czwartek, 28 lutego 2013

"Jestem i wierzący, i bardzo rodzinny. Dlatego popieram związki partnerskie" -poseł PO Killion Munyama


Jestem i wierzący, i bardzo rodzinny. Dlatego popieram związki partnerskie. Politycy muszą podążać za zmianami, które występują w społeczeństwie – mówi poseł PO Killion M. Munyama w rozmowie z Aleksandrą Kaniewską - Tok FM.

Fragment:
Aleksandra Kaniewska: Pana słowa skierowane do posła Johna Godsona podczas dyskusji w KPRM ( „John, w sprawie związków partnerskich to my jesteśmy sto lat za Murzynami” ) przejdą być może do historii debaty publicznej. Mało kto wie jednak, że mieszka pan w Polsce już od trzydziestu lat. Przypadkiem stał się pan świadkiem najważniejszych wydarzeń w historii nowoczesnej Polski, m.in. Solidarności i polskiej transformacji.

Przez kilka tygodni media żyły sejmowymi dyskusjami dokoła tej ustawy. Zarzucano posłowi Godsonowi, że jest czarnoskórym politykiem, czyli niejako mniejszością, ale sam nie wspiera mniejszości, tutaj: seksualnych?

Dla mnie sprawa wygląda tak: jako obywatele danego kraju możemy sobie obrać kierunek myślenia, który nam najlepiej pasuje. Myślę, że John po prostu czuje się zwyczajnym Polakiem i dopiero kiedy pojawia się mocno kontrowersyjny temat, zdaje sobie sprawę, że jednak jest mniejszością. To jedna sprawa. Druga jest taka, że temat związków partnerskich należało przedstawić do dalszych rozmów i dyskutować o nim, a nie od razu odrzucać zanim wszyscy się wypowiedzą.

Pan też jest wierzący?

Tak, jestem i wierzący, i bardzo rodzinny. Dlatego popieram związki partnerskie. Zostałem wychowany w duchu chrześcijańskim, co nie znaczy, że nie mogę tolerować innych. Podążam za zmianami, które występują w społeczeństwie. Gdybyśmy mieli żyć dokładnie tak, jak mówi Biblia, która została stworzona tysiące lat temu, to kobiety nie mogłyby pracować w polityce. A czarnoskórzy nie mieliby żadnych praw.

Wiele osób porównuje dyskusję o związkach partnerskich do dialogów z filmu „Lincoln”. Pada tam stwierdzenie, że to niemożliwe, byśmy pozwolili niewolnikom o sobie stanowić, bo za chwilę to nawet kobiety będą chciały pracować.

To dobra analogia! Jeszcze nie widziałem filmu, ale na pewno go obejrzę. Jako politycy nie możemy stać w miejscu, musimy obserwować, jak zmienia się świat. Ludzie młodzi chcą być razem, ale nie chcą brać ślubu? Tak się dzieje. Przecież nie będziemy ich zmuszać, by się żenili. To byłaby paranoja.

Pana hasło „100 lat za Murzynami” przejdzie pewnie do historii debaty publicznej. Ale jako poseł nie udziela się pan z reguły na polu światopoglądowym, za to działa m.in. w Komisji Finansów Publicznych. Jakie są według pana najważniejsze obszary rozwoju w Polsce na najbliższe lata?

Przede wszystkim infrastruktura. Musimy mocno pilnować tych inwestycji, a także tego, żeby unijna perspektywa finansowa 2014-20 została dobrze wykorzystana. To może być ostatni moment, kiedy dostajemy tyle środków do wykorzystania. Oprócz tego niezmiernie ważna jest innowacyjność gospodarki, a także wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw. To przekłada się na tworzenie nowych miejsc pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz