Gdybym urodził się kilkadziesiąt lat wcześniej, trafiłbym do obozu i został oznakowany różowym trójkątem.
Mimo że urodziłem się wiele lat po wojnie, nie mam pewności, czy mogę być bezpieczny.
Przesadzam?
- Poproszę 20 dag szynki - mówimy do ekspedientki.
- A może być 22, bo tyle się nałożyło?
- Jasne - mówimy.
- Poproszę 20 dag szynki - mówimy do ekspedientki.
- A może być 85, bo tyle się nałożyło?
- No chyba pani zwariowała - mówimy.
Skąd tak różne nasze reakcje?
Z powodu czegoś, co siedzi sobie w naszej psychice i nazywamy to "progiem różnicy".
Do pewnego momentu można nam sprzedać wszystko. Do momentu, w którym nie zostanie przekroczony próg.
Doskonale zna się na tym zło.
Najstraszniejsze nawet zło wie doskonale, że nie może zaczynać się spektakularnie. Gdyby zaczynało się spektakularnie, mało kto byłby w stanie się na nie zgodzić.
Jeśli chce wykonać skok, musi najpierw zrobić krok.
Kroku nie zauważamy. Potem zmiana wynikła z tego kroku staje się elementem tła.
Pojawia się kolejny krok. Mija czas, znów wszystko rozpływa się w tle.
Potem następuje krok kolejny.
I kolejny.
I kolejny.
I budzimy się w świecie, w którym eksterminuje się ludzi.
W spektaklu o wybitnej filozofce polityki, Żydówce, Hannie Arendt, jest taki moment, gdy Hanna zarzuca swojemu kochankowi, wybitnemu dwudziestowiecznemu filozofowi Martinowi Heideggerowi, popieranie Hitlera.
Arendt mówi mu, że przecież on jest antysemitą. A Heidegger na to, że nie, że to tylko na potrzeby kampanii wyborczej. W pewnym momencie Hanna krzyczy: "Martin, na mojej ulicy skatowano żydowskiego lekarza!" Ale Martin już nie słucha. Jak w transie mówi o tym, że trzeba przywrócić wielkiego ducha Niemiec. Heidegger zostaje rektorem Uniwersytetu we Fryburgu. Zwalnia z niego Edmunda Husserla, swojego mistrza, wybitnego filozofa. Bo ten jest Żydem.
Hanna ucieka do Francji, a potem do USA. W Europie trwa Zagłada. Shoah. Holocaust. Arendt zostaje wybitną teoretyczką polityki. W swoich pracach podkreśla, że jednym z najważniejszych korzeni nazizmu był antysemityzm. Gdy publikuje swoją koncepcję banalności zła, spotyka się z ostrą krytyką. Dlaczego? Bo pokazuje, że zło nie jest demoniczne. Wynika z bezmyślności, z pozwolenia na to, aby ktoś myślał za nas, z bezrefleksyjnego słuchania czyichś poleceń, i jednocześnie z nieczułości na inne istnienie. I co ważne, zaczyna się krok po kroku.
I właśnie dziś, w 75. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, dziękuję Ci, Bart Staszewski - aktywista, za Twój projekt, pokazujący, że jeśli będziemy nieczuli i jeśli nie będziemy myśleć, zło będzie wykorzystywać próg różnicy. I robić kroki. Link wrzucam w komentarz.
I proszę za byłym więźniem obozu w Auschwitz, Marianem Turskim, proszę Ciebie, tak, konkretnie Ciebie, przestrzegaj 11. przykazania. Nie bądź obojętny.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz