czwartek, 18 listopada 2010

Oddział KPH Łódź

Krótki wywiad członkami oddziału KPH Łódź o swojej działalności początkach, co zrobili oraz ich marzeniach. W Łodzi od dłuższego czasu istniała silna potrzeba aktywizacji lokalnych gejów i lesbijek, czego efektem było powstanie znowu oddziału Łódzkiego, który kiedyś istniał już kilka lat temu. Dzisiejszy oddział KPH Łódź powstał koniec listopada 2009 roku, a już w grudniu łódzki oddział zorganizował debatę na temat związków partnerskich oraz współorganizował festiwal filmowy „A million different loves”. Klub filmowy organizował czy debatę "jestem nauczycielką i jestem lesbijką" spólne z Amnesty organizował. W październiku obchodzili swoje pierwsze urodziny hucznie. 

Jakie były początki KPH w Łodzi?

Ewelina: Wiemy, że wcześniej działał w Łodzi co najmniej jeszcze jeden oddział Kampanii Przeciw Homofobii. Natomiast nasza historia zaczęła się w październiku zeszłego roku. Na pierwszym zebraniu było nas aż dwoje (śmiech). Był to Piotrek Płacek, czyli pierwszy koordynator i ja. Z czasem zaczęły pojawiać się nowe osoby, większość z nich została.
Hania: W listopadzie przyjechała do nas Marta Abramowicz (ówczesna prezeska KPH) i przekształciła te nieformalne spotkania w Grupę Inicjatywną. Cztery miesiące później byliśmy już oddziałem.
Ewelina: W międzyczasie z Piotrkiem zamieniliśmy się funkcją koordynatora, chociaż oczywiście wybory były przeprowadzone demokratycznie. Same początki były naprawdę trudne. Nie było wiadomo od czego zacząć, jak nadać oddziałowi jakiś konkretny kształt, jak dzielić się zadaniami, jak z nich rozliczać… Panował pewien bałagan, używając eufemizmu (śmiech).
Hania: Pierwszym wydarzeniem, którego organizowania się podjęliśmy był Dzień Milczenia. Działaliśmy wtedy we współpracy z lokalnym oddziałem Amnesty International. Miała to być duża impreza: debata, festiwal filmów A milion different loves (organizowany przez Pawła Sołodkiego), happening w Manufakturze, wieczorna impreza.
Ewelina: Niestety na kilka dni przed wydarzeniem miał miejsce wypadek samolotu nad Smoleńskiem, rozpoczęła się żałoba narodowa, a Dzień Milczenia został przełożony. W końcu ze wszystkiego, co zaplanowaliśmy odbyła się jedynie niewielka cześć. To był dla nas duży sprawdzian.

A jak teraz wygląda praca oddziału?

Paweł: Głównodowodzącą jest Ewelina, która jest koordynatorką oddziału. Wspiera ją dwoje wice koordynatorów. Mamy też oczywiście skarbniczkę i sekretarza.
Od pewnego czasu na każdym zebraniu przybywa nowych wolontariuszy, co nas bardzo cieszy.
Ewelina: Poza tym pewne działania już „przerobiliśmy”, wiemy na czym polegają i co jest potrzebne do ich zorganizowania. Zyskaliśmy doświadczenie, a to sprawiło, że pojawiły się nowe możliwości.
Paweł: Żeby sprawnie działać, trzeba było się jakoś zorganizować, więc każdy dostał swoje „pole działania”, bez względu na staż. Wprowadziliśmy zatem kilka stałych grup zadaniowych, w których nowi wolontariusze od razu mogą znaleźć swoje miejsce. Są to np. grupa zajmująca się oprawą graficzną wszelakich wydarzeń – tworzą ulotki, plakaty i je rozprowadzają, grupa zajmująca się przepływem informacji między nami a światem zewnętrznym. Zamieszczamy informacje na portalach internetowych. Są też grupa zajmująca się pozyskiwaniem funduszy: szukaniem sponsorów, pisaniem projektów, grupa psychologiczna, której zadaniem jest organizowanie porad  i wsparcia psychologicznego, grupa odpowiedzialna za seanse filmowe w ramach naszego klubu filmowego LGBTQ oraz grupa sprawująca władzę nad naszym dobytkiem rzeczowym, żeby nigdy nie zabrakło potrzebnych materiałów (od ulotek informacyjnych zaczynając na taśmie klejącej kończąc). Każda z nich ma swojego „koordynatora”.
Ewelina: Dzięki temu udało nam się doprowadzić do sytuacji, w której każdy może być odpowiedzialny za jakaś cześć funkcjonowania oddziału. Pozwala nam to sprawniej działać i wiąże grupę. Niemal pozbyliśmy w ten sposób hierarchii i sytuacji, w której jedna osoba bierze odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje.

Jakie są wasze sukcesy i porażki?

Ewelina: Trudno podać jedno wydarzenie, które stanowiłoby sukces lub porażkę. Oddział to nie tylko eventy, które organizujemy. To przede wszystkim to, co dzieje się poza nimi: jak umiemy ze sobą współpracować, jak bardzo odpowiedzialni czujemy się za funkcjonowanie oddziału, na ile utożsamiamy się z jego problemami i celami…  Z tej perspektywy mogę powiedzieć, że największym sukcesem oddziału jest jego aktualny kształt. 
Przypominając sobie, przy okazji tego artykułu, jak wyglądały początki, widzę jak dużą pracę wykonaliśmy. Z nieprzemyślanego kroku, jakim było założenie oddziału i późniejszego bałaganu, który sobie tym zafundowaliśmy, powstała prawdziwa organizacja, która ma swoje logo, regularne zebrania, kontakty z lokalnymi mediami. Ale przede wszystkim powstała grupa ludzi, którym zależy.

Jakie są wasze plany i marzenia na przyszłość?

Paweł: Naszym skromnym marzeniem jest zrobienie z Łodzi tęczowego miasta, gdzie wszyscy będą sobie żyli szczęśliwie, bez względu na orientację seksualną. Taka idylla! Ale schodząc na ziemię: chcemy się skupić na działaniach, które będą przybliżały ludziom zagadnienia związane z nieheteroseksualnością oraz uświadamiały im, że heteroseksualność nie jest jedyną właściwą drogą. Zagadnienie dotyczy wszystkich ludzi, tylko nie wszyscy ludzie zdają sobie sprawę z tego, że znają osoby o innej orientacji. Chcemy wychodzić do nich i pokazywać, że jesteśmy.
Hania: Jeśli chodzi o konkretne akcje, to w najbliższym czasie chcemy kontynuować te działania, które cieszą się największym zainteresowaniem: zorganizować debatę o transpłciowości, kontynuować projekcje filmowe raz Queerowe Czwartki. Natomiast naszym największym celem na najbliższe miesiące jest praca nad organizacją Maratonu Równości w kwietniu 2011 r. To będzie pierwsze tego typu wydarzenie w Łodzi – pierwszy marsz równości, któremu będą towarzyszyły imprezy oraz konferencja dotycząca związków partnerskich.
Ewelina: Zależy nam też na współpracy z lokalnymi organizacjami działającymi na rzecz praw człowieka. Dlatego, oprócz organizowania różnych wydarzeń, będziemy się koncentrować w najbliższych miesiącach nawiązywaniu współpracy i projektowaniu wspólnych działa

Członkowie KPH Łódź: Hanna Cieślik, Paweł Retych, Ewelina Niedzielska

Informację dla osób którzy chcą przyłączyć się do grupy, żeby było więcej tolerancji w Łodzi, żyło nam lepiej.  
Strona oficjalna  (w budowie) KPH Łódź oraz konto na Twitter  też  konto na Facebooku email kontaktowy:  lodz@kph.org.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz