Na skwerze Praw Kobiet przy ul. Retoryka stanie dziesięć ławeczek. Każda z nich będzie miała swoją patronkę. Jaką? O tym zdecydują czytelnicy i czytelniczki "Gazety Wyborczej".
Wsród jest aktywistka pionerka praw LGBT w Polsce Roma Cieśla, która zmarła 19 czerwca 2019 roku. Głosowanie na nia można żeby w Krakowie na Skwerze Praw Kobiet przy ulicy Retoryka miała swoją ławkę.
Roma Cieśla, krakowska działaczka pierwszej w Polsce, oficjalnej organizacji LGBT – Lambda, założonej w 1990 r. opowiada w wywiadzie w „Replice” roku 2014 o pierwszych latach działalności, a także o tym, jak odkrywała własną homoseksualność w końcu lat 60. i o późniejszych dorosłych związkach.
„Odkryłam, że podobają mi się dziewczyny, będąc nastolatką, a więc jakoś w końcu lat 60. i nie przeraziło mnie to, raczej zaintrygowało. Nawet może trochę podekscytowało? „O, ze mną jest inaczej!” Może i będzie trudniej, ale też chyba ciekawiej? (…) Flirtowałam, to było cudowne i zupełnie niewinne. Uwielbiałam patrzeć na dziewczyny, trzymać je za rękę, przytulić na chwilę. Zaprzyjaźniałam się łatwo, ale żadnej nie byłam w stanie powiedzieć, o co naprawdę chodzi. Zbyt wielka była presja wychowania, stereotypów, kultury. (…) Sześć lat jeździłam na obozy harcerskie i zawsze mi się tam jakaś dziewczyna podobała. Zaraz zagadywałam, opowiadałam żarciki, proponowałam, czy mogłybyśmy siedzieć w autokarze obok siebie. I jak potem ona usnęła i położyła mi głowę na ramieniu, to byłam w siódmym niebie. Albo innym razem tak zakombinowałam, że nocną wartę miałam akurat z tą najładniejszą z całej drużyny. Nawet zaproponowała, że mi pokaże, jak się całuje z chłopakami, ale nie chciałam, bo wystąpienie w roli chłopaka mi nie odpowiadało. Chętnie bym się z nią pocałowała, ale jak dziewczyna z dziewczyną! (śmiech)"
O początkach Lambdy w Krakowie: „We wrześniu 1990 r. przyjaciółka pokazała mi ogłoszenie w „Dzienniku Polskim”, że na fali tej całej wolności i demokratyzacji rożne grupy społeczne przejawiają inicjatywę, by się organizować i tak zawiązało się stowarzyszenie Lambda Kraków dla ludzi homoseksualnych. „Chętnych zapraszamy” i podany numer skrzynki pocztowej. Fantastycznie! Natychmiast do nich napisałam i zapytałam, czy są w tej grupie też kobiety, bo ja chętnie bym przyszła. Dostałam odpowiedź, że jak najbardziej, jest także „oddział kobiecy” (śmiech).
(…) „Oddział kobiecy” był niewielki - oprócz mnie jeszcze może z siedem kobiet (…), a gejów chyba ze stu! (…) Później dostaliśmy pozwolenie na korzystanie z siedziby MONARu na Starowiślnej w piątkowe wieczory. Przychodził tłum! To było fantastyczne móc choć raz w tygodniu być sobą. Od dymu papierosowego – szaro. Chłopcy grali w bilard, bo tam był bilard. Luz. Co chwila czyjeś urodziny, imieniny. Sylwester z 1990 na 1991 – razem.
(…) W 1992 r. lesbijki z Danii zaprosiły nas na dwutygodniowy międzynarodowy zjazd. Pojechało nas z Polski dziesięć dziewczyn. Na miejscu okazało się, że uczestniczki z Litwy, Łotwy i z Rosji nie zrozumiały, że chodzi o spotkanie lesbijskie. Przyjechały po prostu przedstawicielki komsomołu! Oczy im na wierzch wychodziły na widok całujących się Dunek. Ale po kilku dniach się przyzwyczaiły i była komitywa.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz