Łk 6,39-42
Wiara i Tęcza, pragnie podzielić się wrażeniami z rekolekcji.
Oto kilka opinii:
1.W kilku zdaniach chciałam napisać o moim doświadczeniu wyjazdu rekolekcyjnego. Przede wszystkim czułam się szczęśliwa, że byłam wreszcie w MOIM Kościele! Nie przyjmowali mnie Bracia Ewangelicy, Bracia Katolicy Reformowani, czy inni chrześcijanie. Przyjmowali mnie Bracia …. w MOIM KOŚCIELE RZYMSKO-KATOLICKIM. To jest Mój Kościół – Moja Matka, którą wiele lat temu wybrałam i w której chce żyć. To Mój Dom, z którego nikt mnie wyprosić nie może. Jest w Tym Domu dla mnie miejsce. Z radością słuchałam o nauczaniu Św. Tomasz na temat sumienia, modliłam się Liturgią Godzin i medytowałam. I jeżeli, kiedykolwiek z tego Domu, postanowię wyjść, to nie ze względu na krzyk i zawodzenie tzw. większości jedynie słusznie myślących.
Wracajmy do naszych Domów, szukajmy naszych Domów – Kościołów, do których Pan nas powołuje. To w Kościele dokonuje się i realizuje się nasze powołanie pójścia za Jezusem.
2.Ja również cieszę się ogromnie, że rekolekcje odbyły się w kościele Rzymskokatolickim. Powody:
- jest to mój kościół - w nim cierpi odrzucenie w najwięcej osób LGBT w Polsce -chociaż kilka osób mogło poczuć się akceptowanymi w prawdziwym tego słowa znaczeniu :) - nie ukrywam, że wszystkie te osoby są bardzo bliskie memu sercu… Rekolekcje były świetne, polecam przeczytanie streszczenia konferencji o sumieniu - myślę, że może być niezwykle ważna dla wielu osób - takich rzeczy nie uczy się często katolików w Polsce ! Bardzo ważne były wspólne rozmowy i modlitwy, w tym moja ulubiona modlitwa Imienia Jezus. Dla uzupełnienia moich poglądów muszę powiedzieć, że obecność w Polsce innych kościołów chrześcijańskich, podkreślając fenomen tych dwóch otwartych na wszystkich – czyli Reformowanego Kościoła Katolickiego i Zjednoczonego Kościoła Chrześcijańskiego, napawa mnie głęboka radością i pokojem !
Pragnę opowiadać mojemu „większościowemu”, nieraz" twardogłowemu" kościołowi o ich błogosławionej obecności. O ich charyzmie, miłości i odwadze. Pragnę, aby mój kościół przyjmował je zawsze z radością do wspólnoty ekumenicznej i odczytywał z ich obecności głęboką naukę pobudzającą do mądrych reform. Kocham Was, Siostry i Bracia z dwóch małych, otwartych dla wszystkich kościołów w Polsce ! Czuję, ile dzielności wymaga od Was trwanie w małych wspólnotach i oczekiwanie na rejestrację… Jestem z Wami duszą i ciałem (niestety ograniczonym w czasie, bo byłabym o wiele więcej…) Tak bardzo cieszę się z obecności przedstawicieli kościołów ewangelickich, zielonoświątkowego, a ostatnio i prawosławnego, w naszej grupie !
Dzielenie się modlitwą i przyjaźnią w obecności Jezusa to najpiękniejszy, praktyczny wymiar ekumenizmu, jakiego nie doświadczałam nigdy przedtem… Modlitwy ekumeniczne WiT będą organizowane w Polsce w najbliższym półroczu ! Wiara i Tęcza jest w moim odczuciu wspólnotą – nie mylić ze wspólnota jakiegoś konkretnego kościoła (jak wiadomo nie tworzymy żadnego nowego). Może być też odczytywana jako grupa wsparcia dla chrześcijan LGBT – zależnie od indywidualnych potrzeb.
Jezu, dziękuję i oddaję nas wszystkich w Twoje objęcia z największą ufnością i radością ! Prowadź nas dalej do tych, którym jesteśmy potrzebni. Bądź uwielbiony !
3. W sumie trwały bardzo krótko. Niewątpliwie były tez pełne nierekolekcyjnych emocji (za co, jeśli kogoś tym zmęczyłem, przepraszam). Nie mniej jednak było to fantastyczne i ubogacające doświadczenie. Nie była to moja macierzysta wspólnota kościelna, jako, że odbywało się to w rzymskokatolickim klasztorze, ale... Wspólna modlitwa, medytacja, posiłki, rozmowy, radość i smutek - to wszystko czym się dzieliśmy, to wszystko były autentyczne drogi przekazywania Bożej miłości. Trudno o piękniejszy praktyczny ekumenizm. Odkryłem w WiT nie tylko grupę wsparcia, ale również autentyczną wspólnotę. Czułem się jak u siebie, nawet podczas parafialnej mszy :) Zastanawiałem się przez chwilę jak to możliwe. Sentyment, tęsknota za tym czego mi brak w moim obecnym Kościele? Byc może po części, ale przede wszystkim żywe doświadczenie obecności Boga, za które raz jeszcze najsampierw Bogu jak i wszystkim uczestnikom, organizatorom, mieszkańcom klasztoru i parafianom - serdeczne dziękuję :)))
4.Dziwne to było- dużo materiału do przemyślenia, dużo do przedyskutowania z moim facetem, dużo do przemodlenia. Pierwszy raz od dwóch lat sakramenty, ale obwarowane ciągłym myśleniem- czy mi wolno, czy zgodnie z własnym sumieniem mogę? To wcale nie był łatwy czas, wcale nie tylko takie przyjemne "blablanie" ale tez podróż w krainę dorosłości, odpowiedzialności i dojrzałości własnego sumienia. To dopiero początek podróży, a jaki będzie finał? Pożyjemy, zobaczymy :) Nie żałuję, że byłem! Niech żałują Ci, którzy nie dojechali :P
5.W Rzeszowie rozmawialiśmy o tym, żeby się podzielić wrażeniami z rekolekcji. Z moim odczuciami po tych kilku dniach spędzonych z Wami nosiłem się jakiś czas. Udało mi się trochę ochłonąć, zdystansować do tego i jeszcze raz na spokojnie przemyśleć. Pamiętam, że z domu wyjechałem z zupełnie innym nastawieniem i oczekiwaniami. Cel nie mniej jednak pozostał ten sam – zbliżyć się do Pana Boga, lepiej Go poznać. Gdy dotarłem na miejsce w niedługim czasie zaczęło docierać do mnie, że droga do tego wspomnianego celu niekoniecznie musi być taka jaką sobie wyobraziłem. Bo przecież nie chodzi o to, żebym to ja do Niego, ale żeby to On do mnie. I to był chyba impuls do tego abym poczuł, że wiele spraw musi ulec przewartościowaniu – i dobrze! Życzyłbym sobie tylko, żeby ta pozytywna energia została we mnie na dłużej i abym mógł z niej korzystać. Jeśli to co napisałem ma być czymś w rodzaju świadectwa to zaryzykuję i powiem, że widzę na nim promocję do następnej klasy ;-) , ale nie jest to jeszcze klasa maturalna. Egzamin dojrzałości przyjdzie mi zdawać dopiero za jakiś czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz