środa, 7 października 2015

Oświadczenie Wiary i Tęczy ws ks Krzysztofa Charamsy, fochy dziennikarzy i papieża ...


Oświadczenie Grupy Polskich Chrześcijan LGBTQ Wiara i Tęcza w sprawie księdza Krzysztofa Charamsy

W ostatnich dniach ksiądz Krzysztof Charamsa słusznie zwrócił uwagę na konieczność zmiany języka, którym Kościół rzymskokatolicki wypowiada się o ludziach LGBTQ. Powiedział też otwarcie o częstym poniżaniu takich osób oraz traktowaniu ich bez zrozumienia. Wychodząc publicznie z ukrycia dodatkowo opowiedział o ciężarze bycia homoseksualnym księdzem oraz o powszechnej homofobii braci w kapłaństwie, z których wielu także jest gejami.
Trwająca obecnie wrzawa medialna wokół księdza Krzysztofa Charamsy nie powinna przysłonić jego zasadniczego przesłania. Poruszone przez niego problemy wymagają bowiem pilnej dyskusji w Kościele. Jesteśmy wdzięczni, że ks Krzysztof Charamsa przyczynił się do jej podjęcia.

Sytuacja ks Krzysztofa jest kolejnym ważnym argumentem dla naszego postulatu, aby Kościół publicznie uznał dobro, jakim są stabilne i oparte na miłości związki dwóch osób tej samej płci, pozostawiając im decyzję odnośnie życia intymnego.

W takich warunkach osoba homoseksualna czująca powołanie do stanu duchownego, będzie miała realny wybór czy je podjąć, podobnie jak czyni to osoba heteroseksualna.
Pozwoli to zlikwidować zjawisko „powołań ucieczkowych”, a więc sytuacji, w której osoba homoseksualna decyduje się na kapłaństwo jako ucieczkę przed nieakceptowaną homoseksualnością. Doświadczenie uczy, że takie decyzje są nierzadkie, choć niejednokrotnie nieuświadomione, a więc podejmowane bez cynizmu, w dobrej wierze. Warto podkreślić, że sama orientacja seksualna nie przesądza o sensie i jakości powołania i nie ogranicza działania Ducha Świętego, który poprzez posługę kapłańską prowadzi ludzi do Boga

Homoseksualne osoby duchowne, podobnie jak świeckie, cierpią, słysząc homofoniczne opinie i komentarze ludzi Kościoła. Wiele z nich pragnie ujawnić się publicznie i być przyjętymi z miłością, wiele pragnie bronić swoich poniżanych sióstr i braci LGBT.

Prosimy papieża, biskupów, katoliczki i katolików duchownych i świeckich o odwagę przyjęcia prawdy.

Prawda o dobru opartych na miłości związków osób tej samej płci jest udowodniona przez życie . Niech takie pary będą przykładem dla młodych ludzi orientacji homoseksualnej, jako jeden z możliwych pięknych wyborów.

Warto zapraszać osoby LGBT zarówno samotne jak i żyjące w związkach na synod, na spotkania episkopatu, na spotkania grup parafialnych. Warto ich wysłuchać gdyż należą do Kościoła.
Warto stworzyć przyjazną przestrzeń dla ujawniania się osób homoseksualnych świeckich oraz duchownych.
Prawda jest zawsze wyzwalająca.

Modlimy się w intencji księdza Krzysztofa o opiekę Jezusa - aby kierował jego życiem i obdarzał miłością.
Modlimy się też w intencji ludzi poruszonych tą sprawą, aby zwyciężało dobro i wzajemne zrozumienie.

Replika: „Gazecie Wyborczej” w sprawie ks. Charamsy homofobiczny komentarz opublikowała Katarzyna Wiśniewska, teraz swoje żale piszę – Katarzyna Kolenda-Zaleska.

Kolenda-Zaleska pisze: „Ksiądz prałat Krzysztof Charamsa zdradził środowisko homoseksualne, którego miał być twarzą i orędownikiem u samego papieża. Zamiast sprawy wybrał Eduarda. Ośmieszył własne postulaty i postulaty środowiska, ośmieszył ideę coming outu w Kościele. Mógł naprawdę wiele zrobić dla postrzegania związków partnerskich i stosunku Kościoła do ludzi o innej niż uznawana przez Kościół orientacji seksualnej. Zamiast tego wybrał życie w słonecznej Barcelonie.”

Wynikałoby z tego, że "sprawa" i miłość wykluczają się. Gej może walczyć z homofobią tylko bez ukochanego mężczyzny u boku? Bo miłość... ośmiesza postulaty?

Dziwi również, że Kolenda-Zaleska wypowiada się w imieniu „środowisk homoseksualnych” (my sami wypowiadamy się tylko we własnym imieniu - "Repliki" - i nie czujemy się zdradzeni przez ks. Charamsę. Bijemy mu brawo za nieprawdopodobną odwagę cywilną - coming outy księży można policzyć na palcach, a coming outów polskich księży nawet nie trzeba liczyć - ten jest pierwszy)

A czemu uwiera Kolendę-Zaleską „słoneczna” Barcelona? Życzyłaby sobie, by ks. Charamsa osiadł z Eduardo w „pochmurnej” Polsce?

„Dzień później – pisze dziennikarka - wszystkie jego wzniosłe słowa tracą znaczenie. Zostały unieważnione przez Eduarda. Nie chodzi już o ideę, chodzi po prostu o związek. Może i ksiądz się zakochał, ludzka rzecz. Ale teraz wygląda to tak, jakby dorabiał ideologię do własnych wyborów”.

Pani Redaktorko, miłość pozwoliła ks. Charamsie przejrzeć na oczy, zobaczyć, że to nie homoseksualizm jest problemem, ale homofobia. Wiele z nas, osób LGBT, przechodzi podobny proces – jesteśmy uczeni homofobii od małego i często trzeba nie lada wstrząsu, by zobaczyć, kto tu i za co powinien się wstydzić (nie gej za to, że jest gejem, tylko – w tym konkretnym przypadku – Kościół katolicki za to, że jest orędownikiem homofobii).

Miłość jako wyzwolenie to zresztą przecież piękna, chrześcijańska idea, czyż nie?

Tymczasem Panią ta miłość zdaje się "boleć" - a najbardziej to, że ks. Charamsa w obecności mediów „obściskiwał się z barczystym Katalończykiem”.

No, tak, gej powinien znać swoje miejsce. Oświecona homofobia każe zaakceptować (jako tako) sam homoseksualizm, ale jednak w pewnych granicach – zwyczajne gesty miłości są gorszące - "nie na miejscu".

A czy rzeczywiście obrazki ks. Charamsy z jego partnerem, jak chce Kolenda-Zaleska, zamkną "na lata" dyskusję o homoseksualizmie w Kościele katolickim - zobaczymy, zobaczymy. Póki co, w Polsce od piątku dyskusja na ten temat jest gorąca, jak nigdy przedtem.

Zgadzam się też nie wstydzę za niego, jestem dumny z niego. Dziennikarze rzekomo popierają LGBT ale lubią zapraszać homofobów, jedna dziennikarka mówi brzydzi się homofobami, ale uwielbia i zapraszać. Polskie media mają swoją cegiełkę promowaniu homofobii.

Franciszek otworzył obrady Synodu na temat rodziny, mówiąc, kościół musi być przyjmować osób LGBTQ. Ale po dniu, ksiądz Krzysztof Charamsa został wyrzucony z kościoła po ujawnił się że jest homoseksualistą, oraz dniu kiedy papież mówi małżeństwo do jest miedzy kobietą i mężczyzną. Dodatkowo wielu duchowny jak arcybiskup Węgier, mówi przeciw osobom LGBT.

Papież mówi chce ale sprzeciwia się LGBT, nie potępia homofobii, mówi tylko pokazać mediom ale życie pokazuje inną rzecz, chcą nas w kościele pod warunkiem będziemy żyć w samotności, celibacie, bez praw, smutni.

Papież nie może mieć ciastka i zjeść, nie papież zdecyduje co chce, naprawdę. Nie bieszę wreszcie przykład inny kościołów chrześcijański.

Dodam jeszcze raport ujawniono że kościół leczy homoseksualizm, który duchowny ma problem z homoseksualizmem, zostaje wysłany na terapie i leczy się z homoseksualizmu. Dla kościoła homoseksualizm to pedofilia, pokazuje wysyła gejów księży, na leczenie tam gdzie są pedofile księża. (Gay Star News)

Mario Bonfanti, ksiądz inny gej mówi że kiedy ujawnił się do został odwołany z swojej parafii, mimo to że nie miał faceta czy nie złamał celibat. Dodatkowo wysłano go na leczenie z homoseksualizmu. (Advocate)

Jak ostatnio oburza się na księdza Charamsy że ma partnera i rzekomo złamał celibat, to wielkie halo jak mógł, nazywają go zdrajcą, on szkodzi środowisku, ale księża geje którzy nie łamią celibat żyją w czystości, też są karalni.

Pokazuje nie ważne czy celibat łamiesz czy nie, masz faceta czy nie, ale kościół i tak cie ukarzę, kościół pokazuje nienawidzi homoseksualizmu. Ten rzekomy szacunek do osób homoseksualny to tylko mydlenie oczy. Udawać że jest ok, a nie jest, media więcej zajmują się Charamsy co robi w łóżku, niż tym jego manifestem, homofobia jest w kościele ale tylko dla mediów mało ciekawy temat, wolą wskakiwać do łóżek innym.

"Nazywam się Mario, jestem twoim księdzem, jestem gejem, i proszę o równe prawa dla wszystkich." (zdjęcie)

Aktualizacja Debata wokół stanowiska Watykanu wobec księży gejów nie cichnie. W poniedziałek wyszło na jaw, że duchowni o homoseksualnych skłonnościach są wysyłani na "leczenie" do klasztoru.

O roli klasztoru w Trydencie, historycznym mieście na północy Włoch, w "leczeniu" księży z homoseksualizmu poinformował były włoski duchowny, którego trzy lata temu wyrzucono z Kościoła za to, że jest gejem.

Mario Bonfantim, który pełnił posługę kapłańską w wiejskiej parafii na Sardynii, został zmuszony przez swoich przełożonych do odejścia, mimo że nigdy nie był w związku i bezwzględnie przestrzegał celibatu.

"Księży, którzy objawiają niewłaściwe skłonności seksualne, wysyła się do klasztoru, by się nad sobą zastanowili. To miejsce, które pomaga powrócić na właściwą drogę. Chcieli mnie tam wysłać na leczenie, ale odmówiłem" – tłumaczył 44-letni były duchowny w rozmowie z gazetą "a Repubblica" - Onet.pl


Katolicy powinni przestać używać języka wobec LGBT, takich jak "litość" i znaleźć sposób aby ich przyjąć jako swoje synowie i córki kościoła. (Reuters) Najgorsze to prawda wiele widać litość kościoła, ale nie chcemy jej, tylko być równo członkami.


Rozmowa ks Charamsy i Katarzyna Kolenda Zaleska, jej wywiad nie całkiem obiektywny.



Zdaniem dr Roberta Sobiecha, o coming oucie ks. Charamsy zdecydowało "dążenie do wejścia w świat celebrytów". ocenił socjolog z Instytutu Nauk Publicznych Collegium Civitas. Jak mówił dr Sobiech w "Poranku Radia TOK FM", na coming oucie ks. Krzysztofa Charamsy tracą "geje katolicy". Którzy chcieliby, żeby Kościół katolicki zmienił stanowisko wobec nich.

Co oni z tym krytyką, zamiast zająć się co homofobią kościoła, wolą potępiać po jak on może ujawnić się, wiele dziennikarze dostają szału.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz