środa, 11 kwietnia 2012

Wyszła ciota z Palikota

Ciąg dalszy słowa "ciota" od Palikota, teraz była wiceprezes KPH Ania Urbańczyk wypowiedziała się na ten temat, wcześniej wypowiedzieli się zarząd KPH i Mike Urbaniak.

"Muszę przyznać, że nigdy Januszowi Palikotowi nie ufałam. Pamiętam, bolesną pewnie nie tylko dla mnie, okładkę magazynu „Ozon”, który onegdaj biznesmen wydawał, przedstawiającą młode osoby szczycące się swoją dyskryminacyjną postawą trzymające znak „Zakaz pedałowania” i artykuł „Wszyscy jesteśmy homofobami” w tymże numerze.

Później nadszedł czas PO, happeningów, sponsoringu kultury, wywiadów dla kolorowych pism, założenia własnej partii z nazwiskiem lidera w nazwie (wiara w jednego wodza i promocja jednej osoby też budzi bolesne wspomnienia z historii). Nowa partia, jako jedna z nielicznych w Polsce, miała być nastawiona na tolerancję, akceptację, różnorodność, nowoczesność. Kilkoro moich kolegów i koleżanek, aktywistów i aktywistek ruchu LGBTQ, wstąpiło nawet w jej szeregi. Co prawda, zaniepokoił mnie klip wyborczy głównego kandydata RPP. Heterenorma z niego biła. Palikot prezentował się na łonie polskiej zielonej przyrody, z blondwłosymi dziećmi. Rodzina, ziemia, swojskość, serial „Klan”…- o tym wszystkim myślałam oglądając tę wyborczą reklamę. Dziwiło mnie, że nawet w tle, nie mignęła drag queen, drag king, tęczowa flaga ani nawet liść marihuany, o legalizację której kandydat na posła także zabiega. Ale działania lidera partii to przecież nie tylko ten krótki film. Palikot pokazał się na 10. urodzinach KPH we wrześniu zeszłego roku, na wiecu Kolorowa Niepodległa 11 listopada 2011 roku w Warszawie – na składanym krzesełku i w błysku fleszy, w spocie festiwalu „Równe prawa do miłości”. Obiecywał polskiej społeczności LGBTQI ustawę o związkach partnerskich, zakaz mowy nienawiści.

I udało mu się zdobyć przychylność znaczącej części polskiego społeczeństwa, procent głosów, który dziwnym trafem pokrywa się z ilością osób nieheteronormatywnych w Polsce. Po czym, kilka dni temu, na swoim Twitterze napisał „Gowin zachowuje się jak katolicka ciota. To, że biskup gwałci dziecko, nie ma znaczenia, dopóki nikt się o tym nie dowie”. Dla mnie to była ewidentna powtórka z „Ozonu” i zakazu pedałowania, za które polityk tak żarliwie przepraszał.

Po co tak napisał?- bo chciał Gowinowi dołożyć. A jak najlepiej dołożyć w Polsce? Przyrównując kogoś do osoby homoseksualnej. I niech polityk nie mówi, że jego intencje były inne. Owszem, pewnie dołożył Gowinowi, i pewnie zrobił to jego własnym językiem. Natomiast rykoszetem dostało się wszystkim osobom nieheteronormatywnym w RP. Śmiem spekulować, że dostało się też tym, którzy zaufali Palikotowi jako światłemu i rozumiejącemu mniejszości politykowi, jednemu z nielicznych, na jakiego się kreował.

Smuci mnie też coś innego. Robert Biedroń, do niedawna aktywista LGBTQI, którego bardzo ceniłam, jeden z najwytrwalszych, współzałożyciel Kampanii Przeciw Homofobii, obecnie poseł na sejm z RPP, mówi (za „Gazetą Wyborczą”), że „ciota to nie wyzwisko, lecz wyrafinowany opis świadczący o oczytaniu Palikota w Witkowskim i Gombrowiczu”. A dla mnie Janusz Palikot dzięki tej wypowiedzi, to bynajmniej nie miłośnik literatury polskiej, Gombrowicza czy Witkowskiego (w tej kolejności), a zwyczajny homofob!

Obrona Palikota przez część tęczowych działaczy smuci tym bardziej, że Robert Biedroń, zanim oddał się politycznej karierze, w czasie swojej pracy w KPH, poznał wyniki raportu organizacji na temat mowy nienawiści w Polsce, i jak wysokie miejsce zajęła tam „ciota”.

I jeszcze jedno, żeby to nie była mowa nienawiści, albo, żeby można było na ten temat dyskutować „Only a ginger can call another ginger ginger”, a pan, panie Palikot, szczególnie w swoim hetenormatywnym klipie wyborczym, do „ciot” się raczej nie zalicza. Proszę więc nie przejmować naszego języka, bo nikt, może oprócz posła RPP, pana do tego nie upoważnił. Inaczej jest pan tylko kolejną w Polsce osobą używającego uwłaczającego języka nienawiści. Szkoda, bo obiecywał pan z niego uwolnić Polskę i wiele „ciot” i „lesb” dało się na to nabrać i panu zaufało. Nie wiem, jak długo będzie pan musiał to zaufanie odbudowywać i czy kiedykolwiek się to uda…"
 źródło

To tak jak jest z słowem "that's so gay" podobnie u nas z tą "cioto", myślą że to takie cool.

1 komentarz: