czwartek, 5 sierpnia 2021

Wieści LGBTQ Olimpijskie: Jolanta Ogar-Hill zdobyła srebrny medal - "przyjechać do Polski i prawomocnie Esperanza była uznana za moją żonę"


Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar-Hill srebrnymi medalistkami! Polki startowały z trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej, ale dzięki znakomitemu finiszowi, rzutem na taśmę wyprzedziły Francuzki w finałowym wyścigu żeglarskiej klasy 470. Zgodnie z przewidywaniami złoto trafiło do Brytyjek, które dopłynęły do mety za naszymi żeglarkami - onet.pl

Wyoutowana lesbijka, Jolanta Ogar-Hill wraz z Agnieszką Skrzypulec zdobyły właśnie srebrny medal w olimpijskiej klasie 470! Przypominamy wywiad magazynu "Replika" z maja 2019 – ukazał się kilka miesięcy po jej coming oucie.

Teraz, im bliżej igrzysk (w Tokio 2020 – przyp. red.), tym więcej wyjazdów, więc pewnie ze 300. Gdy ktoś pyta, gdzie jest mój dom, na chwilę się zawieszam, muszę pomyśleć. Chyba "pomiędzy": pomiędzy Hiszpanią, Polską a moją walizką gdziekolwiek na świecie. Gdy zaczynałam, to było super: zwiedzało się różne państwa, bywało w supermiejscach. Nie mogę narzekać, aczkolwiek im człowiek starszy i chce się trochę ustabilizować, tym bardziej doskwiera pewna tęsknota za rodziną i miejscem, które można nazwać swoim azylem.
Gdy zaczęłam podróżować i żeglować, to już w pełni zaakceptowałam siebie. Byłam otwarta na znajomości w różnych krajach w środowiskach LGBT. Czasem szukałam klubu, by zobaczyć, jak to jest gdzie indziej. Poznałam też sporo dziewczyn, które żeglują razem ze mną lub przeciwko mnie w mojej klasie a które też są niehetero, więc czasami się spotykałyśmy.

Komentarze głównie w Polsce, za granicą raczej spojrzenia, zaciekawienie. Jestem prywatnie osobą spokojną; w sporcie mam tyle adrenaliny i czasem agresji, że w zupełności mi wystarczy, więc takie sytuacje nie wyprowadzają mnie z równowagi. Aczkolwiek jestem zła i jest mi smutno, kiedy widzę narastającą nienawiść i to, z jakim jadem ludzie potrafią o kimś mówić, jak się odgrażać. Jestem zaskoczona, później jest mi przykro, a na końcu pojawia się ogromne wkurzenie.

Tak, na pewno. Bycie biernym to danie przyzwolenia na to, co się dzieje dookoła. Nie ma już przestrzeni na milczenie. Trzeba mówić głośno, kim się jest i że mamy takie samo prawo do istnienia i szczęśliwego życia, jak inni. Mam przeświadczenie, że trzeba było pokazać, że można się wyoutować i że bycie lesbijką czy gejem jest OK. Jeśli w jakiś sposób pomoże to nawet paru osobom, to dla mnie chwila dyskomfortu podczas opowiadania o sobie jest tego warta. Chciałabym, by młodsi ode mnie ludzie, nastolatki, którzy odkrywają swą seksualność, nie uważali tak jak ja kiedyś, że są jedyni w szkole i nie wiedzieli, co się z nimi dzieje. By mieli poczucie, że nie są sami i że w kimkolwiek się zakochują – to jest OK.

Tak. Do tego moja żona jest taką Joanną d'Arc, która sama nie walczy, bo nie lubi publicznych wystąpień, ale zachęca mnie do angażowania się i wspiera we wszelkich działaniach. Mieszkała 15 lat w L.A., gdzie jest zupełnie inna otwartość: jest dzielnica LGBT, są małżeństwa jednopłciowe, adopcja. Dla niej polska rzeczywistość jest kilkadziesiąt lat za innymi. Jeszcze zanim zaczęłam podróżować, miałam tego świadomość, a dzięki podróżom nie tyle uzmysłowiłam sobie jak jest źle, ale zobaczyłam, jak normalnie może być. Mam poczucie, że nie rozwijamy się jako kraj i społeczeństwo, a przecież można! Uważam, że brak dobrej edukacji powoduje, że zamykamy się na drugiego człowieka, boimy się czegoś nowego (...) - onet.pl


Jola jest utytułowaną żeglarką, była mistrzynią świata i Europy, a od środy jest wicemistrzynią olimpijską. Ma żonę, jest szczęśliwa. Ujawniła się, gdy miała 21 lat. - Pewnego wieczoru poprosiłam mamę do pokoju. Powiedziałam: jestem zakochana, ale ta osoba jest kobietą – wspomina swój coming out. Mama się przeraziła, wystraszyła o własne dziecko. Minęło 15 lat, Jola dalej żegluje i liczy, że Polska w końcu się zmieni. – W polskim sporcie jest mnóstwo osób, które boją się ujawnić – przyznaje.

Wyobrażam. Chciałabym, aby moja Esperanza mogła przyjechać do Polski i być prawomocnie uznana za moją żonę. Mam nadzieję, że to szybko się stanie. Nie za dziesięć, dwadzieścia lat, ale już za pięć. Tego sobie życzę. Mam wrażenie, że to jest możliwe. Dostaję sygnały od różnych osób, którzy chcą wesprzeć akcję, dopytują, gdzie mogą kupić specjalną koszulkę z hasłem akcji. (...) - Eurosport.

"Wielka radość panuje i w Szczecinie, jak i na pewno w Palma de Mallorca, gdzie żona Joli, Esperanza Hill, skacze z radości, bo oto mamy medalistki olimpijskie" - komentator eurosportu.