Fot: AFP/interia.pl |
Władze w Belgradzie wydały zakaz zgromadzeń na najbliższy weekend, w tym parady Gay Pride oraz kontrdemonstracji środowisk skrajnie prawicowych. Podkreślano przy tym, że zakaz podyktowany był względami bezpieczeństwa, a nie samym charakterem demonstracji.
Unia Europejska, Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), Rada Europy, Amnesty International oraz inne organizacje międzynarodowe zaapelowały do Belgradu, by zakaz został cofnięty.
- To ja jestem ministrem spraw wewnętrznych (...) i lepiej orientuję się w sprawach bezpieczeństwa swojego kraju - zaznaczył Daczić.
Serbski wicepremier zarzucił także partnerom z koalicji rządzącej brak zdecydowanego stanowiska wobec zagranicy. - Niestety staliśmy się zbyt ulegli wobec zagranicznych szantaży, przez co można nas teraz szantażować wszystkim, co tylko komu przyjdzie do głowy - powiedział Daczić.
W zeszłym roku w starciach specjalnych oddziałów policji w Belgradzie ze skrajnie prawicowymi grupami, które zaatakowały paradę gejów, rannych zostało 150 osób, w większości policjantów. Straty oceniono wtedy na ponad milion euro.
John Boenher republikanin trzykrotnie powiększył budżet sprawie obrony ustawy DOMA, oto hipokryzja tak krzyczą że trzeba oszczędzać po gospodarka amerykańska ma kryzys, ale wydają pieniądze na obronę ustawę która dyskryminuje pary homoseksualne.
Europosłowie zajęli się skargą, którą złożyła Kampania przeciw Homofobii. Chodzi o to, że urzędy nie chcą wydawać polskim gejom i lesbijkom zaświadczeń potrzebnych do zalegalizowania ich związków partnerskich za granicą. Domagają się bowiem wpisania imienia i nazwiska drugiej osoby i kiedy słyszą, że jest ona tej samej płci, odmawiają wydania zaświadczeń.
Na posiedzeniu komisji petycji Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz mówiła, że sprawa jest już pozytywnie załatwiona, o czym informował ją rząd w Warszawie. Według niej, szef MSWiA nakazał urzędom stanu cywilnego zaprzestanie takich praktyk i bezwarunkowe wydawanie zaświadczeń.
Podobnie w lipcu w Europarlamencie mówiła pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania Elżbieta Radziszewska. Ale innego zdania są przedstawiciele Kampanii przeciw Homofobii, którzy twierdzą, że urzędy stanu cywilnego działają tak jak w przeszłości - nadal każą wypełniać druki, w których trzeba podać imię i nazwisko osoby, z którą chce się zawrzeć związek małżeński, a niektóre odmawiają wydania zaświadczeń, jeśli okazuje się, że dotyczy to osób tej samej płci.
Także urzędnicy Komisji Europejskiej narzekali na brak konkretnej odpowiedzi z Warszawy. Petycja pozostała więc w parlamentarnej komisji do czasu wyjaśnienia sprawy.
Całkiem nie jest wina rządu, też urzędników którzy z powodu swoi poglądów na temat homoseksualizm nie chcą wydawać zaświadczeń. To tak ja mają tej chwili amerykanie mają problem z urzędnikami, prawo jest inne ale oni nie chcą się dopasować do prawa. Wcześniej kilka lat temu była afera u nas na temat wprowadzenia związków partnerski, urzędnicy stanu cywilnego protestowali że gdy uchwalą ustawę to i tak będą omawiać z powody przekonań religijny. Urzędnicy nie mają prawa odmawiać z powodu że są urzędnikami publicznymi, a nie prywatnymi, tylko oni tego nie rozumieją.
Fot: papilot.pl |
Jego wyznania na łamach amerykańskiej prasy zszokowały opinię publiczną, jednak dwie lesbijki, które są prawnymi opiekunkami dziecka, pochwalają jego pomysł. – Adoptowałyśmy Thomasa, gdy miał dwa latka. Już rok później zaczął prosić, aby nazywać go Tammy i przebierać w sukienki – wspominają z rozrzewnieniem Paulina Moreno i Debra Lobel.
Kobiety stwierdziły, że nie będą przeszkadzać swojemu wychowankowi w spełnianiu marzeń. Natychmiast zaopatrzyły go w masę dziewczęcych ubranek i bibelotów, a od niedawna kupują mu także leki blokujące rozwój testosteronu, dzięki którym Thomas przestanie dojrzewać jako chłopiec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz