Po kwietniowej blokadzie radomskiej Żywej Biblioteki z udziałem geja przez tamtejszych polityków, SPR podjęło interwencję. Przedstawiamy jej dotychczasowe efekty.
Największym echem odbiło się skierowanie prywatnych aktów oskarżenia przeciw Sławomirowi Adamcowi, radomskiemu radnemu, oraz Ryszardowi Fałkowi, zastępcy prezydenta miasta. Zanim do tego doszło, R. Fałek – pod presją SPR – wydał prasowe oświadczenie, w którym wycofał się z określenia homoseksualności mianem „postaw dewiacyjnych”. W oświadczeniu stwierdził zarazem, że jest „zwolennikiem propagowania innego niż homoseksualizm modelu zachowania, który ze względu na swoje właściwości jest w pełni pożądany z punktu widzenia określonego systemu wartości, zarówno dla konkretnej jednostki, jak i dla społeczeństwa, w którym żyje”. Stwierdzenie to uznano za kolejne zniesławienie osób homoseksualnych – stąd sprawa sądowa przeciw R. Fałkowi. Oba akty oskarżenia trafiły do sądu już w maju, ale na pierwsze posiedzenie sądu trzeba było czekać do dzisiaj (w międzyczasie sąd połączył sprawy obu oskarżonych i prowadzi je wspólnie).
Czekając na działania sądu SPR prowadziło inne działania w „SPRawie radomskiej”.
Udało nam się ustalić, że wspomniane wyżej oświadczenie R. Fałka ukazało się na zlecenie … urzędu miasta. Kosztowało ono urząd „418,20 zł brutto”. Wyjaśnienie tego stanu rzeczy, przedstawione przez Annę Kwiecień, zastępczynię prezydenta miasta, było następujące: „oświadczenie Zastępcy Prezydenta Miasta Radomia Pana Ryszarda Fałka, które ukazało się 28 kwietnia 2011 r. w Gazecie Wyborczej – Radom, zostało ogłoszone na podstawie zlecenia Gminy Miasta Radomia. Oświadczenie zostało podpisane przez Zastępcę Prezydenta Miasta, jako przedstawiciela władzy samorządowej – a nie przez osobę prywatną. W związku z tym, zlecającym publikację przedmiotowego ogłoszenia i jednocześnie pokrywającym koszt jego zamieszczenia w wydaniu radomskim »Gazety Wyborczej« była Gmina”. Po takich wyjaśnieniach SPR zapytało A. Kwiecień czy wcześniejsze wypowiedzi R. Fałka, z których wycofał się przy pomocy oświadczenia, były wypowiedziami Zastępcy Prezydenta Miasta Radomia i przedstawiciela władzy samorządowej (a nie osoby prywatnej) oraz czy były stanowiskiem Gminy Miasto Radom odnośnie osób homoseksualnych i ich obecności w przestrzeni publicznej. A. Kwiecień odpowiedziała, że oświadczenie zostało złożone w związku z wypowiedzią. Fałka nt. Żywej Biblioteki, a wypowiedź ta pochodziła od „osoby sprawującej nadzór nad Ośrodkiem Kultury i Sztuki »Resursa Obywatelska«”.
Równolegle SPR tropiło inne homofobiczne wypowiedzi, które pojawiły się w radomskich mediach przy okazji Żywej Biblioteki. Chodzi o wystąpienia czwórki radnych: Kazimierza Woźniaka (stwierdził, że homoseksualność to „choroba, o której trzeba rozmawiać”), Jerzego Zawodnika (stwierdził, że homoseksualność to „postępowanie” i „system wartości”, który można „wyznawać” oraz do którego można „przekonywać” i „nawoływać”), Małgorzaty Półbratek (stwierdziła, że „homoseksualista to człowiek chory”) oraz Teodory Słoń (stwierdziła, że homoseksualność to „skłonności” i „pewne zniekształcenie psychiki”, które można „popularyzować”). Do całej czwórki wysłano wezwania do opublikowania w mediach odwołania tych wypowiedzi wraz z przeprosinami. Zareagowała dwójka: J. Zawodnik i T. Słoń. W listach do SPR oboje zapewniają, że ich wypowiedzi zostały źle zrozumiane, błędnie przytoczone lub wręcz wypaczone przez media, że – w istocie – każde z nich chciało dać odpór działaniom S. Adamca i broniło osób homoseksualnych. SPR ripostowało, że jeśli wypowiedzi obojga radnych zostały zniekształcone przez media, to w ślad za ich publikacją powinny pójść wnioski o sprostowanie. Niestety, takiego wniosku nie wysłało żadne z radnych. Ich dobre intencje, trudne do dostrzeżenia z wypowiedzi o „systemie wartości” i „pewnym zniekształceniu psychiki”, jakim jest homoseksualność, pozostaną nieznane szerszej publiczności – pojawiają się bowiem tylko w listach do SPR.
Do czasu wyjaśnienia sprawy R. Fałka i S. Adamca SPR powstrzyma się z działaniami prawnymi wobec radnych K. Woźniaka i M. Półbratek (żadne z nich nie zastosowało się do wezwania do opublikowania odwołania wypowiedzi i przeprosin za nią).
Tymczasem dziś ruszyła sprawa sądowa z oskarżenia prywatnego przeciw inicjatorowi blokady Żywej Biblioteki – Sławomirowi Adamcowi – oraz zastępcy prezydenta miasta, który tej blokady dokonał – Ryszardowi Fałkowi. Zgodnie z procedurą sąd podjął próbę doprowadzenia do ugody stron, stąd wyznaczone na dziś posiedzenie było posiedzeniem pojednawczym. Do ugody jednak nie doszło – oskarżeni byli wprawdzie skłonni przeprosić (co było pierwszym warunkiem pojednania wskazanym przez oskarżyciela), ale nie chcieli odwołać swoich wypowiedzi o homoseksualności (co było drugim warunkiem pojednania wskazanym przez oskarżyciela). Jak zostało to później skomentowane przez jedną z osób: oskarżeni powiedzieli „przepraszam cię, dewiancie” i na tym poprzestali. Obaj samorządowcy argumentowali, że mają swoje poglądy i opinie oraz prawo do ich wygłaszania, zarazem podkreślali, że nie zamierzali nikogo obrazić swoimi wypowiedziami. Oskarżony R. Fałek ujawnił też, że wydał wspomniane wyżej oświadczenie prasowe, gdyż wcześniej nie miał wiedzy, że homoseksualność nie jest uważana przez naukę za „postawę dewiacyjną”. Stanowisko oskarżonego R. Fałka starał się łagodzić jego obrońca, adw. Borysław Szlanta, który stwierdził, że „zasada tolerancji i równości każdego obywatela jest fundamentem myślenia” jego klienta. Obrońca dodał, że wypowiedzi jego klienta były „niezręczne”, co wynikało z tego, że udzielił on „telefonicznego wywiadu”. Wypowiedzi te można uznać „ewentualnie za obraźliwe, ale jedynie w tym sensie, że mogły być tak odebrane. Natomiast nigdy wobec nikogo, wobec żadnej mniejszości, w tym homoseksualnej, pan Ryszard Fałek świadomie nie kierował żadnych określeń, które miałyby tę mniejszość znieważyć czy upokorzyć. Pan Ryszard Fałek wyraża wolę zawarcia tutaj porozumienia i jest skłonny wyrazić głębokie ubolewanie, że jego wypowiedzi mogły być opacznie zrozumiane” tłumaczył obrońca oskarżonego R. Fałka.
Wobec braku porozumienia między stronami sąd wyznaczył termin rozprawy (03 listopada, 11:00) i wniósł, aby strony złożyły do tego czasu wnioski dowodowe (ponad te, które oskarżenie wskazało w akcie oskarżenia).
Aktualizacja:
Gazeta Wyborcza Radom: Fiaskiem zakończyło się posiedzenie pojednawcze w sprawie o publiczne zniesławienie osób homoseksualnych. Wiceprezydent Radomia Ryszard Fałek i radny Sławomir Adamiec z PiS oskarżeni o zniesławienie przez prawnika i geja Przemysława Szczepłockiego są gotowi przeprosić, ale nie chcą odwołać swoich słów.
Przemysław Szczepłocki poczuł się obrażony słowami wiceprezydenta miasta Ryszarda Fałka i radnego Sławomira Adamca, które padły przy okazji organizowania w Radomiu "Żywej Biblioteki". W wypowiedziach dla "Gazety" twierdzili oni, że homoseksualizm jest dewiacją i modelem życia, który można propagować. Adamiec dodawał, że "Żywa Biblioteka" jest pseudoeksperymentem, podczas którego ta orientacja seksualna jest promowana i że naganne jest stawianie w niej obok siebie księdza katolickiego, matki dziecka niepełnosprawnego i homoseksualisty. Choć sprawa dotyczyła zniesławienia (zwykle takie sprawy odbywają się przy drzwiach zamkniętych), to obie strony zgodnie uznały, że chcą, by ta toczyła się w obecności mediów.
Przyjechałem do Radomia w nadziei, że do pojednania dojdzie - mówił przed sądem Przemysław Szczepłocki, który wniósł prywatny akt oskarżenia. - Uzależniam to od tego, czy oskarżeni przeproszą oraz czy odwołają swoje słowa.
- Zasada tolerancji i równości obywatelskiej jest fundamentem myślenia Ryszarda Fałka - mówił pełnomocnik wiceprezydenta mecenas Borysław Szlanta. - Jego słowa w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej" mogą być uznane za obraźliwe, ale tylko dlatego, że mogły być tak odebrane.
Podkreślał, że jego klient został źle zrozumiany i wyraża ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji.
- Wydałem oświadczenie co do tej części wypowiedzi, która dotyczyła dewiacji homoseksualnej, ale mam prawo do własnych opinii - mówił zaś sam Fałek. Adamiec podkreślał, że tak jak wiceprezydent przyszedł do sądu w intencji pojednania.
- Widzę pana Szczepłockiego pierwszy raz na oczy, jeśli poczuł się dotknięty moją wypowiedzią to jestem gotów go przeprosić - mówił. - Moja wypowiedź nie miała na celu obrażenia nikogo.
- Cieszy mnie, że oskarżeni są gotowi przeprosić, ale nie usłyszałem, że chcą również odwołać swoje słowa, a taki był mój warunek - odniósł się do wypowiedzi oskarżonych Szczepłocki.
W tej sytuacji sędzia Ewa Gwiazdowaska uznała, że porozumienie nie jest możliwe. Termin pierwszej rozprawy wyznaczyła na początek listopada.
Już po posiedzeniu Ryszard Fałek i Sławomir Adamiec powtórzyli słowa, które wypowiedzieli na sali sądowej.
- Nie było moją intencją nikogo obrażać - podkreślał Fałek, Adamiec dodał, że o ich winie rozstrzygnie sąd.
Szczepłocki już poza sala sądową podkreślił, że kiedyś takie same słowa u których podstawy leży nienawiść były kierowane w kierunku Żydów czy mieszkańców Afryki.
- Teraz mogą się oni cieszyć pełną ochroną prawną - mówił. - W takich sprawach jak ta trudno walczyć, ale chce pokazać, że jest to możliwe.
Przypomnijmy: afera wybuchła w połowie kwietnia. Adamiec zaprotestował przeciwko organizacji w należącej do gminy Resursie Obywatelskiej "Żywej Bibliotek" - akcji, podczas której mieszkańcy mogą porozmawiać z przedstawicielami mniejszości, np. gejem, ateistą czy wegetarianinem. Radny twierdził, że spotkanie posłuży promocji homoseksualizmu wśród młodzieży i zaapelował do wiceprezydenta Ryszarda Fałka, by ten wpłynął na dyrekcję Resursy i zablokował spotkanie. Tak też się stało "Żywa Bibliotek" zorganizowana została nie w miejskiej placówce, ale w kawiarni. Obaj sprawę komentowali szeroko na łamach "Gazety" i słów, które w tych komentarzach padły dotyczy sprawa. Pod koniec kwietna Fałek w płatnym ogłoszeniu na łamach "Gazety" przeprosiła za użycie słowa dewiacja w stosunku do homoseksualistów, podkreślił jednak, że ma prawo do wyrażania własnych opinii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz