Potępianie męskiego homoseksualizmu przez heteroseksualnych mężczyzn może dziwić. Szczególnie przez młodych, bo w ich interesie leży jak największa liczba gejów - dzięki temu mogliby mieć łatwiejszy dostęp do kobiet i więcej partnerek - uważa antropolog prof. Bogusław Pawłowski
To geje nam przeszkadzają, na lesbijki "lubimy" popatrzeć, do czego przyznają się nawet politycy. Podejrzewam, że może chodzić o dwie sprawy. Po pierwsze, czujemy niepokój, dysonans, kiedy mężczyzna czasem zachowuje się jak kobieta, i do tego przerysowana. Nasze zmysły wariują, podobnie jak na statku, kiedy z powodu szaleństw błędnika dostajemy choroby morskiej. Po drugie, nasza niechęć może się wiązać z lekceważeniem. Bo przecież gej nie stanowi dla nas konkurencji. W walce o kobiety.
Hipoteza, ta dotycząca lekceważenia, kojarzy mi się z zachowaniami socjoseksualnymi, w których seks jest traktowany instrumentalnie w celach społecznych. Zaobserwowano je np. u bonobo, czyli szympansów karłowatych. Co ciekawe, do 95 proc. z nich dochodzi między samicami, które trą się nawzajem genitaliami, często doprowadzając się do orgazmu. Uważa się, że dzięki temu wybucha między nimi mniej konfliktów, a jak się pokłócą, to szybciej się godzą. Żyjące w jednym stadzie samice bonobo najczęściej nie są bowiem spokrewnione. Seks jest więc dla nich sposobem na cementowanie przyjaźni.
Dlatego mężczyźni heteroseksualni mogą patrzeć na geja, który jest tym "pasywnym", jak na kogoś gorszego, tego, który ulega innym, zachowuje się w sposób mało męski, nie stawia czoła sytuacji.
Co ciekawe, badania wskazują, że pornografia homoseksualna silniej pobudza tych heteroseksualnych mężczyzn, którzy są homofobami. Według jednej z hipotez wyjaśniających to zjawisko homofoby podniecają się prymitywnymi zachowaniami (gestami) dominacji, które wskazują na wyższy status mężczyzny aktywnego.
Z drugiej jednak strony, potępiając męski homoseksualizm, heteroseksualiści dziwnie reagują. Bo przecież im mniejsza konkurencja, tym dla nich lepiej! Szczególnie w interesie młodych mężczyzn leży jak największa liczba gejów w grupie, bo dzięki temu mogliby mieć łatwiejszy dostęp do kobiet i więcej partnerek....
Skala Kinseya
Opracowana w 1948 r. przez biologa i badacza seksualności Alfreda Kinseya z USA pokazuje, że seksualność człowieka nie zawsze jest czarno-biała. Choć akurat mężczyźni najczęściej są albo 0-1 albo 5-6.
0. Heteroseksualista
1. Hetero z lekkimi skłonnościami homo
2. Hetero ze skłonnościami homo
3. Biseksualista
4. Homo ze skłonnościami hetero
5. Homo z lekkimi skłonnościami hetero
6. Homoseksualista
Całość na Gazeta Wyborcza
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz