Gay and Lesbian Alliance Against Defamation (GLAAD) wysłał online listę wszystkich rzeczy co jest właścicielem Donald Trump, wzywają do bojkotu jego rzeczy. Za ostatnie słowa Trumpa przeciw prawom wszelkie dla osób LGBT.
LeAnn Rimes i Eddie Cibrian zaskoczyli wszystkich zaproszeni gości na przyjecie zaręczynowe, a tak naprawdę był to ślub.
Kanadyjski gej gwiazda telewizyjna szef kuchni, Ken Kostick zmarł w wieku 58 lat.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka skrytykowała władze Radomia za naciski na szefową placówki kultury podległej miastu. Pod wpływem wiceprezydenta miasta dyrektorka zasugerowała organizatorom projektu 'Żywa Biblioteka' wycofanie z przedsięwzięcia homoseksualisty.
W piątek fundacja skierowała w tej sprawie list do prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka. Z władzami Radomia nie udało się PAP skontaktować.
W ocenie Fundacji wiceprezydent Ryszard Fałek, który publicznie wypowiadał się, że 'jest przeciwny propagowaniu homoseksualizmu wśród młodzieży za środku publiczne', powinien jako osobna sprawująca funkcje publiczne 'wykazać się powściągliwością w formułowaniu prywatnych opinii, które mogły przełożyć się na działania osób pracujących w podmiotach zarządzanych przez miasto'.
Według prawniczki Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Doroty Pudzianowskiej, żądanie wykluczenie osoby homoseksualnej z projektu należy rozpatrywać w kategorii naruszenia Konstytucji RP. Chodzi m.in. o przepisy dotyczące równego traktowania jednostek przez władze publiczne oraz zakaz dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny w życiu społecznym.
Początkowo 'Żywa Biblioteka' miała odbywać się w podległej miastu placówce kultury - Resursie Obywatelskiej
'Żywa Biblioteka' to projekt, w czasie którego organizatorzy udostępniają lokalnej społeczności, czyli 'czytelnikom', 'żywy księgozbiór'. 'Książki' stanowią osoby ze środowisk spotykających się z dyskryminacją: ateista, gej, Żyd, księża różnych wyznań oraz zmagający się z nałogiem alkoholik i matka dziecka niepełnosprawnego. Ideą 'Żywej Biblioteki' jest stworzenie możliwości poznania doświadczeń przedstawicieli grup mniejszościowych, które są szczególnie narażone na wykluczenie społeczne. Zainteresowani mogą poznać ich historie, a następnie o nich podyskutować.
Początkowo 'Żywa Biblioteka' miała odbywać się w podległej miastu placówce kultury - Resursie Obywatelskiej. Udział geja w projekcie wzbudził jednak sprzeciw jednego z radnych PiS. Uznał on m.in., że projekt to 'promocja homoseksualizmu' i 'pretekst do propagowania dewiacji'.
Po interwencji radnego u wiceprezydenta, szefowa Resursy Obywatelskiej zasugerowała organizatorom, by wycofali geja z projektu. Oni jednak uznali, że byłoby to sprzeczne z ideą projektu i przenieśli jego realizację do prywatnej kawiarni artystycznej.
List protestacyjny ws. 'Żywej Biblioteki' w Radomiu skierowały do prezydenta miasta także m.in. koordynatorzy projektu 'Żywa Biblioteka' w innych miastach oraz organizacje działające na rzecz praw lesbijek i gejów.
Wielkanoc to śmierć Chrystusa, ale jednocześnie radość ze zmartwychwstania. - Wiele razy widziałam śmierć. To dziwne, ale chyba jestem silniejsza. Coś mi to oswoiło. Nawet śmierć można w konia zrobić - mówiła w 'Faktach po Faktach' Anna Dymna, wybitna aktorka i szefowa fundacji 'Mimo Wszystko'. Jej zdaniem historia sprzed 2 tysięcy lat żyje cały czas. W każdym z nas.
Anna Dymna fundację założyła w 2003 roku. Pomaga chorym i niepełnosprawnym w całej Polsce. O ich, ale nie tylko chorych, cierpieniu myśli szczególnie w Wielkanoc. Myśli pozytywnie.
- To są święta, które budzą nadzieję. Jak patrzę, co się dzieje w przyrodzie na wiosnę, to to samo się dzieje w nas. Jeżeli to oczywiście uruchomimy. Wszystko jest martwe, zlodowaciałe, a później nagle się odradza - mówiła w 'Faktach po Faktach'.
Tak samo jest z człowiekiem. Czasem cierpi, czasem mu się wydaje, że nic go już nie czeka. I nagle ktoś się do niego uśmiechnie. Wtedy weźmie nowy oddech, uwierzy w siebie, w to, że życie jest piękne. Te święta dają taką szansę. Bo się spotykamy. Czy przy stole, czy na spacerach. Człowiek zatrzymuje się w swoim pędzie i myśli: 'Nie, jednak jest fajnie' - tłumaczyła.
Wielkanocy, a więc śmierci Chrystusa na krzyżu, nie można zrozumieć bez zrozumienia cierpienia. - W tych świętach jest cierpienie, jest śmierć. Żeby coś mogło się odrodzić. jak rozmawiam z niepełnosprawnymi, to oni zaczynają rozumieć, że to jest po coś - mówiła.
Dotyczy to nie tylko Chrześcijan. - Nawet, jeśli ktoś jest niewierzący, to często dotyka go cierpienie, samotność. A te święta dają nadzieję, że nic nie jest do końca przegrane. Człowiek oddycha dopóki jest jakaś szansa, że to cierpienie po coś jest. Dlatego jest pięknie, jak się wierzy - uważa Dymna. - A jak się nie wierzy? - pytała prowadząca. - To można uwierzyć. To są takie święta, że się wierzy, że wszystko ma sens - odpowiadała aktorka.
Jaki sens ma cierpienie? Anna Dymna odnajduje go w swoich podopiecznych z fundacji. Dzięki nim zrozumiałam, jaki człowiek jest silny, ile ma cierpliwości, ile ma w sobie radości - mówiła.
Gdy człowiek cierpi, często pierwszą myślą jest kara. Że ból i cierpienie jest czymś spowodowane. - To się okazuje zupełnie bez sensu. Ja nigdy tak nie myślałam, mimo, że tak się przecież mówi. 'Dziecko niepełnosprawne za karę', często to słyszę, a to zupełnie bez sensu - przekonywała.
- Wiele razy widziałam śmierć, to dziwne, ale chyba jestem silniejsza. Coś mi to oswoiło. Nawet tę śmierć w konia zrobić. Widziałam ludzi, którzy umierali, a byli uśmiechnięci. Śmierć była upokorzona. Widziałam młodego chłopaka, który umierał w ramionach swojej żony. Był uśmiechnięty i szczęśliwy. Chrystus umarł na krzyżu i nikt też tego nie pojmuje. Cierpienie czyści pole, żeby miłość mogła zapanować. Po największym cierpieniu robi się ciepło, miło, radośnie. Nawet dziecko to widzi - wspominała. Video na tvn24
Transseksualna Chrissy Lee Polis, 22 latka dla lokalny mediów mówi się o ataku na nią w Baltimore McDonaldzie.
Według pisarza liderowi PiS nie brakuje wyczucia dramatyzmu. - Tylko złe jest to, że jest politykiem, lepiej byłoby, gdyby np. w teatrze się realizował. Jednak on potrzebuje setek tysięcy statystów, więc teatr nie wystarczy - mówi Stasiuk.
- Może tak naprawdę nasza tożsamość narodowa jest strasznie krucha? Była wytwarzana tylko przez elity, które jednocześnie kompletnie sobie z tym narodem polskim nie poradziły, bo rozpieprzyły tamtą Polskę, wielką od morza do morza. Wymyśliły sobie dobrze konstytucję nawet, ale wcześniej rozdupczyły, rozkurzyły w niebyt wszystko. Więc ta polska tożsamość jest jakaś dziwna. Może właśnie dlatego tak się upieramy przy tożsamości, żeby ją mieć, żeby coś mieć - zastanawia się Andrzej Stasiuk w rozmowie z Piotrem Najsztubem w najnowszym wydaniu tygodnika 'Wprost'.
Mówiąc o polskim narodzie pisarz dostrzega brak kontaktu z rzeczywistością i brak związków z historią, która była okrutna, parszywa i potworna dla Polaków. - Ta polskość jest heroicznie osierocona, samotna między Rosjanami, Niemcami, Żydami i to rządzi polskim umysłem. Upiory obcych, rzeczywistych albo nierzeczywistych- uważa pisarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz