wtorek, 2 lutego 2016

Wiktor Korszla: Nie boję się i idę dalej


Rocznik 88, warszawiak, aczkolwiek wychował się w Sochaczewie. Tancerz, piosenkarz, trener, działacz LGBT, człowiek pracujący. Odważnie mówi o tematach, które nie wszystkim łatwo przechodzą przez gardło. Może to dlatego, że jego uśmiech potrafi zbić z tropu nawet największych oponentów. Wulkan energii, człowiek oddany swojej pasji, który w dodatku chce pomagać innym. Co roku, od wielu lat, wraz z przyjaciółmi organizuje charytatywny koncert „W Krainie Snów” i wspiera najbardziej potrzebujących. Huzzars Magazine.

Ja widzę poprawę, prowadzę dużo zajęć tanecznych, w tym mój autorski projekt „Tęczowa Salsa”. Są to zajęcia warsztatowe dla osób homoseksualnych chcących poznawać siebie w tańcu w parze z drugą osobą, którą kochają lub adorują naprawdę i z którą chcą tańczyć taniec latynoski. Przychodzą na nie również pary heteroseksualne, które dzięki temu że spotykają na moich zajęciach rodziny homoseksualne, nawet z dziećmi, wiele się uczą o nas, przebywając przez te parę godzin. Na pewno więcej niż tylko ze zdjęć i relacji z wiadomości o paradach równości.

Ostatnio, było o tej sprawie dosyć głośno w pewnych kręgach, gdyż dostałem propozycje pracy przy musicalu z młodzieżą w pewnym domu kultury w Warszawie. Zgodziłem się podjąć te prace, bardziej dla powołania niż ze względów finansowych czy rozwojowych. Otrzymałem jednak wiadomość, że nie mogę uczyć dzieci ponieważ zmienia się rząd i ośrodek nie chce mieć problemów, w związku z tym iż jestem tak otwarcie osobą homoseksualną. Według władz wiązało się to z ryzykiem, iż będę molestował dzieci i rodzice będą się bać, a „Dom Kultury nie chce kłopotów”. Dzwoniła telewizja, radio, prasa… bez sensu, wszyscy chcieli zrobić nagonkę przed wyborami z moja historią w tle, na te instytucję. I po co? Ryba psuje się od głowy, jeśli w rządzie mamy ludzi którzy obrażają mnie (osoby homoseksualne) z mównicy, to co ta biedna Pani czy Pan z „Domu Kultury” może zrobić? Oni się boją. Za to ja się nie boję i idę dalej – jestem choreografem w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, ostatnio pracowałem przy sztuce „Bent” w reż. Natalie Zingler, opowiadającej historię osób homoseksualnych w obozach zgłady, teraz pracuje nad kolejną sztuką Grzegorza Chrapkiewicza. Nie potrzebuje domu kultury aby realizować się artystycznie, to oni tracą nie ja. Oczywiście ktoś kto np. straciłby prace, będąca jedynym źródłem utrzymania np. nauczyciel w szkole, musiałby walczyć, ja jednak nie chce wchodzić w tę rozgrywkę i kieruje energię w inną stronę. Działem tak jak uważam za słuszne, śpiewam na Paradach Równości, uczę tańca na festiwalach fundacji Równe Prawa do Miłości, śpiewam na wydarzeniach charytatywnych Zjednoczenie Pozytywni w Tęczy dla osób chorujących na HIV/AIDS. Pomagam też środowiskom niezwiązanym z LQBT, śpiewam i uczę tańca w domach dziecka, występuje też w domach spokojnej starości. Ostatnio też zaangażowałem się w pomoc dzieciom na Madagaskarze. Na moim fanpagu znalazł się filmik na którym proszę moich fanów o pomoc. Jeśli jakaś szkoła uzbiera 1 tys zł i wpłaci fundacji na rzecz budowy szkoły na Madagaskarze, przyjadę i dam koncert. I co? Udało się, młodzież naprawdę chce pomagać! Działam, dopóki ludzie chcą mnie słuchać i ze mną tańczyć, dopóty będę w ten sposób pomagał.

Może to głupie co powiem, ale chciałbym się zakochać. To nie jest postanowienie, raczej marzenie. Jestem singlem ponad 3 lata. Byłem już raz zaręczony. Chciałbym spotkać chłopaka z którym będę szczęśliwy i który będzie szczęśliwy z takim wariatem i „przypałowcem” jak ja. Z którym ustalę sobie „nasze dni” w które nie będę pracował (tańczył, śpiewał) po pracy biurowej, tylko spędzał wolny czas. Z nim, obok, tak zwyczajnie, w miłości odnajdując prawdziwą wolność. Miłości do drugiego faceta. Całość na  Huzzars Magazine


Po marszu równości w Poznaniu 2015



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz