czwartek, 19 sierpnia 2010

Polska równie przyjazna homoseksualistom co Azerbejdżan czy Armenia; Volup zdobył srebro na Gay Games w Kolonii

Od najbardziej tolerancyjnej na Starym Kontynencie Szwecji dzieli nas przepaść – wynika z raportu Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek (ILGA).

Organizacja analizuje prawodawstwo poszczególnych krajów europejskich i na tej podstawie cyklicznie ogłasza Rainbow Europe Country Index, zestawienie tęczowych państw. W najnowszym noty gorsze niż my dostało tylko 5 z 51 państw, w tym Białoruś. – Na tle pozostałych krajów UE wypadacie fatalnie – przyznaje szczerze Juris Lavrikovs z ILGA. I zaznacza, że Polska nie może się tłumaczyć komunistyczną przeszłością. – Czechy i Węgry już doganiają kraje starej Unii. Wszystko dlatego, że lepiej niż wy wypełniają unijne zobowiązania i zezwalają na związki partnerskie – tłumaczy Lavrikovs.

Polska jest jedynym krajem UE, który zwleka z ustanowieniem niezależnego organu zajmującego się przeciwdziałaniem dyskryminacji.
 źródło Newsweek.pl
------------------------------------------

Od 31 lipca do 7 sierpnia w Kolonii odbyło się największe sportowe wydarzenie świata LGBT - 10 tys. uczestników z ponad 70 krajów przybyło na Igrzyska Olimpijskie, VIII Gay Games. Wśród dyscyplin nie mogło oczywiście zabraknąć siatkówki, a gdzie jest siatkówka, tam musi być Volup!

Mimo wysokich kosztów uczestnictwa (ok. Eur 200), zdecydowaliśmy po raz pierwszy w historii klubu wziąć udział w Gay Games. Specjalne przygotowania do imprezy (trening na piasku, organizacja taktyki, zakup strojów, itp.) dodatkowo budowały napięcie jeszcze przed wyjazdem. Wszyscy czekaliśmy na rozpoczęcie Igrzysk z nadzieją, że przywieziemy z nich medal.

„Homoigrzyska” rozpoczynają się tradycyjnym otwarciem, gdzie wszystkie drużyny narodowe wchodzą na stadion w kolejności alfabetycznej. Na miejscu okazało się, że oprócz nas na ceremonię przybyło tylko 2 innych Polaków: tenisista i triatlonista. Skromna liczba reprezentantów odzwierciedlała obraz sportu LGBT w Polsce, gdzie jest jeszcze mnóstwo do zrobienia. Jak można się było spodziewać, z takich krajów jak USA czy Niemcy udział wzięło ponad 2 tys. sportowców. Czuliśmy, że jesteśmy częścią czegoś nowego, że tworzymy historię polskiego sportu LGBT.

Rozgrywki siatkówki zostały tradycyjnie podzielone na poziomy (AA, A, BB, B i C), a udział w nich wzięło ponad 70 drużyn. Była to możliwość poznania również ekip spoza starego kontynentu, z którymi dotąd nie mieliśmy okazji spotykać się na europejskich turniejach. My zapisaliśmy się na level A, gdzie jak się później okazało, poziom był bardzo wyrównany.

Pierwsze 2 dni to runda eliminacyjna, w której drużyny grały 2 sety systemem każdy z każdym. Pierwszy dzień zaczęliśmy od przegranej 0:2 przeciwko Maithai oraz remisowi 1:1 z Włochami (po tym jak w 2 secie od stanu 15:20 głównie dzięki serwisom Tomka odrobiliśmy stratę i wygraliśmy 25:22). W naszej grze brakowało skuteczności, popełnialiśmy zbyt dużo błędów własnych, a wcześniej ustalona taktyka nie funkcjonowała. Ostatecznie skończyliśmy dzień na przedostatnim miejscu, co było dużo poniżej naszych oczekiwań. Dlatego też podsumowując naszą grę, zdecydowaliśmy o zmianie ustawienia. Ten manewr okazał się strzałem w 10-tkę. Nasza gra się ustabilizowała i odnaleźliśmy odpowiedni rytm, co od razu przełożyło się na wynik w kolejnym dniu: 2:0 z Zurichem (25:23, 26:24!) i pewne zwycięstwo 2:0 z Paryżem dały nam 2 miejsce w końcowej klasyfikacji po rundzie eliminacyjnej.

Kolejny dzień mieliśmy wolny i zdecydowaliśmy się na wycieczkę do Bruhl, malowniczej miejscowości na przedmieściach Kolonii, gdzie znajduje się piękny barokowy pałac. Był to dzień relaksu i regeneracji przed najważniejszą fazą pucharową.

Od trzeciego dnia zawody rozgrywane były systemem podwójnej eliminacji – 2 przegrana powodowała odpadnięcie z turnieju. Tutaj przyszło nam się zmierzyć ponownie z ekipą z Italii o awans do półfinału. Graliśmy dobrze, budując przewagę. Wtedy do gry włączył się sędzia, który zaczął odgwizdywać nam błędy ustawienia – w trakcie jednego seta straciliśmy 5 pkt! W pewnym momencie, gdy sędzia niesłusznie odgwizdał kolejny błąd na boisku zawrzało. Na szczęście udało się nam go przekonać, że nie miał racji i cofnął swoją decyzję. Zostaliśmy jednak wyprowadzeni z rytmu i tylko szczęście pozwoliło wygrać seta 25:23. W drugiej partii od początku uzyskaliśmy sporą przewagę, ale pod koniec seta zaczęliśmy masowo popełniać błędy. Końcówka meczu z powodu kolejnej kontrowersyjnej decyzji sędziego była nerwowa, ale tym razem na niekorzyść naszych przeciwników. Ostatecznie skutecznym blokiem wygraliśmy tę partię 26:24.

Półfinał, to kolejna batalia przeciwko Zurychowi. Pierwszy set to słaba gra, nerwy i wysoka przegrana 17:25. Chyba świadomość stawki meczu nieco nas sparaliżowała. W drugim secie odnaleźliśmy odpowiedni rytm i zdominowaliśmy przeciwników wygrywając 25:14. Tie-break zaczął się fatalnie dla rywali, ponieważ już podczas pierwszej akcji ich środkowy doznał kontuzji i musiał zejść z boiska. Na jego miejsce wszedł trener (mieli tylko 6 zawodników), ale nie wniósł za wiele do gry. My pewnie punktowaliśmy i w konsekwencji cieszyliśmy się z awansu do finału.

W finale po drugiej stronie siatki stanął ponownie zespół Maithai. „Tajki” to zawodnicy niewysocy, szczupli, o niesamowitej skoczności i bardzo dobrej technice. Ich grę charakteryzował silny atak, bardzo dobra obrona oraz minimalna liczba błędów własnych. W drodze do finału nie przegrali nawet seta, miażdżąc po drodze wszystkich rywali. Do tego pojedynku podeszliśmy bardzo skoncentrowani. Taktyką była agresywna zagrywka oraz ustawianie podwójnego i potrójnego bloku na ich najlepszych atakujących. Od początku meczu trwała zacięta rywalizacja. Kibice głośno dopingowali, bo wymiany często były naprawdę spektakularne. Udało się nam nawet uzyskać 2-punktowe prowadzenie, ale w końcówce seta popełniliśmy zbyt dużo błędów i przegraliśmy tę partię 22:25. W drugiej odsłonie, nasi przeciwnicy grali jeszcze lepiej i pewnie wygrali 17:25.

Po przegranym finale schodziliśmy z boiska uśmiechnięci ciesząc się ze srebrnego medalu. Jest to niewątpliwie duży sukces i kolejny krok w rozwoju klubu. Każdy z nas natomiast ma osobistą satysfakcję ze zdobycia medalu, bo kolejne Gay Games dopiero za 4 lata.

Z samego pobytu w Kolonii mamy dość mieszane uczucia. Z jednej strony turniej trwał długo i organizacja pozostawiała wiele do życzenia. Poza tym, mimo wysokiej opłaty rejestracyjnej za wiele atrakcji (imprezy, oglądanie innych dyscyplin) trzeba było dodatkowo płacić. Z drugiej strony 10 tys. sportowców stworzyło niepowtarzalną atmosferę w mieście, gdzie na każdym kroku można było spotkać uczestników z różnych stron świata. Nikogo też nie dziwił widok 2 mężczyzn idących ulicą i trzymających się za rękę.

Za 4 lata IX Gay Games w Cleveland (US). Kto wie, może Volup znowu zdobędzie medal.

Volup.pl
--------------------------------------------
Największe halo o adopcję dzieci przez pary homoseksualne chcą dzieci żeby je molestować ale nie popatrzą hetero na siebie, przykład. Przed sąd trafiła para, która adoptowała dwie małe dziewczynki i zmuszała je do uprawiania seksu z pedofilami. Małżeństwo z Manchesteru pobierało za to opłaty - donosi "Daily Mail". Według oskarżyciela po dwóch latach od adopcji "ojciec" zaczął wykorzystywać seksualnie jedną z nich. Później - za wiedzą żony - przekazywał dziewczynki parze pedofilów. Gdy jedna z dziewczynek poskarżyła się adopcyjnej matce, ta powiedziała: "zostaw to tak jak jest". Podkreśliła także, że nie może nic zrobić, ponieważ jeden z tych mężczyzn pomaga rodzinie: "z pieniędzmi i samochodem".

Dwóch pedofilów zostało już skazanych przez sąd. 46-letni Colin Molloy został uznany winnym dziewięciu zarzutów gwałtu na młodszej z dziewczynek i spędzi w więzieniu dziewięć lat. Podobnie jak 43-letni Samuel Nelson, który gwałcił starszą z nich. Onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz