Onet: Niemal połowa sprawców przemocy wobec osób homoseksualnych, to członkowie ich rodzin lub znajomi, np. ze szkoły; policja informowana jest zwykle tylko o najdrastyczniejszych przypadkach - wynika z przedstawionego opracowania Kampanii Przeciw Homofobii.
- Nasze państwo nie ma żadnego pomysłu, jak przeciwdziałać przemocy homofobicznej, państwo ignoruje ten problem i nie zdaje sobie sprawy z jego rangi, bo w Polsce nie ma kultury rozmowy o przemocy, niezależnie kogo ona dotyczy - mówił poseł Ruchu Palikota, Robert Biedroń. Dlatego - jak zaznaczył - oprócz zmian w prawie potrzebne jest także wdrożenie programu monitoringu przypadków przemocy ze względu na orientację seksualną i zgromadzenie wiarygodnych statystyk.
Analiza zjawiska przemocy wobec osób homoseksualnych była celem przygotowanego przez Kampanię Przeciw Homofobii (KPH) raportu pt. "Przemoc motywowana homofobią". - Badanie miało na celu poznanie specyfiki przemocy motywowanej homofobią; poszukiwano informacji, kto takiej przemocy doświadcza, kto ją stosuje, gdzie ona ma miejsce i jaką formę przybiera - mówił współautor raportu, psycholog Jan Świerszcz. Dodał, że na ankietę KPH odpowiedziało 448 osób.
Według zaprezentowanego w siedzibie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka opracowania sprawcami blisko 45 proc. aktów przemocy wobec homoseksualistów i lesbijek są najbliżsi i znajomi, z kolei ponad 55 proc. takich przypadków jest wywołanych działaniami osób obcych, np. na ulicy, gdy osoba homoseksualna idzie z partnerem.
Spośród znajomych najczęściej stosującymi przemoc byli koledzy ze szkoły lub uczelni i dalsi znajomi "z widzenia". W przypadku blisko 6 proc. poszkodowanych sprawcami byli członkowie rodziny - najczęściej ojciec (2,4 proc.).
Najbardziej rozpowszechnioną formą przemocy, jak wskazywali respondenci KPH, są zaczepki słowne, ubliżanie i poniżanie - wskazało na nie ponad 90 proc. ankietowanych. Jedna czwarta odpowiadających na ankiety wskazała również na przemoc fizyczną - potrącanie, szarpanie, uderzenia i kopanie - ponad 17 proc. mówiło wprost o pobiciu. Ponad jedna piąta pytanych wspomniała o groźbach pod ich adresem. Blisko 6 proc. doświadczyło przemocy w formie zaczepek seksualnych, zaś ok. 2,5 proc. gwałtu lub próby gwałtu.
- We wszystkich badaniach od wielu lat powtarza się, że dziewięć na dziesięć osób doświadczających przemocy motywowanej homofobią, nie zgłasza tego na policji; najczęściej zgłaszany jest wandalizm i pobicie, być może dlatego, że wtedy poszkodowani nie muszą ujawniać swej orientacji - mówił Świerszcz.
Biedroń powiedział, że wkrótce w Sejmie ponownie zostanie złożony projekt zmian w Kodeksie karnym przewidujący rozszerzenie karalności za tzw. mowę nienawiści wobec m.in. osób homoseksualnych. - Projekt nieco poprawiony i z lepszym uzasadnieniem zostanie złożony w najbliższych tygodniach, poza Ruchem Palikota ma poparcie SLD i niektórych posłów PO - zapewnił Biedroń.
Dodał, że o poparciu dla tego projektu będzie rozmawiał także z klubami PiS i Solidarnej Polski. - Nie widzę żadnych powodów, dla których oba te kluby miałyby tego nie poprzeć, bo sprzeciw wobec takich zmian to akceptacja dla nienawiści - mówił.
W poprzedniej kadencji taki projekt złożył już SLD, odbyła się nad nim debata, ale ze względu na zakończenie kadencji Sejmu prace nie zostały ukończone. Chodzi o przepis Kodeksu karnego mówiący obecnie, że "kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do trzech lat". Ponadto projekt odnosi się do przepisu o stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej wobec tych grup, co zagrożone jest karą do pięciu lat więzienia, a także zapisu o szerzeniu z takich powodów nienawiści, za co grozi kara do dwóch lat więzienia.
Na mocy proponowanej nowelizacji do wymienionych w tych przepisach powodów znieważeń dodane zostałyby: płeć, tożsamość płciowa, wiek, niepełnosprawność bądź orientacja seksualna. Wymiary kar, które groziłyby za tego typu przestępstwa, nie uległyby zmianie.
Według pomysłodawców zmian aktualnie wystarczającej ochrony przed mową nienawiści wobec np. mniejszości seksualnych nie zapewniają inne zapisy Kodeksu karnego, w tym te dotyczące pomówienia i znieważenia, gdyż w ich przypadku ściganie następuje z oskarżenia prywatnego. Natomiast w przypadku zapisów, których modyfikacja jest proponowana, sprawcy przestępstw ścigani są z oskarżenia publicznego.
* Dla mnie nic nowego wiem o tym od dawna nienawiść jest bliżej niż dalej wobec nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz