wtorek, 29 listopada 2011

Słowo Boże na dziś. Miesięcznika Znak: Inny- bliźni

Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.  Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.  Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”.
Łk 10,21-24

 Miesięcznika Znak: Dla wielu katolików obecność pary homoseksualnej na mszy świętej jest gorsząca. Wszak, jak naucza Kościół, z prawa naturalnego wprost wynika, że człowiek jest osobą heteroseksualną. Każda inna preferencja jest postrzegana jako wewnętrzne nieuporządkowanie. Dlatego w teologii katolickiej niewiele miejsca poświęcono kwestiom odmiennych orientacji seksualnych. Wprawdzie kilku autorów, którzy zapoczątkowali nurt queer w teologii, było katolikami, jednak najważniejsze dyskusje toczą się dziś poza Kościołem katolickim. Wynika to po części z faktu, że te alternatywne koncepcje seksualności wyrastają z całkowicie innych założeń niż koncepcja prawa naturalnego.

Jest jednak wiele powodów, dla których warto stawiać sobie pytania o miejsce osób homoseksualnych w Kościele. Jednym z nich jest kwestia naszej tożsamości . Tożsamość, jak pisał Lévinas, jest jakąś całością, którą osiągamy kosztem wyeliminowania inności. Doświadczenie drugiego jako innego rozbija naszą tożsamość, kwestionuje poczucie pewności, osłabia zadowolenie z wypełnienia moralnych zobowiązań.

Z kolei niektórzy filozofowie i moraliści chrześcijańscy, także katoliccy, uważają, że postęp w zakresie genetyki, neurologii i innych gałęzi biologicznej wiedzy o człowieku wpłynie być może na metafizyczne czy teologiczne przesłanki stosunku Kościoła do osób homoseksualnych. Jak wiadomo, prawo naturalne nie posiada pełnej i ostatecznej wykładni. Jego bogactwo odsłania się przed nami w miarę rozwoju zarówno myśli naukowej i filozoficznej, jak i coraz pełniejszego zgłębiania prawd objawionych.

Warto także pamiętać o tym, że ludzie uprawiający teologię queer próbują najczęściej znaleźć język opisu dla własnego przeżywania wiary z perspektywy osoby znajdującej się na marginesie lub poza oficjalnymi strukturami Kościoła. Sytuacja wykluczonych może – jak pisze Marzena Zdanowska w tekście Bóg wyrzutków i odmieńców – skłonić wszystkich wierzących do postawienia sobie pytania: „Czy jestem gotów dzielić Królestwo Boże z włóczęgami i homoseksualistami?”.

Jeszcze jedno tekst przeraża jak kościół nas nienawidzi. Miesięcznika Znak: Stanowisko Kościoła katolickiego w kwestii seksualności jest jasno określone. Jakie jest w tej wizji miejsce gejów, lesbijek i osób transseksualnych? Czy mogą liczyć na wsparcie duszpasterzy? Czy ich obecność we wspólnocie wiernych tworzy nowe wyzwania dla teologii?

Dlaczego Kościół twierdzi, że osoba homoseksualna jest z natury „wewnętrznie nieuporządkowana”?

o. Jacek Prusak: Wynika to z analizy prawa naturalnego, wedle którego człowiek jest z natury albo mężczyzną, albo kobietą. Koncepcja ta zakłada komplementarność płciową i uczuciową oraz płodność. Te trzy elementy należą do obiektywnego porządku naturalnego. Trzeba pamiętać, że to prawo nie jest jednoznaczne z naturalizmem. Jest ono rozumną interpretacją celów wpisanych w naturę człowieka jako osoby cielesnej i płciowej. W tym podejściu nieuporządkowaniem jest wszystko to, co tak rozumianą seksualność niszczy albo deformuje. Homoseksualizm nie jest bowiem związany ani z płodnością, ani z komplementarnością płci. Twierdzi się więc, że jest formą poważnej deprawacji, gdyż w sposób trwały eliminuje owe cele (por. KKK 2357). Najczęściej patrzymy na homoseksualizm z perspektywy orientacji uczuciowej, ale to nie jest perspektywa, którą Kościół stawia na pierwszym planie.

Jak się ma pojęcie seksualności do pojęcia płci?

Płciowość i seksualność są ściśle powiązane. Płciowość oznacza bycie osobą jako mężczyzna bądź kobieta. Kościół odrzuca więc performatywne koncepcje płciowości, rozpowszechnione na gruncie gender studies.

Jeżeli płciowość oznacza bycie mężczyzną lub bycie kobietą, to czy kategorie „męskość” i „kobiecość” mają zdaniem Kościoła ugruntowanie w naturze czy w kulturze?A może uznaje on, że tożsamość płciowa konstruowana jest jako wypadkowa czynników biologicznych, społecznych i kulturowych?

Ludzie są mężczyznami bądź kobietami. Każda inna sytuacja postrzegana jest jako zaburzenie. Przykładowo, transseksualizm nie jest – jak chcą queerowcy – innym sposobem przeżywania swojej seksualności. Jest zaburzeniem tożsamości, nie zaś orientacji seksualnej. Mamy tu bowiem do czynienia z dysforią między subiektywnym poczuciem tego, kim jestem, a tym, jakie mam ciało. Oczywiście Kościół przyjmuje, że „męskość” i „kobiecość” są do pewnego stopnia konstrukcjami kulturowymi i społecznymi. Jednak w przeciwieństwie do reprezentantów teologii queer, nie zgadza się z twierdzeniem, że płeć jest konstruowana bez względu na biologię. Zdaniem Kościoła jest ona najpierw odkrywana, a dopiero potem interpretowana.

1 komentarz:

  1. przeczytałem cale artykuly i musze powiedziec ze jest to obrzydliwe.

    OdpowiedzUsuń