jest modne, gdy było więcej przytulania było też mniej nienawiści i przemocy na świecie.

zdjęcia queerblog.it

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz