Głos w reklamówce mówi: sądzimy, że następujące prawda są oczywiste. Że wszyscy mężczyźni i kobiety mają pewne niezbywalne prawa. Tym momecie pojawia się para gejów. MSNBC często pobiera prawa LGBT . jest też program Rachel Maddow, któa jest jawna lesbijką.
Poniżej video:
Departament Stanu, chciał na formularzach o ubieganie się o paszport lub dokument urodzenia za zagranicą, żeby były tylko rodzic jeden i rodzic dwa.
Po zmianach będzie "matka lub rodzic 1" i "ojciec lub rodzic 2". Kilkanaście grup antygejowski, w tym Family Research Council, mówili, ta zmiana jest atakiem na wartości rodzinne.
Omarion, piosenkarz zaprzecza że jest biseksualny czy gejem, w swej wiadomości źle zrozumieli jego, napisał przez Twitter.
Lady Gaga, na targa techniki,
Na liście znalazły się: trzy królowe - św. Jadwiga Andegaweńska, Bona Sforza, Marysieńka Sobieska; księżna Dobrawa, aktorki: Helena Modrzejewska, Pola Negri i Hanka Ordonówna, pisarka i poetka Maria Konopnicka, uczona, noblistka Maria Skłodowska-Curie, mecenaska sztuki i kolekcjonerka Izabela Czartoryska, bohaterki: Emilia Plater walcząca w powstaniu listopadowym, Irena Sendlerowa ratująca żydowskie dzieci w czasie II wojny światowej, Elżbieta Zawacka 'Zo' - kurierka AK, jedyna kobieta wśród cichociemnych, oraz przedwojenna lekkoatletka Halina Konopacka.
- Słowa 'Polka' nie rozumiemy wąsko, etnicznie, dlatego na liście pojawiły się przedstawicielki innych nacji, których życiorysy splotły się z naszymi dziejami - podkreślają organizatorzy. Dzięki plebiscytowi ma powstać katalog kobiet, które można nazwać wybitnymi, zasłużonymi dla Polski. Dlatego też lista kandydatek do tytułu nie jest zamknięta. Uczestnicy plebiscytu mogą ją rozszerzyć. Przyjęto przy tym zasadę, że kandydatka na Polkę wszech czasów ma być wybierana wyłącznie spośród osób nieżyjących.
Uczestnicy plebiscytu mogą głosować na dwie kobiety z listy i ewentualnie jedną spoza niej, krótko uzasadniając powody dodania jej do listy. Wybrane kandydatury można nadsyłać do 10 lutego br. na kartkach pocztowych na adres: Redakcja 'Mówią wieki', ul. Grzybowska 77, 00-844 Warszawa (z dopiskiem 'Polka wszech czasów') lub na adres poczty elektronicznej: kalwat@bellona.pl.
W niedzielę o szóstej rano czasu polskiego na południu Sudanu rozpoczęło się referendum, które rozstrzygnie czy zdominowane przez chrześcijan i wyznawców animizmu południe oderwie się od muzułmańskiej północy. Tuż po otwarciu lokali wyborczych głos w referendum oddał prezydent południowego Sudanu, Salva Kiir Mayardit.
Historyczne referendum może doprowadzić do powstania najmłodszego państwa świata. W głosowaniu, które ma trwać do 15 stycznia, prawie 4 mln zarejestrowanych wyborców ma wypowiedzieć się czy chce oderwania regionu od muzułmańskiej północy. Od 2005 r. zamieszkany przez ok. 8,5 mln ludzi południowy Sudan ze stolicą w Dżubie ma autonomię polityczną. Salva Kiir, który jest jednocześnie wiceprezydentem Sudanu, od dawna popiera oderwanie się południa od północy. - To dzień, na który wszyscy czekaliśmy. Mam nadzieję, że John Garang i ci, którzy zginęli podczas wojny, nie zmarli na próżno - powiedział prezydent, oddając swój głos w Dżubie przy grobie Garanga - przywódcy Ruchu Wyzwolenia Sudańczyków i wiceprezydenta Sudanu, który zginął w katastrofie lotniczej 21 dni po podpisaniu porozumień pokojowych z rządem na północy kraju.
Od rana miliony ludzi czekają w kolejkach, by oddać swój głos w referendum. Wokół komisji wyborczych w południowym Sudanie od późnych godzin nocnych z soboty nadzielę gromadziły się tłumy, by zająć miejsce w kolejce do urn. Większość Sudańczyków z południa postanowiła zagłosować w niedzielę, w pierwszym dniu referendum. - Nie spałem całą noc, chcę zagłosować dzisiaj, bo nie wiadomo, co będzie jutro. W wojnie straciłem swoich rodziców, chcę oddać głos w ich imieniu - powiedział doktor Jeff Okelo, stojąc w kilometrowej kolejce do urny. - Nikt wcześniej nie dał mi szansy, żebym mógł wybrać wolność, żeby skończyły się tortury i wojna. Czekałem na to całe życie. Głosuję za separacją - powiedział Lo Pai wrzucając głos do urny.
Nad przebiegiem referendum czuwa m.in. ponad 100 obserwatorów i ekspertów z UE, a także drugie tyle z Centrum Cartera. Będzie wśród nich były prezydent USA Jimmy Carter, były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, a także George Clooney oraz senator John Kerry. Swoich obserwatorów wysłały do Sudanu także inwestujące w sudański sektor naftowy Chiny. Oficjalne ogłoszenie wyników nastąpi w pierwszej połowie lutego w Chartumie, stolicy Sudanu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz