piątek, 10 września 2010

Kiedy polski gej sięgnie po władzę

"Czy nad Wisłą geje i lesbijki mają szanse na karierę polityczną?

Białe włosy. Przyjęcie z okazji 60. urodzin było ładnych kilka lat temu, a wspomnienia o nim powoli zacierają się w pamięci. Wszystkie kamery skierowana na nią. I jej lesbijską partnerkę. Pani premier Islandii Johanna Sigurdardottir w czerwcu poślubiła Joninę Leosdottir. To tak jakby w Polsce Donald Tusk albo Jarosław Kaczyński poślubił homoseksualnego partnera.

Klaus Wowereit, burmistrz Berlina, na starcie kampanii wyborczej w 2001 roku wyszedł na mównicę i powiedział wprost: - Jestem osobą publiczną i moje życie prywatne też stanie się publiczne. Tak więc, aby uniknąć zadrażnień: Jestem gejem.
I to jest w porządku.

Dziś w Niemczech wokół gejów w polityce nie ma sensacji. Politykiem-homoseksualistą w Niemczech, który zaszedł najwyżej, jest obecny wicekanclerz i jednocześnie szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jeszcze przed 2004 rokiem tajemnicą poliszynela było, że Guido Westerwelle, ówczesny szef partii liberalnej, ma skłonności homoseksualne. Ale ujawnił się i to w bardzo niecodziennych okolicznościach. Na przyjęcie z okazji 50. urodzin kanclerz Niemiec Angeli Merkel przyszedł… ze swoim życiowym partnerem - Mickym. W końcu 'wyszedł z szafy'. Teraz nawet w podróże zagraniczne udaje się ze swoim partnerem.

Ze swoich dziwnych skłonności, nie tylko odmiennych, ale i szkodliwych, robią element strategii politycznej – tak niemieckie przypadki 'wyjść z szafy' ocenia Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Fronda.pl. I podkreśla, że polityk nie powinien ze 'swojego problemu psychoseksualnego' czynić elementu strategii politycznej.

O wiele dalej poszła kobieta. Lesbijka. Obecna premier Islandii Johanna Sigurdardottir wzięła ślub ze swoją długoletnią partnerką. Było to możliwe dzięki wprowadzeniu prawa, które definiuje małżeństwo jako związek dwóch dorosłych osób bez względu na płeć. Przed panią Sigurdardottir żaden premier na świecie nie miał współmałżonka tej samej płci.

Wybranką 67-letniej Sigurdardottir jest Jonina Leosdottir. Co ciekawe, pani premier ma dwójkę dzieci z pierwszego (heteroseksualnego) małżeństwa, z kolei jej obecna małżonka ma syna.

Joerg Haider trząsł austriacką sceną polityczną przez kilka lat. Był miłośnikiem III Rzeszy. Żydów nie lubił. Romów też. A homoseksualistów atakował. Skrajny prawicowiec jak się patrzy. Potem zabił się jadąc po pijanemu. Wyprzedzał inne auto z prędkością ok. 140 km/h, dwukrotnie tym samym przekraczając dopuszczalną szybkość. Trafił w słup. Zginął na miejscu.

Kim tak właściwie był Haider? Dla wyborców był szefem Sojuszu na rzecz Przyszłości Austrii, zdobywcą 11 proc. poparcia w wyborach, krewkim politykiem o kontrowersyjnych poglądach. Ale dla wówczas 27-letniego Stefana Petznera był kimś jeszcze. - Joerg Haider był mężczyzną mojego życia – wypalił podczas jednego z wywiadów. Okazało się również, że jego starszy o ponad 30 lat kochanek na kilka-kilkanaście minut przed śmiercią upił się w gejowskim klubie. Zakulisowe plotki na temat biseksualności czy też homoseksualizmu Haidera krążyły od kilkunastu lat. Aż do jego śmierci, kiedy okazały się prawdą.

Młody kochanek prawicowca zrobił w jego partii zawrotną karierę. Teraz wiadomo było dlaczego. Jak mówił Stefan, choć szef partii miał żonę Claudię, to 'specjalna więź' z młodym mężczyzną jej nie przeszkadzała. - Ona kochała go jako kobieta. On kochał ją jako mężczyzna. Ja kochałem go w zupełnie inny, osobisty sposób. Claudia to rozumiała – zwierzał się Petzner.

Zanim wywiad z przytoczoną wypowiedzią się ukazał, politycy Sojuszu próbowali nie dopuścić do jego publikacji. Nie udało się. Informacja poszła w świat: Haider kochał też panów.

Oto jest pytanie: out'ować?

Wedle sondaży, Polacy w kwestiach obyczajowych są bardziej liberalni niż się wydaje. Ponad 60 proc. badanych nie miałoby bowiem nic przeciwko temu, że prezydentem bądź premierem byłby gej lub lesbijka. Jednak trudno wyobrazić sobie taką sytuację, jak te zaczerpnięte z Niemiec czy Islandii. Prędzej można by się spodziewać powtórki z Austrii. Gdyby rzeczywiście politycy o prawicowych poglądach okazali się być homoseksualistami, to co wtedy? Mówić o tym, czy nie?

Wedle Krystiana Legierskiego tzw. 'outowanie' (publiczne mówienia o orientacji seksualnej osób, które same o niej mówić nie chcą) jest wskazane, ale tylko w odniesieniu do polityków fałszywych. Generalnie jednak: nie. Choć: - Chyba, że są to osoby, które w przestrzeni publicznej bardzo krytycznie wypowiadają się o gejach i lesbijkach, wówczas warto takie osoby 'outować' po to, żeby pokazać ich hipokryzję – podkreśla Legierski.

Na Zachodzie takim przypadkiem kwalifikującym się do 'wyoutowania' mógłby być choćby szanowany do niedawna konserwatysta - republikański senator z Kalifornii, Roy Ashburn. Znany on był w przeszłości z ostrej krytyki mniejszości seksualnych, ale w końcu przyznał się, że jest gejem. Zrobił to na antenie lokalnego radia. Prywatnie Ashburn jest także ojcem czwórki dzieci. Tłumaczył, że takiej postawy w życiu rodzinnym (być mężem i ojcem) i publicznym (głosować przeciwko ustawom dającym homoseksualistom nowe prawa) oczekiwali od niego wyborcy.

Jednak w końcu się przyznał, choć nie uczynił tego w odruchu serca. O ile Haider wracając pijany z gejowskiego klubu się zabił, to pijany Ashburn po wizycie w podobnym przybytku w Sacramento (USA) został aresztowany. Prawda musiała wyjść na jaw, więc senator uprzedził bulwarówki. Przyznał się i zadeklarował, że znika z życia publicznego.

Czy homo-polityk ma w Polsce szansę?

- Nie interesuje mnie orientacja seksualna polityka, ale to, czy jest politykiem skutecznym i kieruje się odpowiednimi wartościami – mówi Tomasz Terlikowski. Jak dodaje, ma też szczerą nadzieję, że żaden polityk na ważnym stanowisku w Polsce nie uczyni z ideologii gejowskiej swojego znaku rozpoznawczego.
To głos z prawa, ale już z lewa jest nadzieja na to, że jednak 'heterycy' nie będą mieć monopolu na władzę w Polsce.

Na pytanie, czy osoby o homoseksualnej orientacji mają szansę zaistnieć na wysokich szczeblach polskiej polityki, Krystian Legierski odpowiada pytaniem:
- Nie rozumiem dlaczego miałyby nie mieć szansy na zaistnienie?
Jednak polityczna droga polityka-geja, jakim jest na przykład działacz Zielonych jest trudniejsza niż 'heteryków'.
- Spotkałem się z agresją słowną, ale niestety uważam to za coś naturalnego w działalności publicznej – podkreśla jednak. - Ja najbardziej jestem znany ze swojej działalności LGBT, więc w oczywisty sposób akurat ten aspekt wywołuje agresję niektórych osób, które się ze mną nie zgadzają – mówi nam. Uspokaja jednak, że 'póki jest to wyłącznie agresja słowna, nie robiłby z tego wielkiej sprawy'.

Jak na razie jednak partia Zieloni 2004, która skupia dużą część tego środowiska, nie zawojowała sceny politycznej. Jednak Legierski z optymizmem patrzy w przyszłość i widzi możliwość objęcia funkcji prezydenta, premiera bądź ministra przez osobę otwarcie homoseksualną.
- Oczywiście, że będzie to w Polsce możliwe. Co więcej, sądzę, że już jest możliwe, a przeszkodą w zaistnieniu takiej sytuacji są polscy geje i lesbijki, którzy nie mówią o swojej orientacji seksualnej – podkreśla. I dodaje: - Osoby homoseksualne przyjmujące taką konformistyczną postawę są największą przeszkodą w osiągnięciu normalności, jeśli idzie o kwestie LGBT w Polsce.

Przykład dał nam Tomasz Raczek

W ocenie Legierskiego, gdyby dziś któryś z prominentnych polityków powiedział o swojej homoseksualnej orientacji - a według niego nie brakuje takich polityków - to z jednej strony nic by się wielkiego nie stało, a zwyczajni Polacy mogliby zobaczyć kolejnego 'normalnego' geja czy lesbijkę. Polityk Zielonych przywołuje osobę Tomasza Raczka, znanego krytyka filmowego:
- Nagle Polacy dowiedzieli się, że człowiek, którego lubią i znają od wielu lat, jest gejem i tyle. A w zasadzie aż tyle, bo właśnie między innymi dzięki Tomaszowi Raczkowi Polacy mają okazję przekonać się o tym, że wszystkie brednie, jakie często są opowiadane o gejach i lesbijkach nie są prawdą i służą wyłącznie budowaniu kapitału politycznego bazując na negatywnych ludzkich emocjach.
- Ubolewam nad tym, że wiele osób mających wysoką pozycję społeczną i status materialny nie znajduje w sobie wystarczającej odwagi przynajmniej do tego, żeby oficjalnie w przestrzeni publicznej być sobą, tzn. również gejem i lesbijką – mówi Legierski.
Czy w polskim życiu publicznym funkcjonują osoby homoseksualne, które kryją (lub nie obnoszą się) z tym?
- Tak i to wiele – mówi gejowski działacz.

Kariery w polityce jednak sam Legierski nie zrobił, choć i w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi jego nazwisko pojawiło się wśród potencjalnych kandydatów na stanowisko prezydenta Warszawy. Podobnie też Robert Biedroń, któremu blisko do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale z list tej partii nie udało mu się dostać do Sejmu – w 2005 roku w wyborach uzyskał raptem 1686 głosów – co stanowiło 0,22% wszystkich głosów oddanych w okręgu warszawskim. Niewielkim zaufaniem obdarzyli go też sami wyborcy SLD, bo jedynie 1,93% głosów oddanych na listę SLD w okręgu padło na jego nazwisko.

Z kolei zdaniem politologa prof. Kazimierza Kika, w Polsce nie ma szans na szybką zmianę podejścia wyborców i liczących się partii politycznych do działaczy gejowskich. Według niego tak długo jak w Polsce ton debacie nt. spraw światopoglądowych i etycznych będzie nadawał Kościół katolicki, tak nie ma co liczyć na awanse polityków o odmiennej orientacji.

Jednak politolog dostrzega dwie szanse na złamanie dominacji prawicy w Polsce.
- Polacy stają się coraz bardziej otwartym ludźmi, a Polska otwartym krajem. Widać harmonizowanie poglądów Polaków i Europejczyków, ale ten proces potrzebuje pokolenia – mówi prof. Kik. Drugą szansą - powrót lewicy na polską scenę polityczną (po 'zużyciu się' prawicy), choć niekoniecznie do władzy, ale do liczącej się pozycji. Najlepiej jednak – wedle politologa – oba te procesy powinny się nałożyć i wtedy po szczeblach politycznej kariery mogą zacząć się wspinać politycy otwarcie mówiący o swoim homoseksualizmie.

Póki jednak Kościół katolicki będzie – sądzi prof. Kik – bardzo konserwatywny, ton debaty się nie zmieni. Nadzieją są jednak bardziej liberalni członkowie episkopatu. I nie chodzi tu o wspieranie środowisk homoseksualnych, ale nieczynienie z moralności seksualnej 'głównego narzędzia walki'. Jeśli wierzyć szacunkom naukowców, odsetek osób homoseksualnych w społeczeństwie to 2-7 %, a więc i wśród hierarchów kościelnych geje i lesbijki mogą znaleźć sprzymierzeńców.
Onet.pl

Prawicowi konserwatyści i kościół narażę mają dużą władzę nie który częścią kraju, co powie ksiądz to słowo święte i mieszkańcy muszą zrobić tak, zachodnia polska rozwija się w drogę tolerancji, ale polka wschodnia jeszcze jest w konserwatyzmie. Jeden odważny krok może zmienić wszystko, u nas polscy geje i lesbijki zrozumie i będą walczyć o swe prawa, narażę garstka robi coś, dzięki sile może też zmienić mentalność polaków pokażemy jest nas wszędzie dziś większość polaków nie zna nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz