wtorek, 22 marca 2016

News: Natalia Zamilska, Kinga Kosińska, Transfobia, Aborcja, HRC, Wolność religijna ...


Natalia Zamilska, sensacja polskiej muzyki techno, robi coming out. W "Wysokich Obcasach", w wywiadzie Roberta Rienta, Zamilska mówi:

"Co tu dużo mówić. Depresja. Wiele lat depresji nieleczonej, leczonej, zaleczonej, powracającej. Muzyka zawsze była wolnością, wyjściem z sytuacji, schronieniem.
(...)

Gdybym nie wylewała złości, to może biegałabym po ulicach i zabijała ludzi. Problem polega na tym, że często złością uderzałam w siebie, to destrukcyjne.

Ponad rok temu poznałam kogoś i wiedziałam, że jeśli czegoś ze sobą nie zrobię, zniszczę tej osobie życie, sobie też.

Poszłam na terapię, zaczęła działać dopiero po kilku miesiącach, bo miałam idiotyczne przekonanie, że to destrukcja pozwala mi tworzyć.

Gdy zrozumiałam, że to bzdura, że nie stracę niczego, czego nie chcę stracić, zaczęłam nad sobą pracować.

Zaczęłam uczyć się samoakceptacji i godzenia z tym, że nigdy nie będę zupełnie normalna. Zależy mi na tym, by żyjąc, nie niszczyć życia sobie i innym, tym, których kocham."

Robert Rient: "A kochasz "tę osobę", jak rozumiem."

Natalia Zamilska: "O nie, nie będę jedną z nich. Wiem, co masz na myśli. Mówić o kimś, z kim jest się w związku, "ta osoba" to obraźliwe zarówno wobec ukochanej, siebie, jak i związku.
Jest w tym tchórzostwo. Ta osoba to ona, kobieta. Nie zaskoczę tym bliskich i znajomych, bo nie ukrywam się od wielu lat. "

Warto przy tym dodać, że Robert Rient swój własny coming out zrobił jakiś czas temu - publikując autobiograficzną książkę "Świadek". Cały wywiad Roberta z Natalią Zamilską TUTAJ.

Robert Rient: "Natalia Zamilska zdecydowała się zrobić w wywiadzie publiczny coming out jako lesbijka. Gratuluję (rodzina się nam powiększa)! Z wywiadu wypadło niestety kilka pytań i odpowiedzi, które umieszczam poniżej:

Z: Nie zaskoczę tym bliskich i znajomych, bo nie ukrywam się od wielu lat.
R: Ale publicznie nigdy o tym nie powiedziałaś.

Z: Widać teraz jest dobry czas na takie wyznanie. Nie chcę robić wokół tego wielkiego zamieszania, słońce wschodzi i zachodzi, a ludzie rodzą się heteroseksualni, biseksualni i homoseksualni.

R: W polskim świecie mediów, muzyków, prezenterów telewizyjnych, dziennikarzy, funkcjonuje rzesza osób homoseksualnych, która się ukrywa. Zapytani o miłość, mówią bezosobowo, że kochają osobę, człowieka. Heteroseksualiści inaczej odpowiadają na te same pytania.

Z: Dlatego nie chciałam być kolejną na tej liście. Kochać tę osobę, być z tą osobą, a zatem ukrywać miłość, to brak szacunku do samego siebie, tego kim się jest.

R: Odważna jesteś.
Z: Nie czuję tego. Mam dosyć iluzji, to chyba naturalne. Nie znajduję w sobie odwagi, strachu też nie. Wiem, że wiele osób ukrywa siebie ze względu na potencjalną karierę – nie chcę tego robić.
R: Co to dla ciebie znaczy być lesbijką?

Z: Tyle, że mam piękną dziewczynę. Mam problem z kobiecością, z określeniem płci. Nie zastanawiam się nad tym czy czuję się kobieco, czy męsko, chociaż pewnie bardziej męsko gdybym musiała się dookreślić. Nie pytamy heteroseksualistów o to co dla nich znaczy ich orientacja, czekam na czasy gdy homoseksualiści też nie będą o to pytani. Od lat walczę z brakiem tolerancji w swoich utworach, nie chcę być hipokrytką, wolę spójność. Przeraża mnie to co się dzieje na świecie opętanym wojną, nie chcę do niego dokładać przegranej walki z samą sobą.

R: A w Polsce coś cię przeraża?

Z: Bardziej złości – to że płacę podatki, ale nie jestem pełnoprawną obywatelką. Nie mam prawa do zawarcia związku, wspólnego rozliczania się, dziedziczenia. Ale wiesz, dzięki terapii, dotarło do mnie, że jak będę dalej chodzić po omacku to stracę muzykę i wszystko inne. Mam dobre życie, a strach i przerażenie to najgorsze uczucia, odcinam się od nich."

Uważałam siebie za nieprawidłowego człowieka, któremu nie należy się uwaga. Pomógł mi dopiero powrót do korzeni, czyli do Jezusa - mówi Kinga Kosińska, autorka książki „Brudny róż”, w której opowiada o swojej drodze do zaakceptowania transpłciowości.

Newsweek: Urodziłaś się jako chłopak. Kiedy zorientowałaś się, że nim nie jesteś? Kinga Kosińska: Już jako dziecko wiedziałam, że jestem inna niż chłopcy. Czułam się wśród nich niekomfortowo, chociaż nie potrafiłam określić, dlaczego. Ciągnęło mnie w stronę dziewczynek, lubiłam ich zabawy, sposób bycia, emocjonalność. Jednocześnie miałam poczucie winy, że nie pasuję ani do jednej, ani do drugiej płci. Starałam się ciągle naśladować kolegów, ćwiczyłam męski chód, próbowałam grać w piłkę, ale czułam się z tym jeszcze bardziej pokracznie. Czułam, że się do takiej zabawy w męskość nie nadaję.

Newsweek: Myślałaś, że jesteś gejem? Kinga Kosińska: W pewnym sensie wszyscy mnie tak traktowali. Myślałam o chłopakach, działali na mnie erotycznie, do dziś uważam, że mam w sobie wiele z geja. Doszłam do wniosku, że skoro podniecają mnie faceci, to tak, pewnie jestem homoseksualna. Ale do tego świata też nie pasowałam. Z czasem zaczęłam przyglądać się kobietom, coraz bardziej mnie fascynowały. Odkryłam, że jestem jedną z nich, chociaż nikt poza mną tego nie dostrzegał.

Kinga Kosińska: Moja książka „Brudny róż. Zapiski z życia, którego nie było” jest wyrazem mojej natury, manifestem. Wykorzystuję literaturę jako dowód na moje istnienie. Chciałam, aby trafiło to również do środowisk katolickich. Ludzie i księża powinni zrozumieć, że osoby transpłciowie niczego nie udają, że to nie przedstawienie. Kościół wielokrotnie podkreśla, że opiera się na wartościach duchowych, dlaczego więc, kiedy mówimy o transpłciowości, okazuje się, że nagle ważniejsza jest fizyczność? Na szczęście jest wielu duchownych, którzy coraz bardziej otwarcie mówią, że płeć ma szerszy niż tylko biologiczny wymiar. Ja czuję się kobietą i wiem, że Bóg to wie, i jest ze mną.

Przykre jest jednak to, że transfobia ma swoje źródła właśnie w katolicyzmie. Przeraża mnie to gdy słyszę jak kardynał Dziwisz straszy ludzi „dżenderem”, a dominikanin o. Adam Szustak publicznie robi aluzje do płci Anny Grodzkiej, pozwalając zebranym na sali się z niej naśmiewać. Problemy z tożsamością płciową to cały czas bardzo trudne procesy, szczególnie dla młodych osób. Możemy dziś pomóc im uniknąć piekła, przez które ja musiałam przejść. Całość na Newsweek.pl

Dzień Dobry TVN, prowadzą Anna Kalczyńska i Jarosław Kuźniar. Kalczyńska: Cieszymy się, że bracia Coen pozostają braćmi.

Kuźniar: Zdecydowanie tak, bo słyszeliśmy, że w show biznesie z tą płcią różnie bywa. Zaczyna się od jednego brata, od jednej siostry, przepraszam, a później wszyscy idą tą drogą.

Czujemy się w obowiązku wyjaśnić prowadzącym kilka podstawowych kwestii. To, że siostry Wachowskie nie ujawniały wcześniej swojej tożsamości płciowej, nie zmienia faktu, że zawsze były kobietami i siostrami. Jako osoby znane i szanowane za wkład w popkulturę, zainspirowały swoim coming outem wiele osób ze społeczności LGBT+. Mówienie podobnych rzeczy na wizji to zupełny brak szacunku dla ich coming outu. Takie wypowiedzi ranią osoby transpłciowe, podważając realność ich problemów i sugerując, że dążenie do życia w zgodzie ze sobą to fanaberia i zachcianka.

Mamy głęboką nadzieję, że wypowiedzi prowadzących wynikają ze zwykłego braku wiedzy, a nie ze złej woli. Jesteśmy gotowi przesłać Państwu komplet materiałów na temat tego, czym jest transpłciowość i z czym wiąże się dążenia do życia w zgodzie z własną tożsamością płciową.

Chcielibyśmy w ten sposób wspomóc Państwa w uprawianiu zawodu dziennikarza w zgodzie z jego społeczną misją. Temat polecamy również przyjaciołom i przyjaciółkom z Fundacja Trans-Fuzja (Grupa Stonewall) Oświadczenie TransFuzji dotyczące transfobii w śniadaniowej telewizji, TUTAJ.

Partia Razem: Do Sejmu wpłynął obywatelski projekt ustawy dotyczącej przerywania ciąży. Zakłada on wprowadzenie drakońskich praw: kobiecie poddającej się aborcji groziłoby do pięciu lat więzienia. Niedozwolone byłoby zakończenie ciąży nawet w przypadku uszkodzenia płodu, które skazywałoby go na śmierć w wielkim cierpieniu tuż po narodzeniu.

Jest to skandaliczny projekt. Zgłaszająca go organizacja chce zmuszać do rodzenia ofiary gwałtów oraz nakazywać donoszenie ciąży kobietom, które wiedzą, że ich dziecko nie ma szansy przeżyć. Razem nie godzi się na torturowanie kobiet, obdzieranie ich z godności i zmuszanie do bezsensownego cierpienia psychicznego i fizycznego. Nie pozwolimy, by polskie kobiety stały się zakładniczkami garstki fundamentalistów!

Domagamy się dostępu do legalnych i bezpiecznych zabiegów przerywania ciąży. Zamiast dalszego zaostrzania prawa antyaborcyjnego państwo powinno zagwarantować rzetelną edukację seksualną oraz powszechny dostęp do taniej i bezpiecznej antykoncepcji. To właśnie te czynniki, a nie polityka zakazów i kar, prowadzą do zmniejszenia liczby niechcianych ciąż i aborcji.

[Grafika: W tle znajduje się zdjęcie manify. Nagłówek głosi: "Nie dla zmuszania kobiet do cierpienia". Poniżej znajduje się następujący tekst: "Zamiast dalszego zaostrzania prawa antyaborcyjnego państwo powinno zagwarantować rzetelną edukację seksualną społeczeństwa oraz powszechny dostęp do taniej i bezpiecznej antykoncepcji. To właśnie te czynniki, a nie polityka zakazów i kar, prowadzą do zmniejszenia liczby niechcianych ciąż i aborcji".]

Wprost o wolności religijnej. Najlepiej byłoby uchwalić wzmocnioną ustawę o przywróceniu swobód religijnych, która chroniłaby wierzących przedsiębiorców i Kościoły przed szykanami – mówi „Wprost” George Weigel, amerykański teolog katolicki.

Nie mówić Wprost stereotypowo przestawia i chce podsycać nienawiść. Jak można powiedzieć że to my zagrażamy chrześcijaństwo i sugerować nas do państwa islamskiego, które morduje nas.

Bronienie fanatyków chrześcijański, używają języka takiego samego jak ci z państwa islamskiego. Krzyczą jak to biedni chrześcijanie jak nie mogą odmawiać tym "homo terrorystom", tylko mam pytanie kiedy odmówi katolikowi, czy żydowi innemu koloru skóry osobie to zaraz jest wielka afera. Dlaczego dopuszcza się dyskryminacje wobec osób LGBT, ale inny to przestępstwo.

Nie rozumiem jak ta garstka fanatyków chrześcijański mówi w imieniu wszystkich chrześcijan. Mimo biskupi popierają wolność religijną ustawy ale już wierni katolicy w Ameryce wspierają LGBT.

Ci wszyscy którzy walczą o wolność religijną, to nie żadni chrześcijanie, pseudo tylko chrześcijanie. Druga sprawa kościół katolicki mówi o sumieniu, to dlaczego wyrzuca pracy z swoi szkół np osób które są LGBT czy mają inne poglądy, chcą wolność sumienia, ale sami dyskryminują innym. Ich ba coś nie tak, nie kościół zajmie się pedofilią, a nie LGBT.

Prezes jednej z największych firm marketingowych w Ameryce dał gubernatorowi Georgii ultimatum. Gdyby gubernator Nathan Deal podpisie ustawę anty-LGBT tak zwana "wolność religijna", która jest na biurku, to Salesforce szef Marc Benioff wycofa swoją konwencję w Atlancie. (PinkNews)

Organizacja sportowa NFL zagroziła Georgii, gdy gubernator podpiszę ustawę "wolność religijną", do nie będzie organizować SuperBowl w stanie Georgii. (PinkNews)

Na gali w Los Angeles HRC, prezes organizacji HRC Chad Griffin zwrócił się do 1.000 zwolenników i liderów w branży rozrywkowej i wzywa przedsiębiorstwa hollywoodzkie żeby przestali robić interesy w stanie Georgii, gdy gubernator Nathan Deal nie zawetuje nowej ustawy tak zwane wolność religijna.



Ilene Chaiken i reżyser Lee Daniels otrzymali nagrodę równości od HRC, Jussie Smollett wręczał nagrodę.



Producent telewizyjny Ryan Murphy prezentuje nagrodę HRC dla producence Nina Jacobson, która wykazała, że bycie w Hollywood jest najlepszym sposobem, aby doprowadzić do zmiany i świętować różnorodność.



Los Angeles burmistrz Eric Garcetti na gali HRC



​Pinksixty News wiadomości LGBT


Ambasador USA przy ONZ Samantha Power przemówienie w HRC



Senator Cory Booker przemówienie w HRC



Odcinek audycji "Lepiej Późno Niż Wcale": Subiektywny przewodnik po kinie LGBTQIA vol 1. Zapraszają Remigiusz Kadelski i Katarzyna Szustow


1 komentarz:

  1. zamilska piękna, szkoda tylko, że chora.
    i jeszcze się utwierdza, o szukuje samą siebie. smutne to

    OdpowiedzUsuń