środa, 4 kwietnia 2012

Sąd: radny i wiceprezydent geja nie obrazili

Gazeta Wyborcza: Finał sprawy o zniesławienie, jaką toruński prawnik i gej Przemysław Szczepłocki wytoczył wiceprezydentowi Radomia Ryszardowi Fałkowi i radnemu PiS Sławomirowi Adamcowi. Sąd okręgowy w prawomocnym orzeczeniu uchylił wyrok pierwszej instancji i umorzył postępowanie.

Sąd przychylił się do wniosku obrońców Sławomira Adamca, który na ubiegłotygodniowej rozprawie podnosili, że Szczepłockiemu, prawnikowi toruńskiego stowarzyszenia Pracownia Różnorodności nie powinien przysługiwać status osoby pokrzywdzonej i wynikające z tego prawo do oskarżenia prywatnego. Obrońcy podkreślali, że nigdzie w wypowiedzi ich klienta nie padło nazwisko Szczepłockiego, ani nawet sugestia, że chodzi właśnie o niego. Sąd uznał też, że Szczepłocki nie jest reprezentantem grupy osób o orientacji homoseksualnej, bo w grupie powinny panować ścisłe związki pomiędzy jej członkami. I gdyby Fałek lub Adamiec wypowiadali się np. o konkretnym stowarzyszeniu, to stanowisko pokrzywdzonego prawnikowi z Torunia by przysługiwało pod warunkiem, że dowiódłby swoich związków z tą grupą.

"Przepisy są niedostosowane do naszych czasów"

Sąd uzasadniał, że w tej sytuacji nie ma potrzeby merytorycznego rozpatrywania wyroku, który zapadł w pierwszej instancji.

Szczepłocki na ogłoszenie wyroku nie przyjechał. O jego treści dowiedział się od "Gazety".

- Takie podejście sądu oznacza, że polskie prawo w ogóle nie chroni grup osób, które są szkalowane i nazywane dewiantami - komentował. - Przepisy są niedostosowane do naszych czasów, dlatego tak konieczna jest zmiana Kodeksu Karnego, nad czym pracuje również stowarzyszenie, które reprezentuję. Takie wypowiedzi powinny być ścigane tak jak wypowiedzi antysemickie czy rasistowskie - z urzędu.

Prawnik czeka na pisemne uzasadnienie wyroku, po jego otrzymaniu podejmie ostateczną decyzję o dalszych krokach. Jego zdaniem jest mało prawdopodobne, by znalazły się w nim przesłanki do kasacji.

Inne widzenie świata

Przypomnijmy: Szczepłocki złożył przeciwko Fałkowi i Adamcowi prywatny akt oskarżenia. Poczuł się zniesławiony ich wypowiedziami do mediów w kwietniu ub. r. w związku z organizacją w Radomiu Żywej Biblioteki - akcji, podczas której mieszkańcy mogą porozmawiać z przedstawicielami mniejszości, m.in. gejem, ateistą czy wegetarianinem. Adamiec twierdził, że "udostępnienie" w ramach Żywej Biblioteki osoby homoseksualnej obok księdza i matki dziecka niepełnosprawnego jest skandalem edukacyjnym oraz że ze względu na udział geja Żywa Biblioteka jest pseudoeksperymentem edukacyjnym a także, że homoseksualizm jest dewiacją. Fałek na łamach "Gazety" twierdził zaś, że homoseksualizm jest innym widzeniem świata oraz że można go propagować. Później w płatnym ogłoszeniu stwierdził, że homoseksualizm można propagować i że nie jest to pożądany model zachowania. Sąd pierwszej instancji uniewinnił Fałka, a postępowanie wobec Adamca warunkowo umorzył na dwa lata próby. Szczepłocki i Adamiec od wyroku się odwołali.

* To następna sprawa pokazuje że w polsce można jawnie obrażać i wyzywać osób homoseksualny i nic nie szkodzi. Prawo trzeba zmienić ale zmieni się to nie wiem zaraz kościół prawica będzie mówić to zamach na wolności religijną tak jak na zachodzie mówią. Katolika obrazisz do zło, ale kiedy obrazisz homoseksualną osobę to wolność słowa. Normalne chore.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz