Gazeta Wyborcza: Zhackowano portal "The Sun" należący do koncernu medialnego Ruperta Murdocha. W poniedziałek późnym wieczorem zamiast strony głównej "The Sun" pojawiało się logo grupy Lulzsec oraz uszczypliwe wierszyki i złośliwości pod adresem gazety i jej właściciela. To odpowiedź hakerów na skandal podsłuchowy związany z Murdochem i tabloidem "News of the World".
Niedostępny, najprawdopodobniej także zablokowany przez hakerów, jest również portal dziennika "The Times" należącego do grupy wydawnictw Murdocha. Wcześniej na portalu "The Sun" hakerzy opublikowali ponurą podobiznę Murdocha ilustrującą wiadomość o tym, że policja znalazła w ogródku jego zwłoki i że przyczyną śmierci było zatrucie palladem (pierwiastkiem chemicznym).
Atak jest niespodzianką, ponieważ grupa mająca na swym koncie wiele spektakularnych podobnych ataków, m. in. na portale Sony i Nintendo, ogłosiła w ub. miesiącu, że się rozwiązuje, co tłumaczono tym, że policja depcze jej po piętach.
Wcześniej policja znalazła zwłoki byłego reportera "NotW" i "The Sun", Seana Hoare'a, który we wrześniu 2010 r. ujawnił podsłuchowe praktyki w redakcji. W styczniu przyczyniło się to do ustąpienia dyrektora urzędu premiera na Downing Street ds. komunikacji Andy Coulsona, byłego redaktora naczelnego tabloidu. Wtorkowy dziennik "Daily Telegraph" na pierwszej stronie zamieszcza wiadomość o tym, że jedna z najważniejszych postaci w koncernie Murdocha - Rebekah Brooks była gościem na urodzinowym przyjęciu premiera Davida Camerona sugerując bliskie związki polityków z koncernem Murdocha News Corporation.
Po skandalu związanym z „News Of The World” News Corp. i zrezygnowaniem z planów przejęcia BSkyB przez ten koncern, pojawiło się pytanie, czy i jeśli tak, to kiedy, rozpocznie nadawanie arabska wersja kanału informacyjnego Sky News. News Corp. poinformowało, że plany uruchomienia Sky News Arabia nie uległy zmianie i jego start nastąpi na początku 2012 roku.
Gazeta.pl: To najbardziej upokarzający dzień w moim życiu - powiedział Rupert Murdoch, właściciel holdingu medialnego News International, rozpoczynając składanie wyjaśnień przez komisją śledczą brytyjskiej Izby Gmin. Wcześniej, jego syn - James, współwłaściciel firmy przeprosił wszystkich, którzy padli ofiarą afery podsłuchowej ze strony należących do holdingu bulwarówek. Na sali doszło do ataku na Ruperta Murdocha.
Deputowani wezwali Murdochów na przesłuchanie, aby dowiedzieć się, czy obaj biznesmeni wiedzieli o podsłuchach stosowanych przez bulwarówki "News of the World" i "The Sun" oraz o łapówkach dla funkcjonariuszy brytyjskiej policji. Deputowani pytali także o związki Murdocha z politykami.
80-letni Rupert Murdoch przyznał, że bywał częstym gościem w oficjalnej rezydencji premierów na Downing Street i spotykał się tam z Tonym Blairem, Gordonem Brownem i Davidem Cameronem.Występując przed parlamentarną komisją śledczą ds. kultury, mediów i sportu powiedział, że odwiedzając Gordona Browna został poproszony o korzystanie z tylnych drzwi i zastosował się do tego życzenia.
Prasowy magnat zapewnił, że żadnej politycznej partii nigdy nie obiecywał poparcia swoich gazet. Gdy przerzucił się z laburzystów Gordona Browna na konserwatystów Davida Camerona stracił 200 tys. czytelników - mówił.
Rupert Murdoch powiedział, że nie przyjmuje "ostatecznej odpowiedzialności" za działania dziennikarzy należących do jego koncernu gazet. Przyznał, że jego korporacja nie wszczęła dochodzenia, gdy w 2003 r. ówczesna redaktorka naczelna "News of the World" ("NotW") Rebekah Brooks przyznała przed jedną z komisji parlamentarnych, że gazeta płaci policjantom za informacje.
Murdoch dodał, że "NotW" to zaledwie 1 proc. ogółu jego biznesu zatrudniającego w świecie 53 tys. ludzi. "To operacja tak mała, że mogła ujść mojej uwadze" - stwierdził. Gazeta już nie wychodzi.
Murdoch dodał, że ufał ludziom, na których się opierał. Nie wyklucza jednak, że mógł nie być informowany o niektórych sprawach, a nawet wprowadzony w błąd.
Nigdy nie poinformowano go o rekompensacie dla ofiary hakerów "NotW" Gordona Taylora - prezesa Związku Piłki Nożnej, w wysokości 600 tys. funtów, ani o odszkodowaniu dla guru od PR, Maksa Clifforda. W obu przypadkach chodziło o to, by sprawy te nie trafiły na sądową wokandę.
Nie wiedział też, że jego koncern zapłacił koszty adwokackie skazanych w styczniu 2007 r. w związku z aferą podsłuchową reportera "NotW" Clive'a Goodmana i prywatnego detektywa Glenna Mulcaire'a.
Wypowiadając się o sposobach zdobywania doniesień prasowych, które naruszają prawo ludzi do prywatności, magnat prasowy argumentował, że 'w społeczeństwie wyczulonym na punkcie przejrzystości nikt nie może oczekiwać całkowitej prywatności. Dziennikarstwo śledcze prowadzi do bardziej otwartego społeczeństwa'.
Rupert Murdoch nie zamierza ustąpić ze stanowiska, ponieważ sądzi, że jest najlepszą osobą do uporządkowania spraw w jego imperium medialnym. Zagroził, że konsekwencje wyciągnie wobec tych, co go zawiedli.
Składający wyjaśnienia wraz z nim 38-letni syn James - prezes i dyrektor generalny News International, wydawniczej części koncernu News Corp. - pytany o to, dlaczego wcześniej nie zareagował ws. afery podsłuchowej, odparł że pełen obraz sytuacji wyłonił się dopiero z powództw, z którymi wystąpili podsłuchiwani celebryci przeciwko 'NotW' z końcem 2010 r.
Płatności dla Taylora i Clifforda James Murdoch uznał za słuszne, ponieważ w przypadku rozprawy sądowej, orzeczenie byłoby po ich myśli. W swoich wypowiedziach posługiwał się określeniem 'przechwytywanie' wiadomości ze skrzynek głosowych, zamiast 'zakładanie podsłuchów'.
Opłaceniem kosztów prawnych Goodmana i Mulcaire'a miał być sam zaskoczony.
Nie ma odpowiedzi na najważniejsze pytania
W ocenie komentatorów Rupert Murdoch nie wziął na siebie odpowiedzialności za aferę podsłuchową, o czym świadczy to, że często posługiwał się zwrotem 'ludzie, którym ufałem', bądź 'ci, na których polegałem'.
W ocenie Paula Masona z BBC przesłuchanie Murdochów ojca i syna nie dostarczyło odpowiedzi na dwa najważniejsze pytania: co James Murdoch wiedział i kiedy, a także, w jaki sposób koncern rozliczył płatności na rzecz Goodmana, Mulcaire'a, Taylora i Clifforda. Decyzja w tej drugiej sprawie musiała zapaść na szczeblu wyższym niż redaktor naczelny tytułu prasowego.
'Ktoś w tak dużej korporacji opłacił koszty prawne na sumę kilkuset tysięcy funtów i nikt nie wie kto. W takim razie musiała to być sprzątaczka' - żartował satyryk Mark Steel.
'Chciwiec'. Atak pianką na Murdocha
W czasie składania wyjaśnień przez Murdochów mężczyzna, według telewizji Sky komik Jonny Marbles, krzycząc 'greedy' (chciwiec) rzucił się na Ruperta Murdocha, by oblać go pianą do golenia z papierowego talerza, ale siedząca z tyłu trzecia z kolei żona Ruperta Murdocha - Wendi Deng wyrwała mu talerz. Przesłuchania na krótko wstrzymano.
'Heroiczna obrończyni dogasającego starzejącego się geniusza' - skomentował interwencję Wendi Deng Jonathan Snow z Channel 4. 'Hakerka Wendi Deng przechwyciła spienioną wiadomość' - ironizował Michael Crick z BBC.
'Rupert Murdoch walczy o swą spuściznę, a James Murdoch o swą przyszłość' - napisał na swym portalu 'Wall Street Journal' - gazeta również należąca do News Corp.
Afera 'News of the World'
Afera podsłuchowa w Wielkiej Brytanii była już badana w 2003 roku, ale z wielką mocą wybuchła ponownie kilkanaście dni temu. W jej wyniku zatrzymano byłych szefów 'News of the World' Andy Coulsona i Rebekę Brooks. Do dymisji podali się szef Scotland Yardu i jego zastępca, a sama bulwarówka została zamknięta. Afera podsłuchowa ujawniła też bliskie związki niektórych jej bohaterów z brytyjskim premierem Davidem Cameronem.
Aktualizacja:
Gazeta Wyborcza: Można powiedzieć, że sprawa Ruperta Murdocha to ilustracja klasycznego prawa przechodzenia ilości w jakość. Przypadki nadużyć w mediach powtarzały się w historii, są one nawet nagminne i o nich się co jakiś czas mówi. Natomiast przychodzi moment, że mamy czegoś dosyć - ocenia Mrozowski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Sprawa Ruperta Murdocha rozpoczęła się od ujawnienia praktyk pracowników redakcji tygodnika tabloidowego 'News of the World', którzy dla zdobycia informacji włamywali się do poczty głosowej różnych osób. 'NotW' jest oskarżany o podsłuchiwanie m.in. celebrytów, rodziny królewskiej, ofiar przestępstw, a także członków rodzin żołnierzy poległych w Afganistanie i Iraku.
Teraz jednak na pierwszy plan wybijają się związki magnata prasowego z politykami. Podczas wtorkowego przesłuchania przez komisję parlamentarną Murdoch mówił o swoich kontaktach z trzema ostatnimi premierami. Chociaż zaangażowanie polityczne Murdocha nie było tajemnicą, teraz, w połączeniu ze skandalem podsłuchowym w jednej z jego gazet, stało się przyczyną zbiorowej niechęci do potentata.
- Klasa średnia zaczęła odczuwać w okresie kryzysu pewne zagrożenia i związane z tym frustracje. Gdzieś trzeba skanalizować te emocje. Być może on stał się poniekąd ofiarą tych narastających frustracji. Posunął się za daleko i dobrze jest mu przyłożyć ze względów moralnych, a jednocześnie można wskazać, że to tacy jak on psują nam społeczeństwo - tłumaczy medioznawca.
Mrozowski podkreślił, że poza premierem Włoch Silvio Berlusconim, który jest krok dalej, bo aktywnie działa w polityce i doszedł do szczebla premiera, Murdoch jest jedynym potentatem na rynku światowych mediów, który konsekwentnie buduje swoje imperium i związane z nim wpływy.
- Poza tym wykazuje się arogancją, jeśli chodzi o swój światopogląd. Uważa, że wszyscy mają myśleć tak jak on, bo tylko wtedy świat będzie szczęśliwy. W Ameryce mają go dosyć ze względu na telewizję Fox, która popierała Busha i w pewnym sensie pomogła wmanewrować kraj w wojnę iracką. Oszukiwała widzów, pokazując, że nie ma żadnych wątpliwości, iż Saddam Husajn ma broń masowego rażenia - powiedział Mrozowski.
Jego zdaniem, brytyjska publiczność ma dosyć nie tyle tabloidów, ale tego, że ktoś, kto tworzy imperium tabloidów, ma być doradcą politycznym. To nie przystaje do współczesnych standardów i kojarzy się raczej z dawnym historiami, podobnymi do tej opowiedzianej w filmie 'Obywatel Kane' Orsona Wellesa. Tak jak bohater filmu kończy samotnie i w niełasce, tak być może teraz, społeczeństwo brytyjskie chciałoby ukarać Ruperta Murdocha.
- Poniekąd to jest też sukces tabloidów, lansujących tezę, że jak ktoś się strasznie wywyższa to trzeba go obalić. Murdoch do tego przyzwyczaił swoich czytelników i teraz może sam paść ofiarą takiego myślenia - zaznaczył medioznawca.
Te społeczne nastroje tworzą klimat do działań politycznych. - Wydaje się, że to trochę przypomina naszą aferę 'Rywingate' i że opozycja polityczna tak będzie naciskać na Camerona i tak będzie wokół niego budować atmosferę podejrzliwości, że Partia Konserwatywna zdecyduje się zmienić przywódcę, ponieważ jeśli tego nie zrobi może ponieść długofalowe szkody wyborcze - ocenił Mrozowski.
W przeszłości, według medioznawcy, nie było afer związanych ze stykiem mediów i władzy na taką skalę jak sprawa Ruperta Murdocha. Słynny William Randolph Hearst, uważany za pierwowzór bohatera filmu 'Obwatel Kane' amerykański magnat prasowy i jeden z twórców formuły tabloidów, miał ambicje polityczne, ale jego starania się nie powiodły. Próbował on zresztą raczej robić karierę otwarcie, niż zakulisowo wpływać na władze.
Axel Springer, twórca niemieckiego koncernu medialnego, wydawca tabloidu 'Bild-Zeitung' (obecnie 'Bild') również lansował w swoich publikacjach konkretną wizję polityczną w czasach Adenauera. - Gazety Springera były silnie prawicowe i upolitycznione. Ale to też były szczególne warunki. Rodziło się państwo niemieckie, które było od początku atakowane przez komunistów. Trwała zimna wojna - podkreślił mediozawca.
- W USA znany jest też przypadek Katharine Meyer Graham, naczelnej 'The Washington Post'. Z tym że jej przykład jest pozytywny. Uczestniczyła w aferze Watergate, ale ujawniając zakulisowe działania władz, co skończyło się obaleniem prezydenta Nixona. Gazeta wyszła z tego w glorii sławy - dodał Mrozowski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz