wtorek, 5 września 2017

News: Tęczowe Opole, Czeczeńscy homoseksualiści, Bycie gejem w Polsce, Boy Erased, Nigeria ...


Lepiej Późno Niż Wcale: Historia polskiej edukacji seksualnej - rozdział LGBT. O ksiązce "Zobaczyć łosia" rozmawiają dr hab. Agnieszka Kościańska, Mariusz Kurc i Krzysztof Tomasik.

Pracują w normalnych miejscach, chcą żyć uczciwie i szczęśliwie tak jak każdy – pisze anonimowo w liście do redakcji Newsweeka czytelnik, gej po coming oucie. Napisał list, bo jak zaznacza, dość ma stereotypów i homofobi w Polsce. Wszystko zaczęło się od wigilii, kiedy rodzina życzyła mu dobrej żony. Nie wytrzymał. Wiedział, że nie chce żony. Chce męża.

Wychowałem się na wsi. Mam dwoje wspaniałych rodziców i starszą siostrę. Moje dzieciństwo pamiętam dobrze. Nawet bardzo. Miałem wszytko, co mi było potrzebne, chociaż staraliśmy się żyć skromnie. Świadomość tego, że chłopcy mnie pociągają, zarówno fizycznie jak i emocjonalnie, zaczęła się rozwijać odkąd pamiętam. Miałem może 6 lat. Oczywiście w tym wieku dziecko nie myśli o takich sprawach, jak seks czy prawdziwa, romantyczna miłość, ale rozwija się jakaś świadomość, nawet wcześniej. (...)

Przed chwilą wyszedłem z liceum. Był to bardzo trudny okres w życiu. Najtrudniejszy. Godziłem się z samym sobą. Byłem bardzo skryty i aspołeczny. Aktualnie nie można powiedzieć, że jestem w 100 procentach pogodzony ze sobą, ale jestem na dobrej drodze do tego.

W ubiegłą wigilię coś we mnie drgnęło. Przy łamaniu się opłatkiem. Kiedy rodzina życzyła mi dobrej żony. Nie wytrzymałem. Zdałem sobie sprawę że nie chce żony. Chcę męża. Zapytali, czy to prawda. (...) Mama rzuciła mi się na kolana. Jako iż jesteśmy bardzo „wierząca” rodziną, zaczęli cytować mi Biblię, mówić, jacy to geje są straszni, jakie to jest niepoprawne, jaki to grzech, że trafię do piekła. Mama krzyczała „Boże daj mi raka, ale oszczędź mego syna”. Wiele razy to słyszałem. Zaproponowali wizytę u psychologa.

Zachowanie rodziców jest na tyle komiczne, że modlą się dwa razy częściej. Przy mnie. Chyba chcą mnie „nawrócić”, niestety skutek jest odwrotny. (...)

Chciałbym, aby wszyscy Polacy wiedzieli, że my geje, to nie chłopcy bawiący się lalkami, ubierający się na różowo, mówiący piskliwym głosem. To my. Wasi przyjaciele, sąsiedzi, którzy pracują w normalnych miejscach, chcą żyć uczciwie i szczęśliwie, tak jak każdy. Nie marzymy o tym, żeby zaliczyć każdego faceta czy dać mu siebie. Marzymy o tej jedynej, prawdziwej miłości. To prawdziwi my, geje, homoseksualiści, ludzie”. (...) - Newsweek.pl

Nicole Kidman, Russel Crowe, Xavier Dolan, Troye Sivan, Lucas Hedges. Za kilka dni ruszają zdjęcia do filmu "Boy Erased" o nastoletnim chłopaku, którego fundamentalnie chrześcijańscy rodzice zmusili do chodzenia na "terapię", która miała go "wyleczyć" z homoseksualizmu.

To, jak się niestety pewnie domyślacie, nie fikcyjna, tylko prawdziwa opowieść - na podstawie autobiograficznej książki Garrarda Conleya.

Najpierw obsadzono główne role; w tytułowej - Lucas Hedges (świetny w tegorocznym oscarowym przeboju "Manchester by the sea"), w rolach rodziców - Kidman i Crowe. Film ma reżyserować Joel Edgerton

Przypominają się "Narodziny narodu" z 1915 r., gdy producenci woleli malować białych aktorów czarną farbą, niż zatrudnić czarnoskórych aktorów... Ale podobnych przykładów jest więcej... A kiedyś dominacja białego hetero mężczyzny była jeszcze większa: nawet role kobiet grali w teatrze faceci...

Oczywiście, geja może zagrać heteryk - ale pod warunkiem, że z równym zapałem będziemy podchodzili do sytuacji odwrotnej: że heteryka zagra gej. Czy tak jest?

Póki co jawny gej Matt Bomer nie dostał roli w "50 twarzach Greya", a plotki, jakoby czarnoskóry Idris Elba miał zagrać Bonda, wzbudziły mega kontrowersje - Replika.

Na początku była grupka pięciu znajomych, którzy zamarzyli o życiu w mieście otwartym na wszystkich, w tym na osoby o odmiennej orientacji seksualnej. Tak powstało Tęczowe Opole. Jego sympatykom zależy na społecznej akceptacji, bo dziś nawet błahe z pozoru trzymanie się za ręce przez parę jednopłciową nadal wywołuje zdziwienie, a czasem także agresję.

– Cieszy nas również to, że w struktury Tęczowego Opola zaczęli z czasem angażować się sprzymierzeńcy w walce z homofobią, którzy w żaden sposób nie są osobami homo- czy transpłciowymi. Im jest nas więcej, tym łatwiej jest żyć. Najważniejsze bowiem jest przeciwdziałanie wszelkim uprzedzeniom i dyskryminacji, z którymi spotykamy się w mieście na co dzień – zaznacza Iwona Gałązka, działaczka na rzecz praw kobiet i osób LGBT+, współorganizatorka marcowego strajku kobiet w Opolu.

– Podczas lipcowego wydarzenia nad Odrą, gdzie organizowaliśmy ognisko, miała miejsce przykra sytuacja. Grupie sześciu młodych mężczyzn nie spodobała się nasza obecność, dlatego postanowili nas sprowokować obraźliwymi okrzykami oraz groźbami pobicia. Choć znaczną część naszej grupy stanowiły kobiety i dzieci, agresorzy zadeklarowali, że wkrótce przyjdą po nas ze swoimi kolegami. Od razu wezwaliśmy patrol policji, który patrolował okolicę. Po pewnym czasie podbiegło do nas dwóch mężczyzn, którzy zerwali naszą tęczową flagę i uciekli – opowiada Grzegorz Burghardt, koordynator Tęczowego Opola. – Bez wątpienia ten akt przemocy miał podłoże homofobiczne. Niestety, przestępstwa o tym podłożu nie są uwzględniane w polskim prawie.

Członkowie powstającego i formalizującego się już stowarzyszenia Tęczowe Opole stawiają przede wszystkim na pracę u podstaw. Dzięki przyszłorocznemu budżetowi obywatelskiemu społeczność LGBT+ chce w opolskich liceach przeprowadzić warsztaty antyhomofobiczne, a w centrum miasta zorganizować tęczowy festiwal różnorodności, na który chce zaprosić postaci związane z walką o tolerancję. – Trochę czasu jeszcze minie, zanim w Opolu zorganizujemy pierwszą Paradę Równości. Oczywiście jest to naszym celem, ale na tę chwilę stawiamy głównie na edukację mieszkańców. W najbliższym czasie planujemy projekcję filmu „Artykuł osiemnasty”, który przedstawia sytuację osób homoseksualnych w Polsce. Nie chcemy nikogo szokować ani uprzykrzać życia opolanom, bo w naszym mieście protesty od jakiegoś czasu kojarzone są negatywnie. Dlatego najpierw organizujemy zaplecze, jednocześnie zachęcając do włączenia się w nasze struktury wszystkie osoby, dla których na co dzień ważna jest wolność, równość i braterstwo – zaznacza Grzegorz Burghardt (...) - Gazeta Wyborcza Opole.

"Underground Railroad" - "Kolej Podziemna" - to nie była kolej. To była sieć kontaktów ("stacji") na trasie z południowych, niewolniczych stanów USA do północnych stanów i do Kanady. Za jej pomocą zbiegłych niewolników z Południa przerzucano na tereny, gdzie byli wolni. Rzecz działa się w XIX w.

Czemu o tym piszemy? Bo dziś w Kanadzie działa organizacja LGBT "Rainbow Railroad" ("Tęczowa Kolej"), która zajmuje się pomocą tym osobom LGBT, które żyją w niebezpiecznych krajach.

Rainbow Railroad właśnie odnotowała duży, bardzo duży sukces. Przy wsparciu kanadyjskiego rządu (premier Trudeau!), który udzielił natychmiastowych wiz, udało się sekretnie "przerzucić" do Kanady 31 gejów z Czeczenii.

RR współpracowała też z Russian LGBT Network. W Czeczenii, o czym pewnie wiecie, bo pisze się o tym od kwietnia, działają ponoć obozy koncentracyjne dla homo- i biseksualnych mężczyzn. 31 uratowanych osób wylądowało już w Kanadzie. (Replika)

Organizacja Rainbow Railroad w Toronto pomaga LGBT Czeczeniom znaleźć azyl w Kanadzie


Wywiad z gejem z Czeczenii który uciekł do Kanady


Pinksixty News wiadomości LGBT


Magazyn w Nigerii na temat stereotypy męskości, faceci w makijażu i sukienka, trochę szokujące w kraju gdzie homoseksualizm jest karalny więzieniem. Upokarza się "zniewieściały" facetów w tym kraju i traktuje się jako homoseksualistów.


Dziś Paul żyje szczęśliwie ciągu ostatnich czterech lat, zmieniło na Malcie. Kiedyś nie było łatwe życie osób homoseksualny na Malcie, piętno i dyskryminacja, była normą. Paul uważa jednak, że wiele pozostaje jeszcze do zrobienia, na Malcie sprawie LGBT wielu jeszcze mentalność mają homofobiczną. (One Malta)


Kilka marek i sieci niemieckich włączyło się w kampanię przeciwko rasizmowi. Mimo dobrych intencji nie obyło się bez wpadek.


"Ich Wysokość książę i księżna Cambridge mają zaszczyt poinformować, że księżna Cambridge spodziewa się ich trzeciego dziecka" - w poniedziałek oświadczył Pałac Kensington. (TVN24)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz