sobota, 24 lipca 2010

"Legierski: "Zostałem zgwałcony przez księdza"; "Do raju potrzebujemy gejowskiego Brada Pitta"

Jak podaję PUDELEK Kolejną znaną osobą, która przyznała się właśnie do tego, że została zgwałcona (już nie molestowana, zgwałcona!) przez księdza, jest... znany działacz gejowski, Krystian Legierski.

- Zrezygnowałem z katolicyzmu, nie radziłem sobie z tym - wspomina w rozmowie z Piotrem Najsztubem dla Wprostu. Byłem katolikiem, byłem ministrantem, cała moja rodzina jest katolicka, ale w którymś momencie nauczanie Kościoła katolickiego dotyczące kwestii homoseksualizmu wydało mi się absurdalne.

- Jakoś boleśnie rozstał się pan z Bogiem, czy trzasnął drzwiami
i wyszedł?

- Miałem incydent, który mi pomógł
trzasnąć drzwiami.

- Czyli?

- Byłem ministrantem...

- Jest pan ofiarą gwałtu?

- Tak, ale nie chcę o tym publicznie mówić. Ja nie powinienem.

Nie wiemy, dlaczego tak uważa, ale chyba on właśnie szczególnie powinien.
----------------------------------
Szkocki biskup Philip Tartaglia, napisał list do premiera David Cameron żeby powiedzieć, że Kościół katolicki nigdy nie uznania małżeństw homoseksualnych. Podobnie wypowiada się sprawię związków partnerski który mówi że kościół nie uznaję takie związków. Premie brytyjski, chcę żeby śluby pozwolić odbywały po za urzędem też w kościoła jak mają małżeństwa heteroseksualne. Szkocja planuję wprowadzić małżeństwa homoseksualne, większość obywateli jest za tylko 19% jest przeciw małżeństwa homoseksualny w Szkocji.

więcej informacji Pink News
----------------------------
Cyndi Lauper, wywiad dla XTRA Kanada. O swoi fanach homoseksualny, nowym albumie.
---------------------------------------
Przeciwnikom parady równości mówię: cieszę się, że przyjdziecie. A Kościołowi: geje i lesbijki też kochają Boga - mówi w rozmowie z tvn24.pl zdobywca Oscara Dustin Lance Black. Jego recepta na równość? - Potrzebujemy gejowskiego Brada Pitta - mówi ze śmiechem.
Z Dustinem Lance Blackiem spotykam się w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie zdobywca Oscara za scenariusz do „Obywatela Milka” ma wykład w ramach warszawskiego Lata Filmów. Na zewnątrz tropikalny upał, ale Black, mimo warunków termicznych i kilkunastogodzinnego lotu, w białej koszuli i czarnych spodniach wygląda nienagannie, wręcz upałoodpornie. I na dziesięć lat mniej niż swoje 36.

Oprócz skryptu do biografii pierwszego otwarcie homoseksualnego radnego, która przyniosła mu nagrodę Akademii, Black ma na koncie scenariusze do kilku mniejszych filmów oraz kontrowersyjnego serialu „Big Love” o mormońskiej rodzinie, w której trzy żony rywalizują o uczucie męża. Jego ostatni projekt to również biografia, tym razem długoletniego szefa FBI Edgara J. Hoovera, który zaczynał od ścigania mafii, a skończył na inwigilacji komunistów i członków ruchów społecznych - także gejowskich - często nie do końca legalnymi metodami. Film reżyseruje Clint Eastwood, a w roli głównej ma wystąpić Leonardo DiCaprio.

Temat twojego wykładu to „wykorzystywane osobistej narracji w tworzeniu filmowej biografii”. Do jakiego stopnia ty wykorzystujesz swoje prywatne doświadczenia i czy nie masz czasem wrażenia, że obnażasz się przed widzami?

Czasem czuję się bardzo odsłonięty. Ale żyję w czasach, kiedy mogę mówić o tym, że jestem gejem i uważam, że to ważne. Jeśli nie staniemy przed ludźmi i nie powiemy, kim naprawdę jesteśmy, nie mamy szansy na równość. Taką walkę toczymy teraz w Stanach i wyraźnie to samo dzieje się w Polsce.
Jako artysta uważam, że najlepsza praca jest oparta na osobistych doświadczeniach, na tym co sam przeżyłeś. Dla mnie to nie tylko bycie gejem. Wychowałem się w bardzo konserwatywnej, mormońskiej rodzinie i zrobiłem o tym serial telewizyjny.

Kwestie, o których wiem najwięcej, to również te, do których mam najbardziej emocjonalny stosunek, a to daje nadzieję na to, że również widzowie będą emocjonalnie zaangażowani. Gdybym napisał historię o kimś, kto jest totalnie różny ode mnie, nie byłbym zdolny do takiego zaangażowania.

To dlaczego napisałeś scenariusz do biografii Edgara J. Hoovera?

Mamy ze sobą coś wspólnego. On był bardzo polityczny, ja też się interesuję polityką, no i był gejem. Niestety, nigdy nie wyszedł z szafy (nie ujawnił swojej orientacji, red.), i nikomu o sobie nie powiedział. Do tego jego odpowiedzią na własną seksualność było rozpoczęcie wojny z ludźmi o tej samej orientacji. Jego nienawiść i odraza do samego siebie była tak głęboka, że używał jej do atakowania innych.
Zrobiłem „Milka”, który był swego rodzaju przykładem do naśladowania. Harvey Milk dokonał dobrego wyboru - ale uważam, że ważne jest pokazać też mroczniejszą stronę, pokazać to, co się dzieje z twoją duszą, jeśli się ukrywasz i odrzucasz, to, kim jesteś

Harvey Milk był od lat twoim bohaterem. Gdy piszesz scenariusz o swoim idolu, pojawia się pokusa, żeby przedstawić go w jak najlepszym świetle, wręcz postawić mu pomnik.

Trochę tak, ale czujesz taką pokusę właśnie dlatego, że budujesz z postacią intymną relację, zwłaszcza kiedy poznajesz ją przez wywiady z jego przyjaciółmi. Ale wiesz, że ludzie pokochają twojego bohatera tylko wtedy, kiedy nadasz mu ludzki wymiar. On musi mieć wady, bo jeśli zrobisz z niego świętego, nikogo nie będzie obchodzić.

A jak podobał ci się sam film? Zwłaszcza rola Seana Penna, który uważany jest za hollywoodzkiego macho, a tam zagrał gejowskiego aktywistę.

On jest bardzo macho, rzeczywiście – ale uważam, że zrobił fantastyczną robotę. Ja nigdy nie poznałem Milka, ale na planie byli ludzie, którzy go znali i kiedy zobaczyli grę Penna, zaczęli płakać, bo był dla nich tak autentyczny.

Sean Penn jest macho, jest silnym mężczyzną, bardzo heteroseksualnym, dlatego jego rola pokazuje, że nie ma granic. Nie ma zasady, jak daleko akceptacja i tolerancja może się posunąć. Sean Penn, ten swego rodzaju model męskości, naprawę kocha homoseksualistów. I jeśli on może, to dlaczego nie my wszyscy?

Wybierasz się na sobotnią EuroPride. Czy dla ciebie to akcja polityczna, czy po prostu okazja świętowania?

Homoseksualna polityka jest zawsze osobista. Chodzi o nasze życie, miłość, partnerstwo. O możliwości kochania otwarcie, być może założenia rodziny, a pewnego dnia nawet posiadania ochrony dla tej miłości. Nie chodzi o partie czy walki polityczne. Teraz w Stanach cudowne jest to, że ludzie lewicy i prawicy jednoczą się i mówią, że czas na prawa gejów. I mam nadzieję, że to samo stanie się tutaj.

Hasła tegorocznej EuroPride to „wolność, równość, tolerancja”. Czy te wartości są realizowane w USA w stosunku do osób homoseksualnych?

Poszedłbym dalej. Myślę, że pierwszym krokiem jest wolność – wolność do powiedzenia, kim jesteś, bycia tym, kim jesteś i czucia się z tym bezpiecznie. Równość - już jesteśmy równi, jeszcze nasi sąsiedzi muszą to zrozumieć, a żeby to zrobić, trzeba dokonać coming-outu, to podstawa. A tolerancja – ja nie chcę być tolerowany. Toleruje się osobę chorą albo uciążliwą, a ja chcę być akceptowany. Chcę być kochany. Wyzywam to ostatnie słowo, trzeba iść dalej.

W USA są otwarcie homoseksualni celebryci, muzycy czy aktorzy – choć większość z nich występuje w serialu musicalowym „Glee”.
Racja

No i macie lesbijkę na stanowisku burmistrza Houston.
Sporo wiesz

Przygotowałam się. No i jestem fanką „Glee”.
Świetnie! Ja też kocham „Glee”.

W każdym razie wiele osób homoseksualnych w Polsce pewnie by uznało taką sytuację za doskonałą lub prawie doskonałą. A jak to wygląda z twojej perspektywy?

Jest zapewne lepiej, bo mamy pewną ochronę prawną. No i w Stanach mamy ponad 30-letnią tradycję comming-outu. Geje i lesbijki coraz swobodniej mówią rodzinom, przyjaciołom i współpracownikom o swojej orientacji. Wiele stereotypów zostało przełamanych. Także podczas castingów – aktor-gej może zagrać heteroseksualistę.
Czy to raj? Nie. Potrzebujemy wielkiej gwiazdy, jak Brad Pitt, George Clooney czy Tom Criuse, których samo nazwisko przyciąga pieniądze. To byłby raj, ale jeszcze w nim nie jesteśmy.

Podczas parady spotkacie kilka kontrmanifestacji przeciwników EuroPride. Ich zdaniem przemarsze gejów i lesbijek przez miasto stanowią zagrożenie dla moralności publicznej, bo ich uczestnicy zachowują się nieprzyzwoicie, a także demonstrują wrogość wobec chrześcijańskich wartości. Co byś im odpowiedział na takie zarzuty?

Powiedziałbym im: nadszedł czas, żebyście poznali prawdziwych gejów i lesbijki. Uważam, że w znakomitej większości przez tych ludzi przemawia strach i uprzedzenia, które wzięli z kościoła, rodziny lub tradycji. Ja pochodzę z bardzo religijnej rodziny i kocham ją, ale oni mnie przez bardzo długi czas nie kochali. Musieli dopiero spotkać mnie, żeby zrozumieć, że nie jestem tymi wszystkimi złymi rzeczami, które słyszeli, i ostatecznie mnie przyjąć. I nie tylko tolerować, ale zaakceptować.

Więc mówię przeciwnikom parady: cieszę się, że przychodzicie. Bo może dla niektórych z nich pierwsze spotkanie z osobami homoseksualnymi. Może nie będą tak bardzo się bać tego, co robimy. A religijnym organizacjom chciałbym powiedzieć: geje i lesbijki kochają Boga. I chcemy być religijni i mieć wstęp do naszych kościołów, synagog i meczetów. Mamy nadzieję, że duchowni nas tam wpuszczą.

Chrześcijaństwo zawsze dotyczyło miłości, a jest wiele osób, które myli seks z miłością. One są powiązane, jasne, ale my się naprawdę zakochujemy w osobach tej samej płci. I myślę, że uhonorowanie tej miłości, i rodzin, które z nich pochodzą, byłoby chrześcijańskie . I mam nadzieję, że tutejszy Kościół zrozumie to, co już zrozumiał Kościół w Stanach – że chcemy się zakochiwać i tworzyć stabilne rodziny. Że to nie chodzi tylko o seks czy dewiację, której się obawiają, i że zaczną nas przyjmować z powrotem do swoich kongregacji.

TVN24.pl

1 komentarz:

  1. Homoseksualiści powodują, że wzrasta przestępczość, więcej obszarów społecznych staje się narażonych na nadużycia seksualne i propagowanie narkotyków.

    OdpowiedzUsuń