wtorek, 6 grudnia 2016

Prasa LGBT do przeczytania: Replika, Destination Equality, Watermark, Echo, QX, Wire, San Francisco Bay Times ...


„Babcia i dziadek zapoznali mnie z islamem, próbowali wpoić zasady religii. Rytuały znam, ale… Jestem chyba po prostu ateistą” - mówi w wywiadzie w najnowszej „Replice” Efe Songun, 30-letni działacz LGBT z Turcji.

„- Gdy miałem 17 lat, tata po prostu powiedział: „Efe, wydaje mi się, że jesteś gejem”. Sparaliżował mnie. Wyobraź sobie: wchodzę do mojego pokoju, on siedzi w fotelu i znienacka rzuca to zdanie. Zdołałem tylko odpowiedzieć: „Nie jestem gotowy na tą rozmowę”. „OK, to porozmawiajmy, jak będziesz gotowy”. I jeszcze nie porozmawialiśmy.
- To było ponad 10 lat temu.
- No tak. Rodzice poznawali i akceptowali moich chłopaków, ale rozmowy o byciu gejem nie było. I nigdy nie pocałowałbym się z chłopakiem przy nich, o nie. Ledwo w zeszłym roku zacząłem przy nich palić!”
„- W Istambule jest w miarę w porządku, ale na dużych obszarach, szczególnie małych miast i wsi - ciężko. W najlepszym razie ludzie nie pytają, a ty siedzisz cicho ze swym gejostwem. (…)
W najgorszym razie za bycie gejem możesz po prostu zostać zamordowany, a niebezpieczni mogą okazać się twoi najbliżsi. Są w Turcji przypadki honorowych zabójstw gejów. To jest nasz największy problem.
Najgłośniejsza chyba sprawa honorowego zabójstwa geja zakończyła się w 2014 r. Nasz, czyli aktywistów, sukces polegał na tym, że słowo „homoseksualizm” znalazło się w sentencji wyroku jako przyczyna zabójstwa, o co zabiegaliśmy, bo często w podobnych przypadkach homoseksualizm zamiata się pod dywan. 17-letni Rosin Çiçek z Diyarbakır został zamordowany przez swojego ojca i dwóch wujków (dostali dożywocie). Był jawnym gejem, więc wieść o morderstwie i jego przyczynie szybko obiegła społeczność LGBT. Pozostała część rodziny nie chciała zeznawać przeciwko mężom, ojcom (…). Nas, aktywistów, nienawidzili za to, że walczymy, by rzeczywisty powód śmierci Rosina był uznany.
- To przy okazji procesu Rosina zostałeś pobity?
- Tak (śmiech)
- Czemu się śmiejesz?
- Bo już jestem przyzwyczajony do pobić za gejostwo. To nie był pierwszy raz. No, więc… (śmiech) Oberwałem od kuzyna Rosina. (…)
- A inne razy?
Raz na Paradzie, raz na demonstracji w obronie praw kobiet… Nie kryję się z moimi poglądami, nie udaję heteryka, więc zdarza się, że dostaję. Mam już grubą skórę.”
Cały wywiad Mariusza Kurca z Efe Songunem - do przeczytania w najnowszej "Replice",

„Gdy tylko pojawi się na stronach „Repliki” tekst lub post traktujący – choćby w żartobliwy sposób – o kwestiach seksualnych, natychmiast podnosi się larum. Czytelnicy grzmią, że utwardzamy… sorry, utwierdzamy stereotypy. Że to przez nas geje mają opinię (no, jak widać zasłużoną! – dyszą sarkazmem komentatorzy) dewiantów, co to gzą się na prawo i lewo. Że porządnym ludziom chodzi o miłość, tolerancję, małżeństwo, a my tylko wciąż o jednym. I potem wizerunek zszargany, i nic dziwnego, że hetero to sobie o nas myślą... A tak w ogóle to te drag queeny trzeba schować, a tych z pejczami za karę wychłostać i „niech żyje czysta i liczna rodzina monogamiczna!" - pisze Bartosz Żurawiecki w felietonie "Czy heteroseksualiści myślą o seksie?" w najnowszej "Replice"

"Zmitygowałem się. Rzeczywiście, tak dalej być nie może. Jaki my przykład dajemy dzieciom! (…) W ramach samodyscypliny sięgnąłem po „Dekameron” Bocaccia. (…) Okazało się, że panie i panowie folgują swoim chuciom „w ten sam sposób, w jaki na stepach dzikie i rozkiełznane rumaki to czynią”. Boccaccio pisał książkę prawdopodobnie w latach 1350-1353. Wynika więc z tego, że heteroseksualiści myślą o seksie przynajmniej od XIV wieku!
(…)
O ile gejów ciągle się strofuje (a nawet, jak widać, sami się strofują) za przerosty libido, o tyle lesbijki chyba o seksie nie myślą. (…) Pełno jest przecież sprośnych gejowskich artykułów i żartów, z lesbijskimi jednak nigdy się nie zetknąłem. (…) Wniosek jest taki, że to lesbijki zbawią gejów i ludzi hetero – i przywrócą światu jego higieniczną, aseksualną postać. Na wieki wieków!
p.s. Napisałem ten tekst, a potem poszedłem do kina na „Służącą”…(…) Niestety, lesbijki też myślą o seksie. Nie ma dla nas ratunku!" Cały felieton - do przeczytania w najnowszej "Replice

Eleanor Roosevelt, żona 32. prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta (kadencje od 1933 do 1945 r.), zakochała się w reporterce Lorenie Hickok podczas pierwszej kampanii męża.
Miała 48 lat. Lorena – 40. Ich związek przetrwał 30 lat - do śmierci Eleanor w 1962 r.

„Kocham cię i uwielbiam. Ileż bym dała, by móc Cię przytulić naprawdę, a nie na odległość. Nie mogę Cię teraz pocałować, więc całuję Twą fotografię” – pisała Pierwsza Dama do ukochanej 9 marca 1933 r. – kilka dni po inauguracji męża na prezydenta USA.

Panie wymieniły ponad 3 tysiące listów. Lorena, zwana „Hick”, która zmarła w 1968 r., przekazała je opieczętowane do biblioteki Rooseveltów z zastrzeżeniem, że nie mogą być otwarte przez 10 lat. Pewna badaczka, która dotarła do listów w 1980 r. stwierdziła, że są „tak nieodpowiednie, że powinny być schowane na następne dekady”.

Stopniowo jednak wiedza na temat „przyjaźni” Eleanor i Loreny rosła. Kilka miesięcy temu ukazało się pierwsze pełne kompendium wiedzy o ich związku – książka Susan Quinn „Eleanor and Hick – Love Story that shaped the First Lady” ("Historia miłosna, która ukształtowała Pierwszą Damę” - książka nie ukazała się w Polsce)

Ile podobnych historii czeka jeszcze na odkrycie? O ilu z nich nigdy się nie dowiemy? O Eleanor i Hick na podstawie książki Susan Quinn pisze Mariusz Kurc w najnowszej „Replice”.

Ewa Bisewska, mama transseksualnego Ryśka mówi w wywiadzie w najnowszej „Replice”:
„Moja córka, którą zawsze chciałam mieć, mówi mi, że jest chłopcem. Nie mam tej dziewczynki, którą gdzieś tam sobie wymarzyłam. Wiem, że to dziecinada, ale chodzi o takie głupie marzenia, że będziemy sobie razem chodzić po sklepach, będziemy sobie rozmawiać jak kobieta z kobietą i tak dalej. A tymczasem okazuje się, że nic z tego.”

„To było gdzieś pod koniec jego gimnazjum. Poszliśmy do psychiatry. Facet patrzy na to moje dziecko i mówi: „A co ci się nie podoba w byciu kobietą?” No, więc Ryszard odpowiada: „Nic mi się nie podoba, ja po prostu czuję się mężczyzną”. „Acha. A wiesz, że nie będziesz mogła mieć dzieci, jak zmienisz płeć?”. No, więc to była taka kompletna żenada, wstyd mi było. Przepraszałam potem, że w ogóle go tam zaprowadziłam.”

„Był taki moment, kiedy była mutacja i kiedy widziałam, że trochę się zmieniają jego rysy twarzy. Dziwnie się z tym czułam... Teraz już się przyzwyczaiłam. Pamiętam, jak na przykład Ryszard chodził w kółko po pokoju i coś tam mówił pod nosem do siebie w nocy - czasami tak ma - budziłam się i myślałam: „Jezu, jakiś facet obcy mi tam za ścianą coś gada!”. Bo ten głos był dla mnie nowy.”
„Trochę się boję naszej sytuacji politycznej - tego, w jaką stronę to może pójść i na ile to jeszcze może być niebezpiecznie dla mojego dziecka i teraz, i w przyszłości. Cały czas trzymam kciuki, żeby zdążył z tą tranzycją w całości, żeby nie było tak, że zabronią tego robić. I że zostanie na przykład właśnie z obniżonym głosem i z męskimi rysami twarzy i z kobiecym paszportem.” Cały wywiad – do przeczytania w "Replice". Dostęp do Repliki w klubach gejowski lub po przez prenumeratę.


Destination Equality dostępny TUTAJ


Dostępny Watermark TUTAJ


Dostępny Echo Magazine TUTAJ


Dostępny LinQ TUTAJ


Dostępny QX Magazine TUTAJ


Dostępny Boyz Magazine TUTAJ


Płatny numer Attitude Magazine dostępny TUTAJ


Dostępny Wire Magazine TUTAJ


Dostępny San Francisco Bay Times TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz