czwartek, 28 lutego 2013

"Geje to 40 proc. pedofilów i 60 proc. chorych na AIDS", czyli statystyczny odlot księdza Dariusza Oko


NA Temat.pl: Ksiądz Dariusz Oko, jeden z gości ostatniego programu "Tomasz Lis na żywo", w dyskusji o związkach partnerskich przytoczył dane mające świadczyć o tym, że homoseksualiści odpowiadają za plagę AIDS i stanowią niemal połowę pedofilów. Jego wypowiedź wywołała spore oburzenie. Słusznie – mówią eksperci – bo w swoich szacunkach ksiądz znacznie minął się z prawdą.

W środowiskach prawicowych i konserwatywnych od lat powtarzany jest argument o wyjątkowych skłonnościach homoseksualistów do pedofilii. "Nasz Dziennik" pisał na przykład, że społeczność homoseksualistów jest odpowiedzialna za 33-50 proc. gwałtów dzieci, a nauczyciele o homoseksualnej orientacji molestują dzieci 12 razy częściej niż heteroseksualni. Takie dane krążą po prawicowych stronach, często z komentarzami typu "Pederaści to pedofile". Źródło? "Encyklopedia Białych Plam", której autorami są w większości wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, m.in. prof. Jerzy Robert Nowak.

Seksuolog Arkadiusz Bilejczyk mówi naTemat, że zarówno dane przytaczane przez księdza Oko, jak i te z "Encyklopedii Białych Plam", nie mogą być prawdziwe, bo po prostu nigdy nie przeprowadzono badań naukowych na ten temat.

– Zacznijmy od tego, że poważni naukowcy nie podjęliby się przeprowadzenia badań, bo to byłoby mieszanie dwóch zjawisk zupełnie od siebie niezależnych: homoseksualizmu i pedofilii. Podam podobny przykład. W żartach rasistowskich uważa się, że osoby czarnoskóre są mniej inteligentne od białych. Ale przecież żaden naukowiec nie będzie robił badań na ten temat. W przypadku pedofilii i homoseksualizmu takimi badaniami są zainteresowani tylko ci, którzy potem chcą to wykorzystać w sporach światopoglądowych – podkreśla.

Z czego więc wynika fakt, że od lat niektórzy łączą homoseksualizm z pedofilią i próbują uzasadniać swoje tezy liczbami? Zdaniem Bilejczyka problem tkwi w utożsamianiu homoseksualizmu z pederastią, co ma miejsce od kilkudziesięciu lat. – Moi starsi nauczyciele wspominali, że chodziło też o podobieństwo w brzmieniu słów: pedał, pederasta, pedofil. Z pederastią w klasycznym rozumieniu tego słowa mamy do czynienia wtedy, kiedy dojrzały mężczyzna upodobał sobie dojrzewającego chłopaka. Stąd wywodzi się pomyłka – dodaje seksuolog.

Warto również wspomnieć, że Polskie Towarzystwo Seksuologiczne (zrzesza około 200 lekarzy, psychologów i pedagogów) od siedmiu lat aktywnie walczy z poglądem, jaki zaprezentował ksiądz Dariusz Oko.

Stanowisko PTS z czerwca 2006 roku nie pozostawia wątpliwości: "Należy podkreślić, że homoseksualność nie implikuje żadnej szczególnej predyspozycji do zakazanego prawem wykorzystywania seksualnego dzieci. Znakomita większość przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci w Polsce jest popełniana przez heteroseksualnych mężczyzn i ma miejsce w rodzinie. (…) Przypisywanie [homoseksualistom] wyjątkowych skłonności jest domeną ludzi nieświadomych i niekompetentnych bądź też uprzedzonych".

O ile pierwszego stwierdzenia księdza Oko o gejach pedofilach nie da się zderzyć z konkretnymi danymi, o tyle teza "geje to 60 proc. chorych na AIDS" podlega już łatwej weryfikacji. Najprościej sięgnąć po statystykę Państwowego Zakładu higieny (jednostka Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego). Dowiadujemy się z niej, że od 2007 do 2011 roku 18 proc. zachorowań na AIDS spowodowanych było kontaktami homoseksualnymi, 22 proc. "ryzykownymi kontaktami heteroseksualnymi", a 41 proc. dożylnym wstrzykiwaniem narkotyków.

Agata Loewe, seksuolożka, współpracowniczka Krajowego Centrum ds. AIDS, podkreśla w rozmowie z naTemat, że zagrożenie wirusem rzeczywiście istnieje, ale wypowiedź księdza Oko stworzyła wrażenie, iż to homoseksualiści ponoszą winę za rozprzestrzenianie się AIDS. – Bardzo łatwo jest powiązać populację nieheteroseksualną z wirusem. Z punktu widzenia pewnych środowisk homoseksualność wiąże się z czynami niemoralnymi, więc automatycznie pojawia się kara w postaci HIV i AIDS. Wirus powoduje śmierć, więc metaforycznie jest karą za grzechy. – zaznacza.

To jest metoda, którą stosowano w latach 80. w Ameryce, a mająca na celu dyskredytację gejów. Danych przytoczonych przez księdza nie da się jednoznacznie potwierdzić, a one służą tylko temu, by oczernić pewną grupę społeczną. Tylko proszę mi powiedzieć, co to ma wspólnego ze związkami partnerskimi? Z tym, że ludzie chcą tworzyć trwałe relacje, opiekować się ze sobą w zdrowiu i w chorobie. Nie rozumiem powodu sięgania po takie argumenty w tej dyskusji. Jest mi podwójnie przykro, bo mówi to przedstawiciel Kościoła, czyli instytucji, która mówi o niesieniu pomocy – potwierdza Tomasz Szypuła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz