niedziela, 26 lipca 2020

Kongregacja Nauki Wiary: na temat ustaw o niedyskryminacji osób homoseksualnych


24 lipca 1992 roku Kongregacja Nauki Wiary opublikowała „Uwagi dotyczące odpowiedzi na propozycje ustaw o niedyskryminacji osób homoseksualnych”. Lektura tych „uwag” pokazuje, że Kościół Katolicki jest jednym z głównych źródeł współczesnej homofobii. Czy Kościół ma prawo do własnej nauki moralnej? Ma. Ale ten dokument jest jasnym przykładem na to, jak Kościół swoje homofobiczne nauczanie próbuje narzucać w prawodawstwie. A to już nie jest ok.

I tak dokument ten mówi o dopuszczalnej dyskryminacji osób homoseksualnych.

„Istnieją dziedziny, w których nie jest przejawem niesprawiedliwej dyskryminacji uwzględnienie skłonności seksualnej, na przykład gdy chodzi o adopcję dziecka lub powierzenie go opiekunom, zatrudnienie nauczycieli lub trenerów sportowych, służbę wojskową.”

W innym punkcie dopuszcza się ograniczanie praw obywatelskich czy praw człowieka wobec osób homoseksualnych, które porównuje się do osób chorych zakaźnie lub umysłowo.

„Osoby homoseksualne, jako osoby ludzkie, mają te same prawa co wszyscy ludzie, w tym prawo do takiego traktowania, które nie uwłacza ich godności osobistej (por. nr 10). Obok innych praw wszyscy ludzie mają prawo do pracy, mieszkania itd. Nie są to jednak prawa absolutne. Mogą zostać słusznie ograniczone ze względu na obiektywne nieuporządkowane zachowania zewnętrzne. Jest to nie tylko dopuszczalne, ale konieczne. Co więcej, zasada ta dotyczy nie tylko przypadków zachowań zawinionych, ale także działań osób chorych fizycznie lub umysłowo. Jest zatem przyjęte, że państwo może ograniczyć możliwość korzystania z pewnych praw, na przykład osobom cierpiącym na chorobę zakaźną lub umysłową, by chronić dobro wspólne.”

Dokument stwierdza też, że ochrona przed dyskryminacją nie jest potrzebna, bo przecież osoby homoseksualne mogą po prostu się nie ujawniać, a wtedy nikt ich nie będzie dyskryminował.
„Istnieje jeszcze jeden ważny powód, dla którego "skłonność seksualna" nie jest cechą porównywalną z rasą, płcią, wiekiem itp. Skłonność seksualna człowieka pozostaje zazwyczaj nieznana, dopóki on sam otwarcie jej nie określi lub nie ujawni jej przez jakieś zachowanie zewnętrzne. Większość osób o skłonności homoseksualnej, które starają się zachowywać w życiu zasady czystości, z reguły nie deklaruje publicznie swojego homoseksualizmu. Zwykle zatem nie zachodzi w ich przypadku problem dyskryminacji w dziedzinie zatrudnienia, w polityce mieszkaniowej itd.”

Dalej autorzy dokumentu straszą, do czego może doprowadzić ustawodawstwo antydyskryminacyjne:

„Zachodzi ponadto niebezpieczeństwo, że ustawodawstwo uznające homoseksualizm za powód do domagania się praw mogłoby w praktyce zachęcić osoby o skłonności homoseksualnej do ujawniania jej, a nawet do poszukiwania partnera w celu lepszego wykorzystania możliwości prawnych”.

Straszne, prawda? Osoby homoseksualne mogą chcieć się ujawnić, a nawet poszukiwać partnerów. Przerażająca wizja.

Kongregacja pyta także o to jakie inne straszne konsekwencje mogą mieć ustawy antydyskryminacyjne:

„Czy zmierzają do ochrony aktów homoseksualnych, publicznych lub prywatnych? Czy przyznają równorzędny status związkom homoseksualnym i rodzinie, na przykład w dziedzinie komunalnego budownictwa mieszkaniowego albo przez uznanie prawa partnera homoseksualnego osoby zatrudnionej do korzystania z przywilejów "rodzinnych", na przykład opieki lekarskiej przysługującej pracownikowi (por. nr 9)?”

Czyli rozumiem, że Kościół jest za penalizacją aktów homoseksualnych, skoro obawia się, że mogłyby być one chronione. No i jak to możliwe, żeby związek osób tej samej płci mógł dostać mieszkanie komunalne, albo żeby partner_ka miał_a prawo do opieki lekarskiej. Niewyobrażalne.

Tak, powiedzmy to sobie szczerze. Kościół jest jedną z głównych sił stojących za homofobią. Autorzy „uwag” mówią wprost, że nie chodzi im tylko o wewnętrzne nauczanie moralne Kościoła, ale o narzuceniem go całemu społeczeństwu. I to jest właśnie ideologia, która chce podporządkowywać sobie społeczeństwo i prawodawstwo. Niezależnie od tego, czy ktoś jest wyznawcą Kościoła Katolickiego, czy nim nie jest, to Kościół rości sobie prawo do ingerowania w jego życie.

„Kościół ma obowiązek umacniać życie rodzinne i moralność całego społeczeństwa na fundamencie podstawowych wartości moralnych, a nie jedynie bronić siebie przed konsekwencjami szkodliwych praw.”