środa, 28 lipca 2010

Lesbijka senator mówi „nie” homo-małżeństwom; gay pride w Nepalu; Adam Lambert...

Penny Wong, australijska senator azjatyckiego pochodzenia, nie zamierza wspierać małżeństw jednopłciowych.

W niedzielę polityczka powiedziała na antenie australijskiego kanału dziesiątego, że respektuje niechęć swojej partii to reform w tej kwestii. Jak nietrudno się domyśleć, poparcie dla Wong gwałtownie spadło.

„W kwestii małżeństw myślę, że istnieją na ten temat kulturowo, religijnie i historycznie ukształtowane poglądy, które należy uszanować.” – tłumaczy Wong.

Alex Greenwich z Australian Marriage Equality, organizacji walczącej o równouprawnienie, uznał wywód Wong za dowód hipokryzji. Według Greenwich azjatyckiego pochodzenia senator odwróciła się od zasad, którym zawdzięcza swoją obecną pozycję: tolerancji i włączania odmienności do społeczeństwa. „Kiedyś, zgodnie z kulturowymi, religijnymi i historycznymi poglądami kobiety nie były dopuszczane do parlamentu, a Azjaci nie mieli wstępu do Australii” – przypomina Greenwich.

Swojej dezaprobaty dla Wong nie ukrywa również lider Partii Zielonych i otwarty gej, Bob Brown. „Jak można usprawiedliwiać dyskryminację ze względu na dziedzictwo kulturowe? – irytuje się Brown. – może powrócimy również do wieszania ludzi?”

Wstronekobiet.pl
-------------------------------------------------
Sunil Pant, jedyny wyoutowany członek nepalskiego parlamentu i założyciel organizacji działającej na rzecz praw mniejszości seksualnych - Blue Diamond Society, zapowiedział pierwszą w historii Nepalu paradę środowisk LGBT.

Parada ma odbyć się 25 sierpnia w stolicy kraju - data nie jest przypadkowa, tego samego dnia wypada coroczny hinduski festiwal, podczas którego mężczyźni ubierają damskie ubrania - w ostatnich latach coraz bardziej kojarzony z mniejszościami seksualnymi. "Chcemy sprawić by parada stała się prawdziwym międzynarodowym wydarzeniem" - powiedział Pant. "Nepal w ostatnich latach dokonał ogromnego postępu w kwestii praw mniejszości seksualnych, chcemy szerzyć nadzieję i inspirować innych" - dodał polityk i działacz. Parada ma być kolorowa, jej uczestnikami mają być muzycy, przebrane słonie i konie, a zwieńczeniem będzie zapalenie świec ku pamięci ofiar przemocy i HIV.
 innastrona.pl
-----------------------------
Wzoruje się na Davidzie Bowie i Micku Jaggerze. Inspiruje glam rockiem. Tradycjonalista? Nic z tych rzeczy. Lambert momentami jest aż za bardzo postępowy. Wywołuje skandale i otwarcie deklaruje: "jestem gejem". Do historii przejdzie jako pierwszy reprezentant muzycznego mainstreamu, ogłaszający swe seksualne preferencje tak otwarcie i na tak wczesnym etapie kariery.

Pamiętamy, jak długo zwlekał z coming outem choćby Ricky Martin. Kilka miesięcy temu zdecydował się załatwić sprawę krótkim i powierzchownym oświadczeniem. George'a Michaela do otwartości zmusiło dopiero upublicznienie jego słabości do miejskich toalet i przebywających w nich policjantów. Neil Tennant z Pet Shop Boys przyznał się do swych preferencji dopiero po kilku latach istnienia swojego duetu. Powód tej opieszałości był za każdym razem ten sam – obawa o karierę. Lambert takich lęków nie miał. Co więcej, wydaje się, że to właśnie odważny coming out nadał jego karierze tempa. Numer magazynu "Rolling Stone", na łamach którego złożył wyznanie "I'm a Gay", był najlepiej sprzedającym się w całym 2009 roku.

Adam Lambert dorastał w konserwatywnej dzielnicy San Diego. Gdy miał dziesięć lat, rodzice zapisali go do grupy teatralnej. Wkrótce zaczął też brać lekcje śpiewu. Jako czternastolatek zagrał w "Skrzypku na dachu”. Po latach przyznał, że przeszkodą w swobodnym poruszaniu się po scenie był w tamtym czasie brak pewności siebie. "Każdy pomruk na widowni mnie deprymował" – wspomina Adam. W kształtowaniu poczucia własnej wartości nie pomagał wygląd – nastoletni Lambert ważył ponad sto kilogramów! Mimo tych przeciwności, nigdy nie miał wątpliwości, w jaki sposób będzie zarabiać na życie. "Zawsze chciałem występować, ale dopiero około pięć lat temu uświadomiłem sobie, że widziałbym siebie jako wokalistę. Kocham być na scenie, zawsze chciałem być artystą".

Przełomem w karierze miał okazać się udział Lamberta w programie "American Idol". Podczas przesłuchania do ósmej edycji show zaśpiewał przeboje swoich ulubieńców – "Rock With You" Michaela Jacksona i "Bohemian Rhapsody" Queen. Do programu zakwalifikował się bez problemów, a jego występy podczas kolejnych etapów budziły nierzadko wielkie emocje. Jurorka Paula Abdul popłakała się, gdy Lambert zaśpiewał "If I Can't Have You". Zaś obecny na widowni Smokey Robinson bił brawo na stojąco, kiedy Lambert przedstawił interpretację klasyka jego zespołu The Miracles - "The Tracks Of My Tears". Lambert uwodził widzów i jurorów nie tylko głosem, ale również teatralnym przepychem swoich występów. Simon Cowell, przewodniczący jury, powiedział po jednym z takich popisów, że czuje się jakby właśnie obejrzał "Rocky Horror Show". Swoimi miniprzedstawieniami Lambert rozruszał nudny i przewidywalny program, jakim "American Idol" stał się w ósmym sezonie istnienia.

Najbardziej pamiętny występ na żywo Lamberta odbył się jednak jeszcze przed rozpoczęciem obecnej trasy – w listopadzie 2009 podczas rozdania American Music Awards. Wtedy kolejny raz nasz bohater pokazał swe oblicze skandalisty. Na oczach 14 milionów widzów pocałował swojego basistę i poruszał kroczem przy twarzy jednego z tancerzy. Do telewizji CBS transmitującej wydarzenie napłynęło 1,5 tys. skarg od widzów. Nie wszyscy byli jednak zbulwersowani. Rod Stewart, poproszony o komentarz, odpowiedział krótko: "Nic złego się nie stało, taki już jest rock and roll". Sam Lambert odniósł się zaś do całego incydentu w wywiadzie dla "Rolling Stone'a": "Kobiety robią to na scenie od wieków – prowokują swoją seksualnością. Kiedy przez minutę robi to mężczyzna, wszyscy są oburzeni. Mamy rok 2009 – to czas, by być odrobinę odważniejszym, czas, by otworzyć ludziom oczy i jeśli to ich gorszy, to może nie jestem dla nich odpowiedni.

Cały artykuł na Onet.pl

-----------------------------------
Socjolog, który od kilkunastu lat bada seksualność duchowieństwa twierdzi także, że stosunki seksualne z kobietami utrzymuje nawet 40 proc. polskich księży.

Prof. Baniak dodaje, że preferencje seksualne polskiego duchowieństwa nie różnią się od reszty społeczeństwa: ok. 70 proc. księży jest heteroseksualnych, pozostali to homoseksualiści lub biseksualiści.
 Sfora.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz