piątek, 21 czerwca 2013

Damy wam prawa, kiedy wszyscy będą tego chcieli


Dwa lata temu Premier twierdził, że zbliżamy się do wprowadzenia związków partnerskich, i że nie powinno to zająć więcej niż kilka miesięcy. A dziś jeden projekt jest w zamrażarce od pół roku, stos listów i apeli pozostaje bez odpowiedzi, PO wypuszcza jakieś niedorzeczne pomyły ze spółkami, a Premier zakrywa się konstytucjonalistami, konfliktem w partii i dobrem obywateli.

Premier boi się, że powstaną nowe Solidarne Polski, Polski są Najważniejsze czy inne ugrupowania walczące o heteroseksualną i moralną czystość i nienaganność narodu, z którymi będzie musiał sobie radzić w tej i kolejnej kadencji. Dla mnie to żart z obywateli. To komunikat w stylu „obiecałem? Oj tam, oj tam. Czasy się zmieniły. Może za kilka kadencji”. Premierze, kolejna kadencja może nie nadejść! Wszyscy są już zmęczeni ciągłymi kłamstwami i status quo. Ja też mam już dość bronienia PO, „bo się starają” i „bo może coś z tego będzie”. Strategia „damy równe prawa, kiedy wszyscy tego będą chcieli” jest niedorzeczna. Jeśli mamy polegać na tym, że coś się zmieni bez działania autorytetów i odwagi należnej Premierowi, to po co nam Premier? Czas przestać chować głowę w piasek.

Jak tak dalej pójdzie i PO nie zdziała nic do końca kadencji PiS pewnie i dojdzie do władzy. Może zaściankowość prawicy sprawi, że powtórzymy wiece z roku 2004 i 2005, albo że nastanie polskie Stonewall. Wrócimy do czasów, kiedy z nikim z rządu nie można porozmawiać, Sejm próbuje przepchnąć zakaz promocji homoseksualizmu, a my uciekamy przez nazio-bojówkami. I siedzimy godzinami pod Sejmem na nielegalnych manifestacjach. Może przy okazji Polska wyjdzie z Unii i zamknie granice, żeby nie było już problemów z tymi nieszczęsnymi zaświadczeniami o stanie cywilnym. A dla szerokiej rzeszy PO skończy się poselska dieta i opiniotwórczość. Całość na Na Temat.pl.

Tusk, Kozłowska-Rajewicz, teraz Hanna Gronkiewicz-Waltz. Platforma Obywatelska skręca ostro w prawo w kwestii związków partnerskich. Z "obywatelskością" ta partia nie miała i nie ma zbyt wiele wspólnego pisze miłość nie wyklucza.

Hanna Gronkiewicz-Waltz sugeruje, że skoro w związkach pozamałżeńskich rodzi się jedynie co piąte dziecko, związkami partnerskimi nie ma co zawracać sobie głowy. "To niedopuszczalne w ustach polityka", "Dzieci rodzące się w takich związkach są gorsze? Nie zasługują na taką samą ochronę?" - oburzają się przedstawiciele organizacji walczących o wprowadzenie w Polsce związków partnerskich - Gazeta wyborcza.

Z dnia na dzień z nimi jest dobrze już prawie każdy członek PO pokazał swoje obrzydzenie, hipokryzje. Nawet Kozłowska-Rajewicz, jednej strony patynuje paradę, a zaraz obraża nas "Cieszcie się z tego co macie, bo na wschodzi Europy jest jeszcze gorzej".

Polska polityka do burdel, gówno które nie nadaje na nic, wiele polityków tak szybko zmienia poglądy dziś mówią tak jutro już coś innego.

Nikt nie przeprosił środowisko może jesteśmy za delikatni, może powinniśmy brać przykład Ślązaków kilka lat temu podpalali opony przed sejmem. A co kościół też swoje manifestację przeciw wszystkim. A my raz na rok idziemy połowę na paradę.

Ich ba coś złego robimy, u nas mało zmienia nawet więcej katolickiej Malcie tam jest już jedna ustawa przeciwko dyskryminacji i homofobii u nas, nie ma nawet muzułmańskiej Albanii ma taką ustawy.

Coraz bardziej bliżej nam do Rosji, niż do cywilizowanego świata, wielu prawicy i katolikom podobało by rosyjskie prawa w polsce dotyczące LGBT.

My na początku podtrawiliśmy walczyć zakaz parad do podtrawiliśmy siły połączyć, a może trzeba żeby wygrał PIS, żeby nie którym oczka otworzyły się. Wiele osób za bardzo ma w dupie, ale jednej strony u polaków do norma. Marzymy o wolności i równości, ale budujemy na odwrót.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz