piątek, 12 listopada 2010

Robert Biedroń, wyszedł na wolność, Olejniczak i Napieralski komentarze

Fot: gazeta.pl
 Co się stało wczoraj, dopuścili marsz niepodległości, nie które komentarze obwiniają 11 listopada, a nie faszystów, co działa się aresztowania pod koniec już frustrację policji jak mówi nie którzy uczestnicy policja prowokowała, policja nie słyszała okrzyków faszystów lewaki, pedały,  na drzewach będzie wisieć zamiast liści będą komuniści, i to wszystko na oczach policji zamiast rozwiązać manifestację, a oni pozwolili. Promować nienawiść, Korwin Mike czy Zawisza dumni byli jakie do chore. Nie które media aresztowania Biedronia cieszyli się jak dziecko oraz głupie ankiety czy posiedzi dłużej, a pod artykułem homofoby pisały obrażano środowisko LGBT, a pobierali faszystów. Trzeba zrobić wszystko żeby nie doszło taki scen marszu niepodległości, za dużo razy przemykano oczy na faszystów, nie pamiętamy już historii faszyści mordowali polaków, a dziś polacy część nich faszyzm pobiera.  Dla mnie do nie pojęte jest w mieście warszawa, która była zniszczona kompletnie przez faszystów, zezwala na takie manifestację oraz przemyka na ich poglądy, dziś śmieją się są dumni z tego że przeszli tylnymi  drzwiami przez warszawę. Jak gazeta.pl napisała przeszli narodowcy incognito w marszu mówią są polski nazistami, dumni są z tego, nie idą leczyć się. Większość uczestników mówi coś innego, ale poglądy mają inne, podobnie jak wszechpolacy, skandale faszystowskie wychodzą na jaw, później tłumaczą że tylko zamawiają piwo, a głupcy ludzie wierzą im, są dobrzy chłopcy. Nic nie będziemy zrobić do historia powtórzy się, kilka razy już historia powtarzała,  czas otworzyć oczy na problem. A tak sprawozdanie tvn24 podaję że Robert Biedroń jest prezesem KPH, a nie jest prawdą tylko jest członkiem zarządu, no jak to media polsce.

Dobra wiadomość Robert Biedroń, wyszedł na wolność, ale według Roberta został pobity w radiowozie policyjnym, jak tak jak myślałem frustracja policji wczoraj była i doszła do takiego incydentu, szokujące jest jak mówią inni uczennicy ktoś grał na bębnach za to tez policja aresztowała, trzeba wszystkie incydenty wyjaśnić policjanci którzy zrobili za daleko poszli i muszą być ukarani.

 
Jak relacjonował Biedroń, przypadkiem znalazł się w zorganizowanym przez policję "klinczu" przy ulicy Tamka. - Gdzieś obok jakiegoś samochodu. Zaraz obok był mur. Zostaliśmy przygnieceni. Policja użyła przemocy. Biła pałkami, kopała - mówił Biedroń, który na spotkanie z dziennikarzami przyszedł w kołnierzu ortopedycznym i w towarzystwie adwokata.
 Policja wyciągała z tłumu poszczególne osoby. Wyciągnęła niestety także mnie. Zostałem pobity, ale najgorsze stało się w radiowozie. Jeden z policjantów wszedł do samochodu i pobił mnie w nim na tyle dotkliwie, że tego samego dnia wieczorem znalazłem się w szpitalu - oświadczył Biedroń.Jego zdaniem, środki użyte przez funkcjonariuszy podczas manifestacji były "całkowicie nieadekwatne". - Nie spodziewałem się, że władza, która ma nas chronić dopuści do takiego wydarzenia - oświadczył Biedroń, który uskarżał się także na łamanie procedur i na to, że zbyt późno otrzymał protokół z zatrzymania. - Otrzymałem go dopiero dzisiaj - powiedział. Naruszono moje poczucie, że żyję w demokratycznym państwie i mam prawo do ochrony ze strony policji - stwierdził Biedroń. Powiedział też, że policja bezpodstawnie twierdzi, że on zaatakował funkcjonariuszy. Byłem ubrany tak, jak teraz. Nie miałem przy sobie żadnych przedmiotów - deklarował i pytał, jak mógłby próbować zaatakować policjantów ubranych w mundury i w hełmach na głowach. 
Według policji, że wyrwał policjantowi pałkę, oraz zaprzecza policja że ktoś pobił go. Nie mogę uwierzyć co mówi policja, myślę policja chcę mieć kozła ofiarnego i znaleźli sobie Roberta. 

Inaczej całe zdarzenie wygląda w relacji rzecznika komendy stołecznej policji. Robert Biedroń miał się znaleźć w grupie osób, która odłączyła się od demonstracji Porozumienia Inicjatywy 11 Listopada i zaatakowała m.in. kordon policji, który ochraniał konkurencyjny marsz. Pan Robert B. został zatrzymany pod zarzutem naruszenia nietykalności policjanta - oświadczył Maciej Karczyński. Policjant zaznaczył, że to grupa osób zaczęła zachowywać się agresywnie, a nie policjanci. W pewnym momencie tłum zaczął napierać na policjantów, którzy stali z tarczami i blokowali zetknięcie się przeciwstawnych obozów. Robert B. w pewnym momencie próbował wyrwać pałkę policjantowi i najprawdopodobniej uderzył nią policjanta - opowiadał Karczyński, zaznaczając, że używa słowa "najprawdopodobniej", ponieważ toczy się w tej sprawie postępowanie. - Policjanci zostali przesłuchani i potwierdzili te wydarzenia - powiedział rzecznik. Policjant skomentował też stwierdzenie, jakoby procedury podczas zatrzymania Biedronia zostały naruszone. - Rozmawiałem z komendantem komendy rejonowej Warszawa-Śródmieście. Powiedział mi, że to pan B. odmówił podpisania protokołu z zatrzymania i że w ogóle odmówił jakiejkolwiek współpracy - oświadczył Maciej Karczyński.




 Komentarz Wojciech Olejniczak
Wczoraj tysiące obywateli Warszawy zgromadziło się, aby pokojowo zaprotestować przeciwko marszowi skrajnej prawicy. Początkowo wszystko przebiegało zgodnie z intencjami organizatorów demonstracji. Marsz ONR został zablokowany na Placu Zamkowym. Niestety bez udziału prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. We Wrocławiu na demonstracji przeciwko narodowcom pojawił się prezydent Rafał Dutkiewicz. Chociaż – jak zauważyły media – bez gwizdka. 

Co dalej powinno się wydarzyć na Placu Zamkowym? Policja powinna rozwiązać oba zgromadzenia. Tak dzieje się w Niemczech, gdy obywatele skutecznie zablokują marsz neonazistów. Umożliwia to minimalizację lub wykluczenie przemocy.

W Polsce stało się inaczej. Policja zrobiła wszystko, aby umożliwić narodowcom przejście pod pomnik Dmowskiego. Doprowadziło to do eskalacji przemocy. Stąd nasuwa się pytanie: kto wydał rozkaz, aby policja utorowała drogę narodowcom?

Komentarz Grzegorz Napierskiego 

Władze Warszawy nie powinny dopuścić do wczorajszego marszu ONR-u i Młodzieży Wszechpolskiej - powiedział gość "Sygnałów Dnia" Grzegorz Napieralski. Zdaniem szefa SLD winę za wczorajsze zamieszki ponoszą zarówno organizatorzy tego marszu, jak i same władze Warszawy.

Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej uznał, że wina za wczorajsze zamieszki w Warszawie, leży po stronie marszu organizowanego przez. W ocenie Napieralskiego Młodzież Wszechpolska i ONR są ruchami bardzo skrajnymi i nawiązują do tradycji, z której powstały ruchy faszystowskie. Napieralski przypomniał, że w latach 30-tych poprzedniego wieku ONR zostało zdelegalizowane przez władze. W związku z tym nie powinno dojść do wydania pozwolenia na taką demonstrację. Szef SLD zarzucił jednocześnie władzom miasta bierność w walce ze skrajnymi siłami politycznymi. Polityk dodał, że tego typu demonstracje nie mają prawa bytu w zachodnich demokracjach. 

5 komentarzy:

  1. "tego typu demonstracje nie mają prawa bytu w zachodnich demokracjach" -w zachodnich może nie, ale chwała za to ,żę mieszkamy w środkowo-wschodniej europie. ONR-owcy i MW nie maja prawa bytu w POlsce ,ale "homo-terroryści" owszem i wszelkiego rodzaju Partie Kobiet co zamiast Dnia Niepodległości czczą dni cipki....!!!!! Anarchiści i cały zlepek upadku naszej kultury również!!!!! Skandal!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy kolega ma problem z cipką? albo więc jesteś gejem - co dość dziwne, żeby nazywać się homo-terrorystą, albo masz problem ze swoją dziewczyną (wtedy polecam wizytę u psychologa).
    Ja tam swoją cipkę lubię - nie narzekam też na te należące do innych dziewczyn - nawet wręcz je uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja cipka jest jak najbardziej w porządku,i nie muszę się nią szycić z całym światem jak najwidoczniej p.Monika (bo ma mega kompleksy):) Wizytę u psychologa proszę polecić sobie i koleżankom, bo może to Wam pomoże w odkryciu nowej drogi życia, jaką jest macieżyństwo ze swym partnerem!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. SW.PAWEL mowil ze gdy dwoch mezczyzn wspolzyje ze soba to zaden z nich nie wejdzie do krolestwa niebieskiego !!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń