czwartek, 28 listopada 2019

Europarlament o polskich "strefach wolnych od LGBT"

Kamil Maczuga po przyjęciu uchwały anty-LGBT przez jego rodzinne miasto, Nową Sarzynę, poinformował europosłankę Malin Björk (Zjednoczona Lewica - Nordycka Zielona Lewica) o masowo przyjmowanych rezolucjach anty-LGBT w Polsce. W związku z tym polityczka, będąca zarazem autorką rezolucji potępiającej próby ponownego zaostrzenia kar za homoseksualizm w Ugandzie, zaprosiła jego wraz z Kubą Gawronem, autorem spisu takich dokumentów przyjmowanych w naszym kraju przeciwko osobom nieheteronormatywnych oraz Mirkę Makuchowską, przedstawicielkę KPH na rozmowy w Starsburgu.

Pierwotnie PE miał tylko debatować nad sytuacją osób nieheteronormatywnych, jednak europosłanka Björk zainicjowała uchwalenie rezolucji na ten temat. "Ten parlament musi wysłać silny sygnał i wsparcie w kluczowym momencie, gdy nasi koledzy w niektórych krajach członkowskich zderzają się z bardzo brutalną rzeczywistością" podkreśliła polityczka. Przedstawiciele PE nad rezolucją pochylą się na grudniowym posiedzeniu.

Kamil, Mirka i Jakub na spotkaniach z europarlamentarzystami i europarlamenatrzystkami, a także podczas konferencji prasowej rozmawiali o mowie nienawiści w Polsce oraz samorządowych uchwałach anty-LGBT. Makuchowska przekazała przyszłej komisarz ds. równości, Helenie Dalli 130 tys. podpisów z petycji All Out i WeMove, które wzywają do działań przeciwko mowie nienawiści w Polsce.

Kamil Maczuga przedstawił na zebraniu ogólną sytuację polskiej społeczności LGBTQ, zwracając szczególną uwagę na przyjmowane przez samorządy rezolucję anty-LGBT. Zaznaczył, że uchwały w największym stopniu atakują młode osoby nieheteronormatywne z małych miejscowości. Poruszył też temat siatki powiązań między Ordo Iuris a organizacjami lobbującymi w innych krajach, bazując na raporcie EPF: Restoring the natural order.

Głos w sprawie zabrał także Vladimir Simonko, szef litewskiej organizacji LGBTQ, poruszył kwestię ustawy, która w ich kraju zakazuje "propagandy homoseksualizmu" i podobnie jak polskie samorządowe rezolucje, nie nakłada żadnych formalnych sankcji, ale wywołuje mrożący efekt. Zwrócił także uwagę na wpływ telewizyjnej rosyjskiej propagandy, docierającej na Litwę - Queer.pl


Na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego odbyło się pierwsze czytanie projektu rezolucji na temat mowy nienawiści w Polsce oraz "stref wolnych od LGBT". Komisarz Cecilia Malmström jeszcze przed rozpoczęciem debaty zaznaczyła, że każda forma dyskryminacji ze względu na orientację seksualną jest sprzeczna z wszelkimi wartościami Unii Europejskiej.

Prace nad rezolucją na temat mowy nienawiści w Polsce oraz "stref wolnych od LGBT" koordynowała europosłanka Malin Bjork, która do Strasburga zaprosiła grupę Polaków, w tym m.in. Jakuba Gawrona. Aktywista stworzył listę jednostek samorządowych, które przyjęły, odrzuciły lub debatują nad rezolucją przeciw "ideologii LGBT". Są wśród nich gminy, miasta, powiaty i całe województwa. Rezolucje tego typu przyjęło ponad 80 samorządów, w tym cztery województwa - lubelskie, małopolskie, podkarpackie i świętokrzyskie, oraz takie miasta jak Puławy, Biała Podlaska, Nowy Sącz, Świdnik czy Zamość. To jednak nie koniec. Według danych, organizacja Ordo Iuris ma lobbować za przyjęciem rezolucji w kolejnych ponad 30 samorządach, m.in. Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, Szczecinie i woj. opolskim. Uchwały odrzuciły nieliczne jednostki, które debatowały nad uchwałami. Wśród takich samorządów jest Hel, Ciechanów, Rzeszów, Cieszyn czy Lublin.

Jak jednak zauważa Kamil Maczuga - który skontaktował się z europosłanką Bjork, gdy jego rodzinne miasto przyjęło rezolucję przeciwko "ideologii LGBT" - "uchwały w największym stopniu atakują młode osoby LGBT+ z małych miejscowości".

26 listopada w PE odbyła się debata przy okazji pierwszego czytania projektu rezolucji na temat mowy nienawiści w Polsce oraz "stref wolnych od LGBT". Komisarz Cecilia Malmström, jeszcze zanim się ona rozpoczęła, wyjaśniła jakie wydarzenia w Polsce doprowadziły do podjęcia tematu - wymieniła przykład marszu w Białymstoku, nalepki "strefa wolna od LGBT", czy właśnie fakt, że polskie władze lokalne, które są beneficjentem budżetu europejskiego, podpisywały rezolucje o wolności od "ideologii LGBT".

Zapewniła też: "Będziemy się przyglądać się sytuacji w Polsce i będziemy współpracować z władzami, by do podobnych sytuacji nie doszło w przyszłości. Takie sytuacje nie mają prawa dziać się w UE".

Najbardziej znaczącym wystąpieniem w czasie debaty było jednak to, które wygłosił Robert Biedroń. Jako obywatel Polski i osoba otwarcie homoseksualna najlepiej oddał istotę całej dyskusji: "Jestem Polakiem i w 2019 roku w sercu Europy, w Polsce, są miejsca do których nie mogę wejść. Są sklepy, są restauracje, hotele, do których nie mogę wejść. Od 43 lat żyję w kraju, w którym na określenie takich ludzi, jak ja używa się słów typu: homoterror, promocja homoseksualizmu, ideologia LGBT" - zaczął.

Dalej podkreślał: "Promować to można jabłka w supermarkecie, a nie homoseksualizm. Jeżeli cokolwiek możemy promować w tej izbie, jeżeli cokolwiek możemy jako politycy promować, to tolerancję, akceptację i szacunek dla drugiego człowieka".

Po czym dodał: Wyobraźmy sobie, że na tej tablicy zamiast osób LGBT byłoby napisane "Żydzi", "katolicy", "Polacy" - wszyscy na tej sali, zgodzilibyśmy się, że trzeba działać. Kiedy dotyczy to LGBT, część tej sali, kiedy używana jest mowa nienawiści, bije brawo w 2019 roku. W świątyni europejskiej demokracji. I to jest wstyd. To jest wstyd dla nas, do czego doprowadziliśmy.

Udział w debacie brał udział także Patryk Jaki. Uznał, że cała dyskusja i sama rezolucja to "atak na Polskę", co zasadniczo streścił już na swoim koncie na Twitterze. Obok filmu z wystąpieniem z PE napisał"

Polska znów atakowana za rzekome „tworzenie stref wolnych od LGBT”. Nasz kraj został dziś porównany do Hitlera i tworzenia przez niego „stref wolnych od Żydów”. Przypomniałem historie Polski i absurd tych porównań - (Gazeta.pl)


W Europarlamencie Beata Kempa przekonuje, ze proces jaki wytoczyłem z moimi pełnomocnikami - adw. Michalem Wawrykiewiczem i adw. Sylwia Gregorczyk-Abram przeciwko Gazecie Polskiej to prześladowania i cenzura. Nie - to dowód na to, ze osoby LGBT nie dadza się zaszczuć.

Mówiła: ,, Nalepka "strefa wolna od LGBT" została opublikowana po wyrzuceniu z pracy pracownika IKEI, który zacytował Pismo Święte, kiedy odmówił udziału w akcji wspierającej miesiąc dumy LGBT, mimo że miał do tego wyboru pełne konstytucyjne prawo. Gazeta, która opublikowała naklejkę stała się przedmiotem cenzury i prześladowań.
Kontynuując swoją tyradę dodała też, że dochodziło do napadów na kioski oraz, że "zastraszano sprzedawców i dziennikarzy". Biła dalej na alarm:

,, Takiej fali prześladowań w Polsce nie było od 1989 roku. Zatem porozmawiajmy w PE o skali nienawiści i o skali waszej nienawiści. (..) Jestem za wzajemnym szacunkiem, ponieważ każdy człowiek ma godność, ale nie można milczeć, gdy agresywna ideologia mniejszości, domagając się na sztandarach przywilejów dla siebie, jednocześnie szkaluje tych, którzy mają inne zdanie.” (Bartosz Staszewski)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz