środa, 12 stycznia 2011

Jej Perfekcyjność

Medialna kariera Jej Perfekcyjności zaczęła się od słynnej bójki z Dodą. Jednak występująca pod tym imieniem Mariusz Drozdowski wykorzystuje ją do znacznie poważniejszych celów. Człowiek, którego tożsamość płciowa ulega nieustannym przemianom, rozpoczął właśnie krucjatę o promowanie tolerancji wobec osób nieheteroseksualnych na największym polskim uniwersytecie.

Z jednej strony 'polski queer numer 1', z drugiej – znienawidzona przez środowisko gejów i lesbijek. Z jednej strony poważny naukowiec, z drugiej – bohaterka słynnej bójki z Dodą w gejowskim klubie. Opisywana przez media jako transwestyta i transseksualista, nie zgadza się z żadnym z tych określeń. Ba, nie uznaje siebie ani za mężczyznę, ani kobietę.

Jej Perfekcyjność wymyka się wszelkim próbom sklasyfikowania. Nic dziwnego – jest żywym dowodem na to, że identyfikacja i orientacja seksualna nie jest czymś danym człowiekowi raz na zawsze...

Gej

Osoba, z którą spotykam się w kawiarni Coffee Heaven w centrum Warszawy, z pewnością posiada wygląd młodego mężczyzny – wysokiego, szczupłego, dwudziestokilkuletniego blondyna o inteligentnej twarzy. Jednak diabeł tkwi w szczegółach – gestach, intonacji, wreszcie delikatnym makijażu. Na pytanie, czy bardziej czuje się mężczyzną, czy kobietą, udziela 16-minutowej odpowiedzi, najeżonej naukowymi dygresjami, jak przystało na specjalizującego się w kwestiach tożsamości płciowej doktoranta Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Ale też odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, bo nie czuje się ani mężczyzną, ani kobietą. – Istnieje około 12 kryteriów wyodrębnienia płci – mówi. – Przy naszym urodzeniu lekarz zwraca uwagę na tzw. drugorzędne cechy płciowe. Bo posiadanie penisa lub waginy to dla biologii i medycyny kwestia drugorzędna. Pierwszorzędną są oczywiście hormony i genetyka, ale lekarz je pomija, bo to skomplikowane, a rodzice potrzebują prostej odpowiedzi.

Prosta odpowiedź, jaką uzyskali rodzice Mariusza w chwili jego narodzin, na podstawie drugorzędnej cechy płciowej w postaci jego penisa, okazała dalece nieprecyzyjna. Choć zgodna z oczekiwaniami 'dobrej katolickiej rodziny' laborantki i marynarza z 20-tysięcznego Goleniowa na Pomorzu Zachodnim.

Mniej więcej do 14. roku życia dorasta jako wzorcowy heteroseksualny chłopiec. Lecz gdy zaczyna zastanawiać się nad własną seksualnością, odkrywa, że jest biseksualistą. Jednak w liceum dochodzi do wniosku, że jest gejem. W Goleniowie fakt ten staje się tajemnicą poliszynela. Ale on nie ma czasu zajmować się swoim homoseksualizmem. Od zawsze hiperaktywny, prezesuje kilku organizacjom kulturalnym w mieście i jest szefem wielokrotnie nagradzanej gazety szkolnej. W nawiązywaniu kontaktów seksualnych nie pomaga także jego otyłość ('w najgorszym momencie to 98 kg').

Jak często bywa w takich sytuacjach, ostatnia w kolejce do informacji o orientacji dziecka jest najbliższa rodzina. Ojciec ginie w wypadku na morzu, gdy Mariusz chodzi do drugiej klasy liceum i nigdy nie dowiaduje się o nietypowości syna. Brat jest zbyt zajęty realizacją nastoletniego buntu. Jednak mocno skoncentrowana na synu matka coś podejrzewa. Kilkukrotnie pyta go, czy jest gejem. Za każdym razem otrzymuje odpowiedź przeczącą. – Dlaczego? Bo wyczułem, że ona jeszcze nie jest na to gotowa – mówi.

Ociąga się więc z coming outem. Matka dowie się o wszystkim dopiero kilka lat później. – Oczywiście z mediów, po awanturze z Dodą – wspomina.

Tyle że wtedy nie uważa się już za geja. Bo w międzyczasie przenosi się na studia do Warszawy, by zdefiniować się na nowo.

Osoba trans

Jak wielu pierwszorocznych studentów, którzy właśnie wyrwali się z domu, on też poświęca początek studiów socjologicznych na szaleńcze imprezowanie. – Pierwszy rok to totalna rozpierdówa – wspomina. To wtedy na swoim profilu na Gadu-Gadu zamieszcza dopisek: 'Gdy dorosnę, będę imprezą'. Nastoletni grubasek przeistacza się w szczupłego przystojniaka w najlepszym dla siebie momencie, bo pierwszy rok studiów jest też pierwszym w jego dotychczasowym życiu, kiedy prowadzi bogate życie seksualne, 'przygodne i nieprzygodne'. – Po Goleniowie musiałem trochę odsapnąć, a życie imprezowe do tego się nadawało. Nie musiałem być już szefem wszystkiego dookoła – mówi.

Wtedy też zrywa z 'systemem binarnym' uwzględniającym podział ludzi na mężczyzn i kobiety. Odkrywa, że jest osobą trans, czyli nie kobietą, nie mężczyzną, nie transwestytą, nie transseksualistą, nie homo, nie hetero, nie bi, ale kimś pomiędzy. – Niektórzy skłaniają się w stronę jednej z płci. Na przykład Ania Grodzka, prezeska fundacji na rzecz osób trans 'Transfuzja', jest kobietą urodzoną w ciele mężczyzny. Z kolei znana warszawska transwestytka Rafalala to kobieta z penisem – opowiada. – Moja sytuacja jest inna, bo ja nie chcę być ani kobietą, ani mężczyzną. Moim ideałem jest wyglądanie jak mężczyzna źle przebrany za kobietę.

Za ważny moment we wkraczaniu w nową tożsamość uznaje pierwsze publiczne wystąpienie w kobiecym stroju – pożyczonym od przyjaciółki zgniłopomarańczowym golfie do kolan. Idzie na imprezę, by sprawdzić, jak się w nim odnajdzie. I jak odnajdą ją inni. Znany gejowski klub 'Utopia' w Warszawie nadaje się do tego znakomicie. Występ okazuje się udany. Za nim przychodzą kolejne.

W tym samym czasie dzieje się wiele. Po roku szalonego imprezowania, społecznikowska żyłka daje o sobie znać. Wtedy wraca do dawnej aktywności społeczno-naukowej. Znowu staje się szefem wszystkiego dookoła: gazet studenckich, kół i stowarzyszeń naukowych, a także rzecznikiem prasowym Parady Równości 2011. Wraca do ciężkiej pracy, a także decyduje się na to, co określa 'świeckim celibatem', czyli całkowitą wstrzemięźliwość seksualną. Dlaczego? – To typowa reakcja na moją deklarację o celibacie – odpowiada. – Ludzie zawsze pytają: ale dlaczego, coś się stało? Traktują to jak coś nienaturalnego. Ale mi w ten sposób jest po prostu łatwiej, lepiej, wygodniej.

Nie rezygnuje jednak całkowicie z imprezowania. Utopia okazuje się ważnym miejscem także w kontekście jego medialnej kariery, a to za sprawą słynnej potyczki z Dodą.

Jej Perfekcyjność

– Totalna głupota i wypadek przy pracy – komentuje dziś incydent, do którego doszło w dniu urodzin klubu w październiku 2009 roku. Jest już wtedy powszechnie znany ze swoich kobiecych strojów, a także imienia Jej Perfekcyjność. Pod nim pojawia się na Facebooku, pod nim też prowadzi popularnego bloga JejPerfekcyjnosc.blox.pl. Według osób związanych z Dodą, to właśnie zamieszczony na blogu komentarz, opisujący urodziny artystki jako 'debilne i nieudane', tak ją zdenerwował, że zaatakowała Jej Perfekcyjność w klubie.

Jej Perfekcyjność wspomina to jednak inaczej. – Ludzie mają taki zwyczaj, którego strasznie nie lubię: że jak jestem w stroju powszechnie uważanym za kobiecy, to chcą dotykać mnie i części mojej garderoby – mówi. – Raz, drugi to jest okej, ale z czasem staje się drażniące. Wracając z toalety, mijałam kanapę, na której siedziały dwie osoby. I jedna z nich złapała mnie za korale. To były plastikowe, tandetne korale, kupione na targowisku Banacha za 12 złotych, ale pasujące do całości. Chcąc nie chcąc te korale mi zerwała. Ponieważ to była kolejna osoba, która mnie zaczepiała, pociągnąłem ją za włosy, także w reakcji na wszystkie wcześniejsze zaczepki innych ludzi.

Zaczęła się szamotanina, w wyniku której Jej Perfekcyjność straciła perukę, a Doda prawo wstępu do klubu. Zajście odbija się szerokim echem w Warszawie i poza nią. Gracjan Roztocki, znany m.in. z występów w programach Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego w radiu ESKA Rock, komponuje utwór 'Plastikowe korale', który staje się hitem na YouTube. Samorząd Studentów Instytutu Socjologii UW zwraca się do Jej Perfekcyjności o przekazanie zerwanych korali na cel charytatywny. Podczas licytacji na rzecz Domu Małego Dziecka nr 15 w Warszawie korale osiągają dziesięciokrotność wyjściowej ceny.

Relacje ze starcia Jej Perfekcyjności z Dodą pojawiają się na ogólnopolskich portalach plotkarskich. Jak się okazuje, te mają czytelników także w Goleniowie.

– Mama ciężko zareagowała – przyznaje Jej Perfekcyjność. Przez pierwsze dwa tygodnie na linii Warszawa-Goleniów panuje milczenie. To długo jak na dwie blisko związane z sobą osoby, które kilka razy w tygodniu rozmawiają z sobą przez telefon. Jej Perfekcyjność wie jednak, że prędzej czy później otrzyma list – nie elektroniczny, ale taki zwykły papierowy. Korespondencja trwa jakiś czas, zanim zaczną ponownie się normalnie kontaktować.

Jej Perfekcyjność do tej pory nie jest pewna, czy dobrze się stało, że informacja dotarła do matki. – Ludziom lepiej żyć w nieświadomości – konstatuje. – Chociaż dla mnie to pewnie lepiej, choćby z tego względu, że mogę swobodniej wypowiadać się w mediach.

Obok 'totalnych wygłupów' jak coroczna pikieta pod pałacem prezydenckim pod hasłem 'Paris Hilton na prezydenta', Jej Perfekcyjność coraz bardziej angażuje się w działalność na rzecz akceptacji innych niż heteroseksualna orientacji i identyfikacji. Jak zwykle jednak robi to na własny sposób. Jej artykuł na portalu homoseksualizm.org.pl z kwietnia 2010 roku, w którym krytykuje ideę związków partnerskich ściąga na nią gromy ze strony środowiska LGBTQ w którym się obraca.

– Walka o związki partnerskie to powielanie heteroseksualnych norm: 'Lubcie nas, bo jesteśmy prawie tacy sami jak wy'. A przecież to nie o to chodzi. Nie musimy być prawie tacy sami. Możemy być zupełnie inni, a i tak mieć prawo do szacunku – mówi JP. Gdy zauważam, że związki partnerskie ułatwiają życie, choćby w kwestii dziedziczenia, odpowiada: – Gdybyśmy chcieli ułatwić sobie życie, to byśmy wszyscy udawali, że jesteśmy heteroseksualnymi mężczyznami i kobietami. Przecież wystarczą małe kłamstewka i wszystkim byłoby łatwiej. To chyba jednak nie o to chodzi.

JP nie ogranicza się do wypowiedzi w portalach internetowych. Swoją walkę o uznanie dla inności przenosi na największy polski uniwersytet. Szybko okazuje się, że będzie to ostra walka.

Queer

Na Uniwersytecie Warszawskim Jej Perfekcyjność jest osobą powszechnie znaną. Była Marszałkiem Parlamentu UW, prezesuje także kilku naukowym organizacjom, jest członkiem Komisji Rewizyjnej Samorządu Studentów UW. Angażuje się w działalność na rzecz studentów nieheteroseksualnych.

Ale prawdziwą burzę wywołuje, gdy postanawia założyć pierwsze na Uniwersytecie Warszawskim koło naukowe Queer UW, poświęcone osobom LGBTQ i badaniom teorii queer. Kim jest queer? – To dziwoląg, odmieniec, dziwadło – definiuje to słowo Jej Perfekcyjność. – Kiedyś w USA miało znaczenie pejoratywne i było używane podobnie jak polski 'pedał', ale dziś straciło tam ten negatywny kontekst. Nawet mówi się o 'queer pride', czyli dumie dziwaków. Nasze koło chce badać rolę queer na wielu różnych poziomach: społecznym, politycznym, literackim – wylicza.

Nowe koło naukowe przyciąga zainteresowanie ogólnopolskiej prasie i telewizji. Queer UW staje się nie najliczniejszą (15 osób), lecz z pewnością najsłynniejszą organizacją studencką na uniwersytecie. Na spotkaniu założycielskim pojawia się więcej przedstawicieli mediów niż samych 'członków i członkiń'.

Wśród celów koła wymienia się 'wspieranie i promowanie postawy tolerancji i otwartości wśród studentów i studentek'. W tym zakresie młodzi naukowcy będą mieli pełne ręce roboty, między innymi z członkami organizacji 'Krucjata Młodzi w Życiu Publicznym', którzy głośno protestują przeciwko istnieniu koła. Gdy nie otrzymują zgody na pikietę pod rektoratem w dniu spotkania założycielskiego Queer UW, stają przed bramą UW z zaklejonymi ustami i transparentami: 'Dość homodyktatury na UW', 'Homoseksualizm, to się leczy'. 'Zabiegi środowisk pederastów, aby oficjalnie zaistnieć na UW, mają na celu uwiarygodnić te dewiacyjne środowisko w przestrzeni publicznej' – piszą w przesłaniu członkowie Krucjaty.

Jej Perfekcyjność zdaje sobie sprawę, że przed nią wiele pracy. Sama styka się z nietolerancją na co dzień. Na forum internetowym Instytutu Dziennikarstwa UW anonimowi internauci często zamieszczają zdjęcia Jej Perfekcyjności wyglądającej jak 'źle przebrany za kobietę mężczyzna' z komentarzem: 'Jeżeli tak mają wyglądać imprezy instytutowe, to ja dziękuję.' Kiedy startował w wyborach na Marszałka Parlamentu Studentów UW, często wytaczano przeciwko niemu argument: 'Ale przecież wiemy, że Mariusz jest osobą kontrowersyjną'.
– Zawsze pojawia się to 'ale' w kontekście merytorycznej oceny mojej osoby – mówi Jej Perfekcyjność. – Mam świadomość, że ono zostanie ze mną do końca mojego życia. Ale to jest cena za to, że budzę się codziennie rano i mówię sobie: 'Jestem wobec siebie okej'. Chcę tę cenę płacić.
Autor: Marcin Wyrwał
Źródła: Onet.pl 
Ostatnio ma problemy psycholami z frondy, jak wczoraj pisałem notatce    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz