piątek, 13 kwietnia 2018

Dziś Robert Biedroń odchodzi 42 urodziny


Dziś Robert Biedroń odchodzi 42 urodziny, zaczynał jako działacz prezes Kampanii Przeciw Homofobii, po pierwszy poseł na Sejm VII kadencji (2011–2014), a później pierwszy prezydent miasta który został wybrany jako jawny gej w 2014 został prezydentem Słupska.

Jest wieloletnim monogamicznym związku z prawnikiem Krzysztofem Śmiszekiem. Podczas swojej pracy w sejmie został jeden z najbardziej pracowitych posłów według Tygodnika Polityka.

Jest jeden nie wielu który jest sympatyczny polityków, krótkim czasie tysiące polaków widzi jego jako prezydent.

Wszystkiego najlepszego Robercie 42 nie będzie szczęśliwa i jeszcze wiele miłości partnera, rodziny i znajomy oraz wiele sukcesów zawodowy.

Robert Biedroń: "Bo to musi być straszna tragedia marnować życie na bycie kimś, kim się tak naprawdę nie jest. Domyślam się, jakie to może być, bo miałem tak przez pewien czas, jak dojrzewałem i nie mogłem się z tym pogodzić. To była tragedia. I myślę, że wszelka frustracja, nienawiść może wynikać też z tego, że ma się w tym sensie nieuporządkowane życie. Jak się ma takie problemy ze sobą, to się będzie nienawidziło cały świat, ten świat będzie się wydawał wrogi i nieprzyjazny. A warto być sobą!" (Dziennik.pl)

Robert Biedroń opowiedział o coming outach celebrytów. W trakcie rozmowy z Plejadą. Coming out to indywidualna kwestia. Ale jak już raz się wyjdzie z szafy, to już się do niej nie wróci. Z moim partnerem nigdy byśmy tego nie zrobili, jesteśmy 15 lat ze sobą i wiemy, że mamy jedno jedyne życie. Jeśli nie przezyjemy go godnie, na naszych warunkach, to drugiej szansy nikt nam nie da - powiedział Robert Biedroń.

Mam problem z religią, nie wierzyłem, że będę aniołkiem w niebie, albo smażył się w piekle. Jeżeli nie przeżyję życia na swoich zasadach, nikt nie da mi drugiej. Muszę przeżyć życie godnie. Nie jestem zboczeńcem, nie jestem pedałem, tylko takim samym człowiekiem jak wszyscy - mówił do setek ludzi zgromadzonych w namiocie Akademii Sztuk Przepięknych.

"Z dumą nosze polski dowód". Jego słowa nagrodzono długą owacją. Potem Biedroń dodał: Mam łzy kiedy śpiewam hymn, z dumą nosze polski dowód. Zacząłem o to walczyć. Może nie od razu machając szabelką, ale to działa. Dziś jest mnóstwo ludzi, których życie się zmieniło, bo spotkali ludzi, którzy potrafią żyć godnie.

Nie dało się uciec od polityki. - Przesłaniem dla nas wszystkich powinny być słowa Jacka Kuronia: Nie palmy komitetów, zakładajmy własne.

- Pamiętam, jak moja mama dowiedziała się, że jestem gejem. To było straszne - mówił Biedroń i dodał, że widział matkę w takim stanie tylko jeszcze raz: gdy zmarł jego ojciec.

- To był wstyd mieć syna geja. Teraz już nie jest - stwierdził. - Żyjcie scenariuszem pisanym przez siebie, nie przez innych ludzi - dodał.

- Teraz gdyby moja mama tu była, to wzięła by tęczową flagę i tu machała. Jaka to zmiana! Mama bardzo mnie wspiera - mówił później Biedroń. - Teraz mieszka w Krośnie, wyobraźniowe sobie, jak musi mieć ciężko, z Krosna jest poseł Stanisław Piotrowicz - żartował polityk. (gazeta.pl)

"Berliner Zeitung" portretuje prezydenta Słupska Roberta Biedronia i uważa, że mógłby on powtórzyć sukces Emanuela Macrona - Deutsche Welle.

Tym roku mija 15 lat, kampanii Nie nas zobaczą na billboardach w kilkunastu miastach Polski zawisły zdjęcia jednopłciowych par trzymających się za ręce.

O akcji Kampania Przeciw Homofobii „Niech Nas Zobaczą”, która przeszła do historii polskiego ruchu LGBT, pisze w najnowszej "Replice" specjalnie dla Repliki ówczesny prezes organizacji – Robert Biedroń

Fragment tekstu: "Przedstawiając swój pomysł, fotografka Karolina Breguła opowiedziała, że niedawno spędziła jakiś czas w Szwecji, gdzie dzieliła mieszkanie z polską parą gejów. Gdy rodzice jednego z nich zapowiedzieli, że przyjeżdżają w odwiedziny, ci faceci wpadli w panikę - zaczęli sprzątać wszystko, co wskazywałoby, że są parą lub że są gejami. Mieli być tylko kolegami! Zniknęły wspólne zdjęcia, z sypialni zrobili pokój jednego z nich, każda „niestosowna” książka czy „kojarzący się” plakat zostały schowane. Karolina była zszokowana - ze swoją homoseksualnością nie mieli problemu, ale nie mieściło im się w głowie, że mogliby żyć jawnie wobec rodziców. Odgrywanie szopki uznali za coś naturalnego. „Co z tą Polską jest, że nasi geje odstawiają taki cyrk? Trzeba to zmienić!” - po czym wyjawiła, że chce zrobić zdjęcia polskim parom homoseksualnym, dodając: „Tych zdjęć musi być dużo, musi być jasne, że to są pary i zdjęcia pokażemy w przestrzeni publicznej”.

Akcja zorganizowana bardzo skromnymi środkami (Karolina Breguła nie wzięła złotówki za zdjęcia) przeszła wszelkie oczekiwania. Sukces w postaci rozgłosu medialnego był ogromny. "Niech Nas Zobaczą" to była pierwsza w Polsce wielka debata publiczna o homoseksualności.

"To właśnie zwyczajność par ze zdjęć rozwścieczała homofobów najbardziej. Wielu mówiło, że fotki są wulgarne zanim je zobaczyli. Potem więc, ośmieszeni, oburzali się jeszcze bardziej! Takie reakcje obnażały ich wyobrażenia. Gej wyglądający jak zwyczajny człowiek jest jeszcze gorszy niż gej przegięty i wulgarny!" (...)

"Największą chyba cenę zapłacili nasi modele i modelki. Jedna dziewczyna została rozpoznana w autobusie, kilku facetów zaczęło ją popychać, wyzywać. Na przystanku wyciągnęli ją na zewnątrz, kierowca ani inni pasażerowie nie reagowali. Została pobita.

Tomek, model z chyba najczęściej pojawiającego się w mediach zdjęcia, przeżył koszmar. To był młodziutki chłopak z niewielkiego miasta. Zdjęcie z nim i z drugim gejem (nie byli parą w życiu) opublikował „Newsweek” na kilka dni przed premierą akcji. Ktoś powielił stronę gazety i rozwiesił na drzewach w mieście Tomka z dopiskiem – cytuję z pamięci – że ten pedał nazywa się tak i tak i mieszka w naszym mieście. Tomek przez kilka tygodni nie wychodził z domu." (...)

Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek są parą już piętnaście lat. O wspólnym życiu, rozłące, a także o tym, jak czują się Polsce opowiedzieli w niezwykle intymnej rozmowie z Beatą Nowicką. Zdradzili też, że chcieliby wziąć ślub, ale... tylko w Polsce!

Krzysztof: Byłem studentem piątego roku prawa, w „Życiu Warszawy” przeczytałem, że jest taki człowiek jak Robert Biedroń (obok artykułu było niewyraźne zdjęcie), który startuje w wyborach samorządowych na radnego Mokotowa, a rok wcześniej założył organizację działającą na rzecz osób LGBT. Zaintrygowało mnie to niewyraźne zdjęcie i obudziło chęć działania (śmiech). Zostałem wolontariuszem, prawnikiem Kampanii Przeciw Homofobii, poznaliśmy się bliżej i taka niezobowiązująca znajomość trwała parę miesięcy. A potem pojechaliśmy na konferencję do Berlina i tam trafiła w nas strzała Amora. Zaczęło się bardzo kiczowato, bo 14 lutego (śmiech).

Krzysztof: Wciąż się boję. Sytuacja w Polsce wciąż nie jest idealna – jeśli chodzi o akceptację dla par jednopłciowych. Ale wtedy, 15 lat temu, kiedy zaczęliśmy być razem, to było na bardzo prymitywnym i agresywnym poziomie, zwłaszcza jeśli chodzi o agresję fizyczną na ulicach. Mieliśmy kilka takich sytuacji, gdzie doświadczyliśmy przemocy fizycznej i to w mojej psychice zostawiło bardzo głęboki ślad. To jest ślad posttraumatyczny, który zostaje na zawsze. Nawet wtedy, kiedy Robert został posłem, przez pierwsze dwa, trzy lata miałem taki zwierzęcy lęk o niego. (...)

(...) Robert: Nie będę uprawiał fikcji. Jestem Polakiem, płacę podatki, służę mojemu krajowi od wielu lat, więc oczekuję, że to państwo będzie mnie traktowało równo. Godnie. To jest obowiązek państwa. Nie płacę podatków w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii, nie służę Niemcom czy Anglikom. Służę Polsce i chciałbym, żeby Polska w końcu zaczęła mnie sprawiedliwie, godnie traktować. I wtedy weźmiemy ślub.

Robert: Tak. To jest tylko kwestia czasu. Naprawdę wierzę, że pewnego dnia wymówię słowa: „Świadomy praw i obowiązków…”. (...) - Całość na Magazyn Viva!





*
Rządzący chowają głowę w piasek, tak naprawdę dając tym samym przyzwolenie dla działalności tego typu grup - powiedział w "Kropce nad i" Robert Biedroń.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz