niedziela, 15 kwietnia 2012

Marsze równości i faszystowski w Łodzi


Fot: Agencja Gazeta/Marcin Wojciechowski
Gazeta Wyborcza: Policja nie dopuściła do starcia zwolenników "tradycyjnej rodziny" z żądającymi "równości z związków partnerskich". Obie manifestacje spotkały się w parku Staromiejskim

Pochód zorganizowany przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo - Radykalny zaczął się w sobotę w samo południe. W pasażu Schillera zebrało się około 150 osób. Poza łódzkimi nacjonalistami, w tłumie widać było flagi Młodzieży Wszechpolskiej m.in. z Radomia.

- Jesteśmy tu, by powstrzymać falę homopropagandy. Żądamy prawnego zakazu promocji homoseksualizmu - mówił Adam Małecki z MW. - Nie mamy problemu z osobami o innej orientacji. Nikomu nie wchodzimy z butami do łóżka. Ale nie ma tolerancji dla promocji dewiacji - dodał.

Małecki, jako przykład pożądanych rozwiązań, wskazywał Rosję i Litwę, gdzie, jego zdaniem, rządy zabroniły "pedalskiej propagandy". - Środowisko dewiacyjne rośnie w siłę, dzięki przychylności polskojęzycznych mediów. Stosuje taktykę trzech kroków. Najpierw gadki o równouprawnieniu, później związki partnerskie, a na koniec adopcja dzieci przez pary homoseksualne - tłumaczył zgromadzonym.

Organizatorzy wykazali się też troską o reformę emerytalną i gospodarkę. - Bo przecież homoseksualiści nie mogą rodzić dzieci. Tylko normalna rodzina może doprowadzić Polskę do dobrobytu - przekonywali.

Po przemówieniu zgromadzeni narodowcy uformowali kolumnę, odśpiewali hymn i ruszyli w stronę Starego Rynku Skandowali: "chłopak - dziewczyna - normalna rodzina", "Bóg, honor, ojczyzna" czy "kto nie skacze, jest pedałem". Na miejsce dotarli przed godz. 13. O godz. 14 zaczynał się Marsz Równości, zorganizowany przez łódzkie środowisko związane z Kampanią Przeciw Homofobii. - Poczekamy na naszą kontrmanifestację - zapowiedział Małecki.

W tym czasie zaczęli się zbierać uczestnicy Marszu Równości. Zwolennicy równych praw byli zdecydowanie bardziej kolorowi od uczestników Marszu Normalności. Obok balonów i kolorowych flag, przygotowali mnóstwo transparentów. Jedna z lesbijek napisała np.: "Nasze dziewczyny są ładniejsze!".

- Oczywiście, adopcja dzieci to naturalny krok. Nie od dziś wiemy, że dzieci wychowywane przez rodziców tej samej płci rozwijają się równie dobrze jak ich rówieśnicy. Dziś jesteśmy tu, by zademonstrować swoją obecność. To jest kolorowa, pokojowa inicjatywa - mówił Damian Graczyk, organizator Marszu.

Wśród uczestników Marszu Równości była m.in. Aleksandra Dulas z Fundacji Jaskółka, która zajmuje się edukacją seksualną w łódzkich szkołach. - W zeszłym roku mieliśmy wątpliwości, czy nasza fundacja powinna włączyć się do Marszu. Dziś już ich nie mamy. W szkołach spotykam się z mnóstwem homofobii. Dlatego tu jestem - mówiła. - Widać to zwłaszcza w języku. Gej czy "pedał" to określenia obraźliwe, nazywające kogoś słabego, gorszego. Wielu uczniów mówi otwarcie, że nie zaprzyjaźniłoby się z osobą homoseksualną. Często geje są też utożsamiani z pedofilami - dodała.

Gdy Marsz Równości ruszył w stronę ronda Solidarności, w stronę uczestników poleciały jajka. Obeszło się jednak bez poważniejszych incydentów, gdyż marsz ochraniało kilkudziesięciu policjantów. Przy skrzyżowaniu ul. Franciszkańskiej i Północnej kilku narodowców odpaliło race i petardy. Dwóch nastolatków zostało zatrzymanych. Policjanci nie dopuścili, by równolegle do Marszu Równości szli jego przeciwnicy. Na ul. Kilińskiego zablokowali przejście dla osób walczących z "homoseksulaną propagandą".

Do incydentu doszło też Łódzka policja zatrzymała 17-latka, który według posła Roberta Biedronia, znieważył go używając obraźliwych haseł związanych z homoseksualizmem.

Najgorsze ten młody człowiek nie nauczył tak nienawiść odpowiadają dorośli, często zdarza czytam atakują osób LGBT są do młodzi ludzie którzy nie mają jeszcze skończony 18 lat. Nawet Zabijają np Kinga, przez to jest ważne edukacja i też żeby karać dorosły którzy akceptują takie zachownaie obrażanie, nie którzy mówią to wolność słowa, wolność słowa granice kto nie rozumie wiemy kto skrajne grupy, które wmawiają ludziom że mają prawo obrażać, ale ci sami skrajne grupy zabraniają np mówienia o LGBT w szkoła.

 Tego młodego człowieka nie karać tylko edukować plus prace społeczne dla danej grupy której obraził tu jest LGBT, po zamykać takie osoby to nic nie da po kiedy wychodzą znów będą robić to i przez ważniejsze jest edukacja.

Video stacji lokalnej Toya TV z Łodzi:


Video Expres Ilustrowany: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz