LGBT jest powszechnie stosowanym skrótem obejmującym: lesbijki, gejów, biseksualistów i osoby transseksualne. Dzisiaj dorzuca się do niego jeszcze literkę „Q” jak „queer” – określenie to oznacza wszelkie nieheteronormatywne zachowania płciowe.
Stosunek kina do mniejszości seksualnych zmieniał się w zależności od tego, jakie miejsce zajmowały one w kulturze i jak odnosiła się do nich większość społeczeństwa. W 1919 powstał w Niemczech, z inspiracji słynnego seksuologa Magnusa Hirschfelda, film „Inny niż inni” w reżyserii Richarda Oswalda wzywający do zniesienia osławionego paragrafu 175 penalizującego męski homoseksualizm. Z kolei od lat 30. aż do lat 60. ubiegłego wieku, w czasach obowiązywania w kinie hollywoodzkim tzw. kodeksu Haysa, nie wolno było czynić na ekranie jakichkolwiek odniesień do „zboczeń seksualnych”. Przez wiele dekad „odmieńcy” mogli bez przeszkód opowiadać o sobie jedynie w kinie undergroundowym. Homoerotyczne fantazje pokazywali m.in. Kenneth Anger w „Fireworks” (1947) czy słynny francuski pisarz-skandalista, Jean Genet w „Pieśni miłości” (1950). W latach 60., na fali kontrkulturowych przemian, Andy Warhol kręcił w swojej „Fabryce” filmy z udziałem gejów, transwestytów, drag queens i innych „świrów”. Filmy pełne przebieranek, parodii popularnych gatunków kinowych oraz seksu w najrozmaitszych konfiguracjach. Sytuacja uległa zmianie po zamieszkach latem 1969 roku w nowojorskim pubie Stonewall. Wtedy to homoseksualiści - bywalcy klubu – stawili po raz pierwszy czynny opór nękającym ich siłom porządkowym. To właśnie na pamiątkę wydarzeń w Stonewall organizowane są co roku na całym świecie parady i marsze. Od tamtej pory mniejszości seksualne rozpoczęły walkę o swoje prawa. Walkę, której efektem jest chociażby przyjazne LGBT ustawodawstwo obowiązujące obecnie w wielu zachodnich krajach.
Tematyka homo i transseksualna wyszła z piwnic i alternatywnych klubów, przeniknęła do kina tzw. głównego nurtu. Dzisiaj postacie gejów czy lesbijek pojawiają się w popularnych serialach i komercyjnych hitach. Takie problemy jak: dyskryminacja, homofobia, odkrywanie własnej seksualności, batalie o równouprawnienie stają się motywem przewodnim filmów adresowanych do szerokiej publiczności, by przywołać tylko dwa nagrodzone Oscarami tytuły: „Tajemnica Brokeback Mountain” czy „Obywatel Milk”. Istnieje też potężny rynek filmów przeznaczonych głównie do odbiorców z kręgu LGBT. Są to dzieła różnorodne gatunkowo i merytorycznie – od komedii romantycznych po produkcje zaangażowane, łączące kwestie seksualne z zagadnieniami politycznymi i kulturowymi. Należy także dodać, że wszystkie trzy najważniejsze festiwale filmowe świata – Berlin, Wenecja i Cannes – mają osobną nagrodę przyznawaną filmom o tematyce queerowej.
Cykl „Kino Mówi: LGBT” rozpocznie „High Art” (1998), debiut Lisy Cholodenko, nagrodzony za scenariusz na festiwalu Sundance. Rzecz opowiada o młodej dziennikarce (Radha Mitchell) zafascynowanej słynną fotografką, Lucy Berliner (Ally Sheedy), która jest z kolei uwikłana w toksyczny związek z niemiecką aktorką, Gretą (Patricia Clarkson). Cholodenko, opisując skomplikowane relacje międzyludzkie, jednocześnie odsłania wampiryczny charakter sztuki. Lucy wykorzystuje emocjonalnie swoje kobiety, manipuluje nimi - stąd właśnie bierze się siła jej zdjęć. Ale także one żerują na niej finansowo lub dla kariery. Warto dodać, że Cholodenko – która ma na swoim koncie reżyserię odcinków znanych seriali takich jak „Sześć stóp pod ziemią” czy „The L Word” – niedawno wywołała furorę nominowanym do czterech Oscarów filmem „Wszystko w porządku”.
Premiera „High Art” w czwartek, 7 lipca o godzinie 20:10
Premiera „Bańki mydlanej” w czwartek, 14 lipca o 22:15
Premiera „Nieobecnego” w czwartek, 28 lipca, o 20:10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz