piątek, 27 sierpnia 2021

Już czas na równość małżeństw w Polsce



Maciej Socha i Mateusz Wartęga to dwaj bydgoscy lekarze. Doktora Sochę możecie kojarzyć z wielu wypowiedzi w temacie praw osób LGBT+, edukacji seksualnej, czy komentarzy na temat wyroku “Trybunału Konstytucyjnego” zakazującego aborcji ze względu na wady płodu. Mateusz i Maciej to nie tylko oddani swojemu fachowi medycy, ale również para nowożeńców! Ekipa Miłości poprosiła ich o kilka słów komentarza. 

Zamieszczamy go poniżej, załączając serdeczne gratulacje i najlepsze życzenia na nowej drogę życia!
“Z Maciejem poznaliśmy się w 2017 roku. Ba, pamiętamy nawet godzinę i dzień wktórym to się stało. Maciej na zaręczyny zamiast pierścionka zaręczynowego (w 2 rocznicę naszego poznania) otrzymał ode mnie naszyjnik z naszym zdjęciem, dokładną datą i godziną.

Gdy się spotkaliśmy nic nie zapowiadało, że zwiążemy się ze sobą. 

Ja - student kierunku lekarskiego w Poznaniu, on poważny i znany (w sumie to nawet na świecie) ginekolog-położnik, onkolog i perinatolog (wtedy w trakcie specjalizacji) z Bydgoszczy. Po prostu spotkaliśmy się na niezobowiązujący seks i miało to być.

pierwszym i ostatnim spotkaniem. Ale zaiskrzyło i później były kolejne spotkania w Bydgoszczy, w Warszawie (pochodzę z Legionowa i poza rokiem akademickim przyjeżdżałem na wakacje do rodzinnego domu). Miłość od pierwszego wejrzenia zaczęła się rozwijać, aż w końcu postanowiliśmy, że zamieszkam z Maciejem na część wakacji... Ja jeszcze niewyoutowany, ukrywający znajomość z Maciejem... mówiący mojemu tajnemu facetowi, że nic nie mogę mu obiecać, pomimo jego wyznań miłości. Kiedy przyjechałem, okazało się, że jestem chory na anginę i od razu trafiłem do łóżka z gorączką. Ledwo mogłem wstać do toalety i jak to opisuje

Maciej: „leżał mokry i śmierdzący w łóżku, a pot lał się z niego i co chwila trzeba było zmieniać pościel, a przepoconą wyżymać przed praniem”. Wtedy wiedziałem, że ta jego niezwykła opieka to miłość i zostałem już na stałe. A po tych wakacjach wyoutowałem się i nie ukrywałem już związku z Maciejem.

W tygodniu żyliśmy osobno, jeden w Poznaniu, a drugi w Bydgoszczy. Później doszedł jeszcze Gdańsk. Każdy weekend, święta, czy wolne staraliśmy się spędzać razem.

W 2019 roku postanowiłem oświadczyć się Maciejowi a największym problemem okazał się wybór „pierścionka”. Niestety to, że Maciej jest lekarzem-zabiegowcem mocno utrudniało sprawę, bo przez to że dużo operuje i wykonuje.

mnóstwo procedur zabiegowych nie może nosić biżuterii na rękach. Padło na naszyjnik. Plan był piękny - oświadczyć się dokładnie 7 czerwca o 20:27, ale byliśmy wtedy na weselu u przyjaciół i oświadczyny odbyły się w domu, jak już wróciliśmy.

Kiedy byłem na 6 roku i moje studia zmierzały ku końcowi zaczęliśmy zastanawiać się nad ślubem. Czy wziąć ślub cywilny zagranicą i zalegalizować nasz związek, czy humanistyczny, niewiążący prawnie, w Polsce. Kogo byśmy chcieli widzieć na naszym ślubie. Zdecydowaliśmy, że chcemy być pełnoprawnym małżeństwem pomimo nieuznawania go przez polskie prawo (co ciekawe polskie prawo nie uznaje związków jednopłciowych, ale zawarcie takowego poza granicami Polski uniemożliwia zawarcie związku różnopłciowego w Polsce - istna paranoja). Praktycznie w większości krajów UE związki par jednopłciowych są uznawane za równe małżeństwom tych różnopłciowych. Dodatkowo jeżeli zdecydowalibyśmy się na emigrację to ułatwiłoby nam wiele spraw. Jednak najważniejsze dla nas jest to, że możemy mówić o sobie „mąż”. Jest w tym coś niezwykłego. Ostatnio byłem na poczcie odebrać dla Macieja list zapotwierdzeniem odbioru. Oczywiście robiłem to też wcześniej, bo złożyliśmy odpowiednie dokumenty w Urzędzie Pocztowym, ale teraz gdy pani w okienku zapytała kim jestem i mogłem powiedzieć „mężem” miało to w sobie jakąś magię.

Na miejsce naszego ślubu wybraliśmy Edynburg w Szkocji. Wybór padł na Szkocję, ponieważ procedury tam są niezwykle przyjazne. Szkoci wiedzą, że w Polsce Urzędy Stanu Cywilnego potrafią robić problemy z wydaniem zaświadczeń o braku przeciwwskazań do zawarcia małżeństwa i jeśli para napotka taki kłopot wystarczy, że to zgłosi i nie musi przedstawiać zaświadczenia z USC.  W dodatku jak się okazało to niezwykle przyjazny naród i lubiący Polaków o czym przekonaliśmy podczas pobytu w Szkocji.

23 lipca wzięliśmy w pełni legalny ślub! Maciej był nawet potrójnie wzruszony, ponieważ to pani urzędniczka zaproponowała tę datę a jest ona dla Macieja symboliczna. 23 lipca zmarła mama Macieja i urodził się Władzio - jego siostrzeniec.

Na zorganizowanie wesela w Polsce pozostało niewiele czasu. Chcieliśmy, żeby był to 5 sierpnia - urodziny Macieja. Impreza odbyła się w pięknym butikowym hotelu należącym do zaprzyjaźnionej rodziny. Tak jak na mojej głowie spoczywały wszystkie kwestie formalne i podróż do Szkocji, tak Maciej zaplanował każdy szczegół ceremonii i wystrój Rezydencji Sowa. Było przepięknie! Miłym gestem były dla nas gratulacje Prezydenta Miasta Bydgoszczy, przekazane nam za pośrednictwem Pana wiceprezydenta Kozłowicza.

Dlaczego w Polsce powinna być równość małżeńska? Bo chcemy korzystać z pełni praw obywatelskich. W pełni wypełniamy obowiązki wobec Rzeczpospolitej Polskiej. Przestrzegamy prawa, płacimy podatki....  Nie potrzebujemy specjalnej ochrony jako małżeństwa jednopłciowe ani specjalnych przywilejów, które zapewnia małżeństwom kobiety i mężczyzny Artykuł 18 Konstytucji RP. Chcemy równych praw w zakresie dostępu do instytucji małżeństwa nie dlatego, że to modne, czy jak określają to politycy obozu rządzącego „geje chcą adopotować dzieci”. Chcemy tego, aby każdy z obywateli Polski mógł cieszyć się pełnią praw i nie musiał przed notariuszem składać specjalnych upoważnień aby móc zbliżyć się do praw par hetero. Nie chcemy być zmuszani do wyjazdu za zagranicę by poczuć się wolnymi. Żyjemy razem i prowadząc wspólne gospodarstwo, chcemy rozliczać swoje podatki razem. Chcemy też dziedziczyć po sobie, bez opłacania podatku od spadku. Równość małżeńska, to jeden z tych elementów walki o nasze prawa, który pozwoli nam wyzbyć się uczucia, że jako osoby nieheteronormatywne, jesteśmy traktowani jak obywatele drugiej kategorii.”


Wyobraźcie sobie, że jesteście w heteroseksualnym związku a Wasza partnerka, Wasz partner, okazują się być ciężko chorzy. Towarzyszycie tej najbliższej osobie na każdym kroku, od diagnozy przez chemioterapię, po nagłe interwencje na SOR. Ich stan pogarsza się - zaczynacie myśleć o przekazaniu wspólnego majątku, o tym co się stanie z mieszkaniem, o pogrzebie. Postanawiacie wziąć ślub: to gwarancja nie tylko odziedziczenia majątku po zmarłym bez konieczności spisywania dodatkowych umów i opłacenia 20% podatku, ale też możliwość odebrania ciała i decydowania o jego pochówku. 

Jeśli jednak, podobnie jak Adrian i jego zmarły partner Michał, jesteście w związku z osobą tej samej płci Wasza sytuacja zmienia się diametralnie. W świetle polskiego prawa jesteście obcymi sobie osobami, którym nie należy się prawo do towarzyszenia przy zabiegach medycznych, wglądu do dokumentacji medycznej, dziedziczenia majątku bez opodatkowania, decydowania o pochówku. Możecie spróbować spisać dodatkowe umowy czy pełnomocnictwa, jednak bez gwarancji, że będą one respektowane. Może wzięliście ślub w innym kraju? To nic nie zmienia - Polska ignoruje jego istnienie i po przekroczeniu polskiej granicy znów zostajecie obcymi sobie ludźmi. Obcymi, chociaż żyjącymi razem od wielu lat, planującymi wspólną przyszłość, a teraz wspólnie przygotowującymi się na najgorsze... 

Pełną historię Adriana i Michała przeczytacie w artykule zalinkowanym w komentarzu - poświęćcie mu chwilę i przeczytajcie go uważnie, a jeśli możecie, podajcie go też dalej zwłaszcza osobom, które wciąż nie wiedzą lub wiedzieć nie chcą “po co im te małżeństwa”

Nie tylko po to, żeby wszystkie rodziny, a nie tylko te wybrane, mogły wreszcie godnie i bezpiecznie żyć, lecz również aby mogły godnie się ze sobą pożegnać.

W Miłość Nie Wyklucza już od ponad 10 lat pracujemy na rzecz wprowadzenia równości małżeńskiej w Polsce - również po to, by historie takie jak Adriana i Michała już nigdy więcej się nie powtórzyły. Dziś pary osób tej samej płci muszą toczyć nierówną walkę z systemem by zdobyć chociaż namiastkę tego, co każde małżeństwo w Polsce ma na wyciągnięcie ręki. Pracując w Miłości, z każdą kolejną złożoną w Sejmie ustawą, która zapobiegłaby takim sytuacjom i z każdą kolejną kampanią społeczną, która cierpliwie tłumaczyła, dlaczego ustawa jest niezbędna, mieliśmy nadzieję, że zmiany są już blisko. Dziś, w Polsce “stref wolnych od ideologii LGBT”, której prezydent mówi, że nie jesteśmy ludźmi, a hierarchowie kościoła nazywają nas zarazą… 


Wielu nam mówi się nie zasługujemy na związek, na miłość, jedynie na przyjaciela. "Przyjaciel" to nie to samo co partner/panterka, nie będzie mógł być przy boku swojego partnera/partnerki w szpitalu. Kiedy zginie na wojnie nie dostanie partner flagę z trumny partnera i nie oddadzą jemu hołd.

Ponieważ osoby LGBT, tak często doświadczają odrzucenia od naszych rodzin biologicznych, nie uznaje się drugą połówkę. Wiele jest tak że nie mówi się partnerka/partner tylko lokator czy przyjaciel/przyjaciółka.

Ten język jest sposobem na ukrycie prawdy, że jesteśmy w związku mamy kogoś, dla nas jest ważna osobą, traktuje naszych partnerów/partnerki jak przedmiot. Ale są chwile, kiedy przyjaciel po prostu nie wystarczy.

Ślub bierzemy przyrzekamy w bogactwie i biedzie będziemy razem, w chorobie i zdrowiu, oznacza, że ​​gdy przychodzą trudne czasy twój partner/partnerka jest po twojej stronie.

Mówi się nam tylko możemy mieć przyjaciela, a nie partnera jak mówią duchowni, to okrucieństwo udają chcą dobra dla nas, wiemy jak jest. Jest ból i przemoc.

Nie rozumiem, jak słyszę zasługujemy tylko na przyjaźń, a nie na miłość. Jesteśmy ludźmi i chcemy być kochani, a nie traktowani jak tylko ktoś tam. Jak para Jerzy Waldorff i Mieczysław Jankowski, byli razem do końca oboje sobie pomagali, czy to przyjaźń, czy miłość. Publicznie musieli udawać że są obcy, udawać nic ich nie łączy.

Prawda była inna. Mieczysław Jankowski nie był ani ciotecznym bratem Waldorffa, ani dalekim kuzynem. Był jego partnerem, kochankiem i opiekunem, bez którego pod koniec życia, kiedy poruszał się już wyłącznie o kulach, nie poradziłby sobie.

Osoby homoseksualne, mimo przeżytych razem lat, nie mają żadnych wynikających z tego uprawnień. Bał się, że kiedy go zabraknie, Mieczysław Jankowski zostanie pozbawiony wszystkiego.

Musiał tak prawo żeby Mietek nie musiał płacić podatek od spadek. W tej sytuacji zapisał w akcie notarialnym nie można traktować jako spadek na rzecz Mieczysława Jankowskiego, lecz jako częściową tylko spłatę długu, z tytułu jego należności za pracę w moim domu przez tak długi czas. Na co zwracam uwagę władz podatkowych – podsumował wyliczenia.

Waldorff prosił wykonawców testamentu, by wyjednali u władz Kurii Warszawskiej zgodę na pochowanie go na Powązkach. „Niechaj też wraz ze mną spocznie Mieczysław Jankowski” – napisał.

Spoczywa razem z nim, ale wiele lat była jego tabliczka Mietka była wyrwana i niszczona, chcieli ukryć prawdę że byli razem. Kiedy mąż i żona spoczywa w jednym grobie jest ok, ale kiedy my chcemy to afiszujemy się, piszą to był przyjaciel. Traktuje się nasze związku jak nie istniały, że nasza miłość jest gorsza.

Przez to powinniśmy walczyć o równość, miłość, a nie milczeć nie możemy pozwolić wmawiać nam że na przyjaźń tak zasługujemy, a na miłość nie. Mówią że kochają nas, to nie miłość do pogarda, mamy siedzieć cicho i milczeć, nie mówić jesteśmy homo. 

Musimy walczyć jest trudne, ale można wygrać. Nasza polska historia ma pełno homoseksualny miłości, Jerzy Zawieyski i Stanisław Trębaczkiewicz, Maria Dąbrowska i Anna Kowalska, Król Władysław i Adam Kazanowski.

Teraz jest czas dla nas społeczności LGBT, by wyjaśnić, że wolność religijną, homofobia do naprawdę prawo to dyskryminowania i krzywdy, jest niezgodna z podstawowymi sprawiedliwości i równości wobec prawa, oraz zasad Chrystusa. Dziś, dyskryminacji osób ze względu na rasę, płeć, pochodzenie, wiek lub niepełnosprawność jest niemal powszechnie postrzegane jako nie do przyjęcia, ale ją akceptujemy pozwalamy na nią, na dyskryminację wobec osób LGBT.

Teraz, w tym krytycznym i momencie jakiej jesteśmy w historii naszego narodu Polskiego, jest czas, aby zrobić to co trzeba właściwego, czas dyskryminację wykopać za drzwi. Dać do zrozumienia naszym politykom, naszym duchownym nie zgadzamy się na to. To nie my zagrażamy to oni zagrażają wolności religijnej, rodzinie, prawom człowieka. Fundamentalizm religijny zawsze pokazuje dochodzi do najgorszy przestępstw wobec drugiego człowieka.

Walczymy i musimy walczyć, o godność i szacunek, nikt nie ma prawa nam odmawiać prawo do szczęścia, miłości. Nie możemy akceptować przemocy i znęcania się w imię fałszywy zasad Boży. Czas stanąć razem hetero i LGBT przeciw nienawiści.

Czy wiesz, że partnerzy jednopłciowi w Polsce wciąż nie mogą dowiedzieć się o stan zdrowia nieprzytomnej partnerki lub partnera, wziąć wolnego na opiekę nad nim/nią, otrzymać zasiłku, przysposobić dziecka, a nawet pochować? O te prawa od lat walczymy choć wydaje się, że w najbliższym czasie nie mamy szans na realizację tych postulatów, czas walczyć już mocniej.

Teraz, w tym krytycznym i momencie jakiej jesteśmy w historii naszego narodu Polskiego, jest czas, aby zrobić to co trzeba właściwego walczyć o swoje prawa. Walczymy i musimy walczyć, o godność i szacunek, nikt nie ma prawa nam odmawiać prawo do szczęścia, miłości.

Tylko od nas zależą zmiany, czas zmian. Pokazać jesteśmy ludźmi. Nasz głos musi być wysłuchany. Gdyby wysłuchali nasz głos LGBT, co powoduje nienawiść, zmieniliby zdanie o nas. Nie wierzę, też że Bóg jest zadowolony jak są traktowani dzieci Boże LGBT. W oczach Boga, nasze związki są wartościowe, to co najważniejsze miłość jest tym, co naprawdę się liczy.

Każdy człowiek zasługuje, by być kochany. Jeśli tak wielu nas LGBT odmawia miłości. Musimy bronić swoich wartości człowieczeństwa.

Wiele par jednopłciowy w Polsce, marzą o legalnym ślubie, nie chcą przed śmiercią ożenić się czy wcale. Chcą jak każda para normalnie żyć, a nie martwić się czy partner/partnerka trawi do szpitala muszą martwić się czy mają papierki, czy lekarze pozwolą im być w szpitalu.

Przypominają, że w naszym kraju nadal żyją ludzie, którzy nie mają równych praw:

- Nie mogą dowiedzieć się o stan zdrowia nieprzytomnej partnerki/nieprzytomnego partnera,

- nie mogą wziąć wolnego na opiekę nad partnerką/partnerem,

- nie mogą pochować partnerki/partnera,

- nie mają prawa do dziedziczenia ustawowego,

- nie mają prawa do dziedziczenia w I grupie podatkowej,

- nie mają prawa do renty/zasiłku po zmarłej partnerce/zmarłym partnerze,

- nie mogą przysposobić dziecka partnerki/partnera.

Dodam od siebie Tom Bridegroom i jego historia co powoduje brak legalizacji związków jednopłciowy.


Andrzej Piaseczny - Miłość


Ślub Ani i Cath


Ślub sołtysa geja 


Ślub Mateusza i Krzysztofa


Ślub Jakub i Dawid


Ślub  Tomek i Paweł


Ślub Gosi i Sary


10 maja sześć par tej samej płci zostało pobłogosławionych w kościele katolickim św. Jana w Kolonii, wbrew Watykanowi, który twierdzi, że księża nie mogą błogosławić tego typu związków. W ocenie Stolicy Apostolskiej tylko małżeństwo kobiety i mężczyzny to część bożego planu, polegającego na tworzeniu nowego życia. 


Śluby jednopłciowe kościelne 


We're All Human - The L Project


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz