piątek, 17 sierpnia 2018

News: Polska homofobia, Trzecia płeć, Lady Bunny, Austria, Fikcyjne zgromadzenia, Armia i LGBT ...


zdjęcie Grupa Stonewall
"Według ustawy, marsz mógłby zostać odwołany tylko wtedy, gdyby zagrażał życiu, zdrowiu lub bezpieczeństwu. Policja musiałaby wydać ocenę ryzyka ze strony uczestników marszu. Następnie sprawa zostałaby zgłoszona do prezydenta miasta, który wydałby w tej sprawie decyzję.

Nic takiego nie miało jednak miejsca. – Środowiska LGBT jak co roku cechowały kultura i grzeczność – mówi Michał Szymański, który został oddelegowany przez urząd miasta do obserwacji marszu.

Zagrożenie płynęło za to ze strony przeciwników marszu. Jak opowiada Szymański, uczestnicy kolorowego korowodu w drodze na miejsce zbiórki byli opluwani i wyzywani." Tak było. Zgłaszanie fikcyjnych zgromadzeń powinno być karalne.

Z 36 zgromadzeń, zgłoszonych przez narodowców i mających odbyć się w czasie sobotniego Marszu Równości odbyło się tylko jedno. - Reszta była fikcyjna i miała jeden cel: zablokować marsz - mówi Michał Szymański z poznańskiego urzędu miasta. - To nadużycie prawa - uważa Marcin Szwed z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka - GrupaStonewall/Gazeta Wyborcza.

Grupa siedzących na ulicy kontrmanifestantów na krótko zablokowała marsz ONR. Narodowcy, przy licznej obstawie policji, przemaszerowali w stronę pl. Zamkowego. Ich przeciwnicy podążyli za nimi. Grupy wzajemnie się przekrzykiwały.

Oto prawdziwa policja, a podczas marszu równości jak narodowcy zablokowali marsz to nie usunęli ich, trzeba było zmienić trasę, ale kiedy blokuje ich to policja natychmiast usuwa. Jeszcze minister MON nazywa ich obrońcami tradycyjnymi, a nas "sodomitami". Dodatkowo narodowcy specjalnie fikcyjne manifestacje żeby zablokować marsz równości.

Obawiam się, chociaż wydawało mi się jako byłemu wykładowcy pana Błaszczaka, że on odebrał staranne wykształcenie, że on nie rozumie słowa "sodomia" i "sodomita" - stwierdził w Faktach po Faktach" prof. Tomasz Nałęcz, komentując wypowiedź szefa MON o Marszu Równości w Poznaniu. Zdaniem Marka Migalskiego, w oczach zachodnich ministrów Mariusz Błaszczak "jest po prostu zdziczałym prawicowcem, troglodytą, który nie jest w stanie zrozumieć, że świat się trochę zmienił od XIX wieku".

Zdaniem historyka, byłego doradcy prezydenta Bronisława Komorowskiego, prof. Tomasza Nałęcza, nie można się nie oburzać na takie słowa, jakie wypowiedział szef MON. - Tak nie można się wyrażać w Europie XXI wieku. Jestem ciekaw jak pan minister Błaszczak będzie rozmawiał ze swoimi kolegami ministrami (z innych krajów - red.). Przecież ten jego wyczyn powtórzyły w większości serwisy światowe, dziwiąc się jaki to dziwoląg jest w Polsce ministrem. To jest niebywała wypowiedź, moim zdaniem, psująca wizerunek Polski na świecie - powiedział w "Faktach po Faktach".

Według prof. Nałęcza, nie ma większego znaczenia, który z ministrów był autorem tej wypowiedzi. - Obawiam się - chociaż wydawało mi się jako byłemu wykładowcy pana Błaszczaka, że on odebrał staranne wykształcenie - że on nie rozumie słowa "sodomia" i "sodomita". Wydaje mi się, że tu jest nieznajomość tego słowa. Zapędził się w kozi róg. Jak nie wiadomo co zrobić, trzeba zachować się przyzwoicie: przeprosić, skończyć ten temat i nie iść w zaparte - podkreślił.

- Te słowa ministra Błaszczaka zostaną odczytane nie tylko przez opinię publiczną na Zachodzie, ale przez jego kolegów - przez ministrów obrony narodowej państw Unii Europejskiej i NATO, a to oznacza, ze w ich oczach minister Błaszczak jest po prostu zdziczałym prawicowcem, troglodytą, który nie jest w stanie zrozumieć, że świat się trochę zmienił od XIX wieku, kiedy homoseksualistów zamykano w wieżach i więzieniach - zauważył Migalski.

Jego zdaniem, "gdyby te słowa usłyszeli torysi - czyli brytyjscy konserwatyści, z którymi PiS jest przecież w jednej frakcji w Parlamencie Europejskim - to rwaliby sobie po prostu włosy z głowy". - To, że ten język nie jest akceptowany przez lewicę czy liberałów na Zachodzie, to jest oczywiste. Ale ten język nie jest akceptowany przez prawicę europejską i przez prawice amerykańską - tę, która daje większość prezydentowi Trumpowi - mówił Migalski. (TVN24)

Wielu to też dowódcy homoseksualni na zachodzie, czy minister popatrzy oczy im i powie wprost są sodomitami. Polska jest koniem trojańskim rosji, cały świat widzi polska do dziki kraj, nie pasuje do zachodu, tylko w stronę rosji.

Mowa nienawiści, którą stosuje Błaszczak jest szczególnie uderzająca, gdy spojrzymy na inne kraje. Minister Obrony Narodowej Kanady sam brał udział w paradzie równości (podobnie jak premier). W paradzie w Dublinie brał udział najwyższy dowódca irlandzkiej armii (wraz z mężem), a jego odpowiednik ze Szwecji nie tylko maszerował, ale też śpiewał piosenkę Elvisa Presleya. Na zachodzie to normalny zwyczaj. Wśród żołnierzy i funkcjonariuszy służb mundurowych również są osoby nieheteroeksualne, a ich dowódcy je wspierają, niezależnie od własnej orientacji.

Ta straszna homopropoaganda dotarła też do Polski. Przed warszawską Paradą Równości list otwarty, w którym wyrazili poparcie dla starań społeczności LGBT, podpisali ambasadorowie 49 krajów, w tym - jak zauważyły "Fakty" - naszego najważniejszego militarnego sojusznika, czyli USA, oraz 23 z 29 krajów NATO.

O jakiej godności mowa, jeśli w tym samym czasie publiczna telewizja nadaje materiał, w którym padają zdania o "promocji zaburzeń", o komentarz prosi się osobę, która twierdzi, że zajmuje się leczeniem homoseksualizmu i cytowane są anonimowe "opinie" z internetu: "spedalone miasto", "pedalskie flagi", "popaprańcy". Do tego ks. Dariusz Oko i jego teoria o gejach, którzy mają w życiu po 500 partnerów, przedstawianie brunatnej kontrmanifestacji jako rozmodlonego, pokojowego tłumu (w rzeczywistości co i rusz słychać było okrzyki o "dewiantach" i "pedałach") - i mamy idealny propagandowy reportażyk, którego jedynym celem jest zohydzenie osób nieheteroseksualnych.

Rzecznik dyscypliny PiS przekonywał w kontekście wypowiedzi Błaszczaka, że właściwie problemu nie ma, bo nie ma też w społeczeństwie poparcia dla postulatów osób homoseksualnych. To jest oczywiście wierutną bzdurą - poparcie choćby dla związków partnerskich jest z roku na rok coraz wyższe. Społeczeństwo, powtarzam nie od dziś, idzie do przodu, tylko politycy stoją w miejscu, z rozrzewnieniem spoglądając w przeszłość, kiedy nazywanie osób LGBT "sodomitami" nie budziło powszechnego oburzenia.

I mówiąc przeszłość, mam na myśli XIX wiek, a nie lata 80. czy 90. Wówczas za nazwanie osób homoseksualnych "zboczeńcami" z rządu Jana Krzysztofa Bieleckiego wyleciał Kazimierz Kapera. Dziś o dymisji nie ma mowy, Błaszczak jest osobą dobrze umocowaną w partii, to jeden z najbliższych ludzi Jarosława Kaczyńskiego. Ale na przykładzie Błaszczaka widać zmianę społeczną - od kilku dni słowa ministra nie znikają z nagłówków, komentują je inni politycy, opisują media na całym świecie. To zapewne jedyna kara, którą poniesie, ale zdaje się być dotkliwa. W Święto Wojska Polskiego szefowi resortu obrony powinno zależeć na tym, by zapamiętano jego godną prezencję i płomienną przemowę na defiladzie, a tu wciąż tylko "sodomici" i "sodomici" -(...) Wiktoria Beczek dla Gazeta.pl

Pinksixty News wiadomości LGBT - Niemiecki rząd zatwierdza pozwoli na identyfikację noworodków jako trzecia płeć po urodzeniu.

Afgańczyk homoseksualny odmowa przyznania azylu w Austrii z powodu że nie wygląda na geja, nie ma ruchów gejowski. Kamerun aresztowano trzech mężczyzn homoseksualny, z powodu homoseksualizmu.

Ikona nowojorska drag queen Lady Bunny i Neil Patrick Harris przywracają festiwal Wigstock.


Ortopedzi w szpitalach w Kijowie pomagają ofiarom wojny ze wschodniej Ukrainy. Tu widać, jak tragiczne są ich losy: 5-letnia Melania siedziała na kolanach mamy, gdy wybuchła bomba. Mama zginęła na miejscu. Dziewczynce urwało nogę.


Amerykańska fundacja organizuje adopcję psów z terenów skażonych promieniotwórczo po katastofie w 1986. Czy wszystkie czworonogi, a jest ich około 1000, znajdą dom za oceanem?


Democracy Now! wiadomości w perspektywy lewicowe


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz