Margreet studiowała teologię i jest kościelną w Kościele Powszechnym w Holandii, ale każdej niedzieli chodzi do Mozaïek0318. W tym kościele w Veenendaal uczestniczy w grupę rodzicielską dla rodziców z dziećmi LGBTQIA+. Regularnie otrzymuje pytania od osób wokół niej dotyczących swojego syna, który jest gejem. „Ludzie pytają mnie wtedy: Nie wydaje ci się to trudne?. Chociaż jestem bardzo dumna z mojego syna, z tego, kim jest i jak podchodzi do życia.”
Margreet już zauważyła, że jej syn różnił się od innych. „Kiedy miał trzy lata, zauważyłam w nim cechy kobiece. Lubił bawić się lalkami Barbie i przebierać się za księżniczki. Zawsze był otoczony dziewczynkami, nigdy chłopcami. Zawsze więc myślałam: nie zdziwię się, jeśli okaże się, że on lubi mężczyzn. Kiedy miał piętnaście lat, wyjechaliśmy razem na kilka dni. W pewnym momencie, siedząc razem na tarasie, zauważyłam, że był zdenerwowany. W końcu zaczął się jąkać: „Mamo, lubię chłopców”. Jak zareagowałam? Powiedziałam: „No cóż, wiem to od trzynastu lat, kochanie”.
„Miał w głowie najróżniejsze mikstury i znał historie innych młodych ludzi, których „chrześcijańscy” rodzice wyrzucali z domów, gdy tylko im o tym opowiadali. Dlatego był taki zdenerwowany. Widziałam ulgę na jego twarzy, kiedy tak mu odpowiedziałam. Nigdy nie miałabym na niego pretensji, bo dla mnie to nie zmienia niczego w tym, kim jest!”
Syn Margreet chciał również natychmiast poinformować ojca. „Jego ojciec zareagował tak samo jak ja, chociaż potrzebował trochę więcej czasu, aby się z tym pogodzić. Razem możemy naprawdę być przy naszym synu. Jako rodzina omawiamy wszystko, co się z nimi dzieje, a także chcemy razem przyjrzeć się temu, co mówi nam na ten temat Biblia. Co więcej, nie ma znaczenia, jaką „etykietę” nosi nasze dziecko, nie zmniejsza to naszej miłości rodzicielskiej. Nasz syn jest bardzo miłą osobą o bardzo serdecznym sercu. Fakt, że lubi mężczyzn, nie czyni go mniej popularnym niż inne moje dzieci.
„Syn zapytał mnie, czy chciałabym pojechać na Pride w Utrechcie” – mówi Margreet. Podczas czerwcowego miesiąca Pride. „Nie jestem fanką takich rzeczy o jednoznacznie seksualnym charakterze” – wyjaśnia Margreet. „Dla mnie te wszystkie prowokacyjne rzeczy na łodziach są niepotrzebne i czasami budzą obrzydzenie u ludzi. Ale Pride w Utrechcie nie jest takim złą w porównaniu z tym, jak wyraźnie jest widoczne w Amsterdamie. Poza tym wiedziałam, że moje wsparcie będzie wiele znaczyło dla mojego syna. Chciałam go wesprzeć w byciu sobą”.
Margreet mówi, że obecność na Pride była dla niej czymś wyjątkowym. „Spędziłem tam prawie cztery godziny z młodymi ludźmi na łodzi Pride, która płynęła przez Utrecht. Myślałem, że to coś wyjątkowego zobaczyć tysiące ludzi stojących wzdłuż brzegu. Klaskali, machali serduszkami i trzymali transparenty z hasłami takimi jak „możesz być sobą”. Wydawało mi się to dość emocjonalne. Wokół tego tematu narosło wiele negatywnych emocji i dlatego pomyślałem, że to wyjątkowe, że mój syn może po prostu być sobą”.
Jej mąż nie wszedł na łódź. „Uważa, że tego rodzaju wydarzenia są nieco zbyt wyraźne. W pełni go wspieram, ale nie lubi takich imprez. Wyraża swoją miłość do innych poprzez pracę z młodzieżą w naszym kościele, każdy interpretuje to na swój sposób.
„Od jakiegoś czasu jestem kościelną w Kościele Powszechnym w Holandii. Naprawdę czuję się tam jak w domu. Jedyną trudnością dla mnie są pytania, które czasami dostaję na temat mojego syna, który lubi mężczyzn. W moim kościele jest grupa rodziców z dzieckiem LGBTQIA+. Zauważamy, że w dzisiejszych czasach naprawdę musimy bronić takich tematów.”
Margreet zaznacza, że tabu na temat bycia sobą istnieje także w jej własnym kościele. „Zaczynamy nabożeństwo od słów: «bądź mile widziany taki, jaki jesteś», ale nie możemy pobłogosławić swojego małżeństwa, jeśli mężczyzna poślubia innego mężczyznę. My, jak i mój syn, uważamy to za bardzo smutne. Nie oddaje to sprawiedliwości miłości Bożej dla wszystkich ludzi” – mówi Margreet.
„Jako rodzice uważamy, że jest to bardzo trudne, bardzo kochamy nasze dzieci i nie uważamy, że konieczne jest ciągłe negatywne nastawienie do tego tematu. Mój mąż i ja postanowiliśmy nie rozmawiać o tym za każdym razem. Nasz syn był kiedyś prześladowany ze względu na swoją orientację, ale zauważamy, że stał się coraz bardziej odporny i staje w obronie interesów całej społeczności LGBTQIA+”.
„Jako matka – ale także teolog – nie mam problemu z orientacją mojego syna. Wiem też, że patrzę na ten temat zupełnie inaczej niż większość chrześcijańskiej społeczności w Holandii. I to też jest w porządku – chociaż mam nadzieję, że wszyscy trochę mniej osądzimy i trochę bardziej będziemy kochać”.
źródło eo.nl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz