Interia.pl: Jestem piłkarzem, katolikiem i gejem - mówi o sobie bez ogródek Robbie Rogers. 25-latek z Kalifornii, jako jeden z niewielu, przełamał chyba ostatnie tabu w futbolu. Otwarcie przyznał się do swojej orientacji seksualnej, po czym załamany i przerażony zakończył karierę. Po kilku miesiącach zmienił zdanie - postanowił wrócić na boisko i walczyć o udział w mistrzostwach świata.
"Nie chcę mieć już nic wspólnego z tym całym cyrkiem. Z ludźmi, którzy będą przychodzić na stadion dlatego, że jestem gejem. Czy chciałbym udzielać wywiadów na pytania o wspólny prysznic z kolegami z drużyny? Raczej nie. Poza tym, gdybym grał dobrze, komentatorzy mówiliby - dobrze gra ten gej. A gdyby przydarzył mi się słabszy występ, powiedzieliby, że nie daję rady, bo jestem gejem" - tłumaczył swoją decyzję.
"Zdjąłem ten gówniany kamień z serca" - napisał na Twitterze i udał się na wakacje, by zapomnieć o całym zamieszaniu. (....)
"Tysiące ludzi o różnych orientacjach pisało do mnie listy. Mówili mi, jak bardzo im pomogłem. Szczerze mówiąc, pisałem to tylko dla siebie, bo chciałem pozbyć się ciężaru i być szczerym, ale okazało się, że miało to wpływ na innych. Cieszę się, że Bóg użył mnie do tego celu. Po kilku dniach od zakończenia kariery sportowej poczułem, że tęsknię za czymś, co naprawdę kocham. Gdy tylko wróciłem na murawę, poczułem się wreszcie normalnie. Normalniej niż kiedykolwiek wcześniej" - skomentował wkrótce po ogłoszeniu swojego powrotu do sportu.
"Naprawdę nie wiem, czego ja się bałem. To było dla mnie pozytywne doświadczenie. Zrozumiałem, że bycie gejem wcale nie jest dla ludzi jakąś wielką sensacją. Dziś mówię to otwarcie: jestem piłkarzem, katolikiem i gejem. Niektórzy ludzie mogą powiedzieć, że te trzy rzeczy nie komponują się ze sobą zbyt dobrze, ale tak wychowali mnie moi rodzice. Nauczyli być sobą, stawiać czoła przeciwnościom i zawsze mówić prawdę, niezależnie od konsekwencji" - wyjaśnia Robbie Rogers.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz