W związku z piątkowymi i sobotnimi wypowiedziami przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, w tym Ministra Jarosława Gowina, jakoby Konwencja Rady Europy dotycząca przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, była, cytuję "wyrazem ideologii feministycznej oraz "tak naprawdę służyła zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych", informuję:
1) Konwencja dotyczy przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Żaden z jej artykułów nie dotyczy związków homoseksualnych ani ich "promowania".
2) Artykuły Konwencji, w których resort sprawiedliwości dostrzega zagrożenie dla tradycyjnego modelu rodziny, mówią o obowiązku usuwania przez państwa strony tych elementów tradycji, religii lub społecznych stereotypów, które nakazują lub pozwalają na akceptację przemocy, poniżenia czy zniewolenia kobiet. Dotyczy to głównie tych nieeuropejskich kultur i religii, które dopuszczają albo wymuszają takie zachowania jak: kamieniowanie kobiet za rzeczywistą lub rzekomą zdradę męża, obrzezanie dziewczynek, rytualne gwałty, sankcjonowane przez tradycję morderstwa. Są to zachowania spoza kręgu kultury polskiej i nigdy nie powinny być akceptowane w imię tolerancji i poszanowania cudzej kultury i religii.
W Polsce występuje niestety dość wysoka akceptacja dla przemocy wobec kobiet i przemocy domowej - Co piąty Polak uważa przemoc w rodzinie za normę, a jedna czwarta czuje się zwolniona z obowiązku reagowania na przemoc, uznając, że sprawca może mieć rację - wynika z badań instytutu SMG/KRC przeprowadzonych na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w listopadzie 2011r. Akceptacja ta przez lata utrwalała się m.in. w ludowych porzekadłach. "Kto żony nie bije, temu wątroba gnije", „jak bije tzn., że kocha” itp. To ten fragment naszej tradycji, którego Polska nie powinna kultywować, tylko - zgodnie z konwencją - wykorzenić. Co chyba oczywiste, nie zagraża to w żaden sposób trwałości tradycyjnej rodziny, a wręcz przeciwnie wzajemny szacunek, poczucie bezpieczeństwa oraz równy status męża i żony zapewniają trwałość rodziny.
3) Artykuły Konwencji, które tak zaniepokoiły ministra sprawiedliwości brzmią bardzo podobnie jak artykuły Konwencji ds. eliminacji wszelkich form dyskryminacji wobec kobiet - CEDAW, którą Polska ratyfikowała w 1981 roku. To obowiązujące w Polsce prawo, z którego wykonania przedstawiamy co kilka lat sprawozdania przed ONZ. Nie możemy więc składać zastrzeżeń do postanowień w Konwencji Rady Europy, które od dawna stanowią obowiązujące w Polsce prawo.
4) Równość nie zagraża ani rodzinie, ani dzietności. Wykształcenie i praca zawodowa kobiet sprzyjają decyzji o urodzeniu dziecka. Niezależnie jednak od tego, Konwencja w żaden sposób nie blokuje realizowania się kobiet w modelu tradycyjnym, gdzie nieodpłatna praca na rzecz rodziny jest zajęciem dominującym, a jedynie przeciwstawia się aktom przemocy wobec nich, w tym przemocy domowej. Akty przemocy wobec kobiet bez względu na model rodziny, w jakim się zdarzają muszą podlegać takiemu prawu, które będzie je skutecznie eliminowało.
5) Stosowane w Konwencji pojęcie gender, które może się wydawać dla wielu niezrozumiałe, nie oznacza "rezygnacji" ani " ignorowania" płci biologicznej i różnic płciowych między kobietami a mężczyznami, a jedynie uwzględnienie aspektów społecznych i kulturowych w decydowaniu o możliwych do realizowania scenariuszach życiowych, jest to opisane w Memorandum wyjaśniającym do Konwencji (art. 12-16).
6) Wyjaśnienia te składam w obawie, że niewiedza lub nierzetelne informacje o Konwencji mogłyby spowolnić proces jej podpisania i ratyfikacji. W związku z tym, że ten międzynarodowy akt prawny służy ochronie kobiet przed gwałtami i pobiciami, zwłoka w tej sprawie mogłaby wpłynąć nie tylko na sytuację kobiet w Polsce, ale też na wizerunek Polski w Europie.
źródło: rownetraktowanie.gov.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz