sobota, 26 października 2013

Transseksualne osoby ich wiara to Boga oraz Ewa Hołuszko wierząca osoba



Wiara i tęcza prezentuje: Pastor metodystów David Weekley, Amerykanin.Przyjął święcenia w 1984 roku,ukrywając fakt iż w wieku 24 lat przeszedł korektę płci z żeńskiej na męską, zobowiązany do zatajenia swojej przeszłości przez zasady kościelne. Coming outu dokonał w 2009 roku podczas ceremonii nagle zainspirowany do szczerości.Ujawnienie wywołało wiele kontrowersji ale udzielono mu również ogromnego wsparcia i dalej czyni swą posługę.Działa obecnie na rzecz edukacji i wspierania tematu lgbt w środowiskach religijnych dzieląc się swoją historią otwarcie.


Duchowna prezbiteriańska - Erin Swenson,przeszła korektę płci z męskiej na żeńską pozostając na swoim stanowisku w kościele. Żyje w Atlancie,USA.Pełni bardzo ważną rolę w uświadamianiu ludziom tego czym jest płeć i jej ekspresja w środowiskach świeckich jak i religijnych. Została proboszczem w Atlancie w 1973 roku i 23 lata później po przejściu korekty płci została oficjalnie podtrzymana na urzędzie jako pierwsza protestancka pastorka w takiej sytuacji.


Cameron Partridge - transseksualny kapłan episkopalny żyjący i działający w Ameryce,nie ukrywa swojej historii(urodził się z określoną płcią żeńską), ma żonę i dwójkę dzieci. Przekracza granice pomiędzy transpłciowością a wiarą,pokazując,że tak naprawdę one nie istnieją.Poczuł w sobie powołanie i realizuje się w nim


North American Old Catholic Church, wyświęciło transpłciowego mężczyznę na księdza Shannon Kearns.

Shannon Kearns, należy do nowej parafii w Minneapolis od North American Old Catholic Churc (NAOCC), kościół jest tradycyjnych katolickich przekonań dla wszystkich ludzi. Jedynie nie uznaje papieża wiadomo dlaczego nie zalicza się do homofobiczny tylko przyjazny dla kobiet, LGBT itp.


"W co wierzy Ewa Hołuszko?" 21 października 2013 roku w krakowskim kinie "Pauza" odbył się pokaz filmu "Ciagle wierzę" w reżyserii Magdy Mosiewicz z 2011r.,którego bohaterką jest Pani Ewa Hołuszko.Następnie miejsce miała debata z główną postacią filmu.Było to wydarzenie zamykające tegoroczną edycję krakowskiego "Watch Docs"- objazdowego festiwalu filmowego o charakterze międzynarodowym,obejmującego temat praw człowieka w filmie.Na wydarzeniu tym obecnych było kilku przedstawicieli WiT-u i postanowiłam napisać swoją subiektywną recenzję filmu jak i wrażenia z dyskusji po nim.

Od pierwszych chwil filmu, gdy wchodzimy z kamerą do mieszkania Pani Ewy czujemy,że zostaliśmy dopuszczeni do czyjegoś intymnego świata,co narzuca pewien rodzaj skupienia i znieczula na ewentualne niedociągnięcia. Ewa Hołuszko jest tutaj najważniejsza.Jej głos na samym początku gdy ekran jest jeszcze ciemny, mówi nam,że ważna jest w tym momencie historia człowieka i to co zechce nam o sobie opowiedzieć.

Sposób filmowania jest prosty,operuje zbliżeniami twarzy. Dowiadujemy się i widzimy w jakich warunkach przyszło Pani Ewie żyć(bardzo skromnych, surowych), że przeszła walkę z chorobą nowotworową,jest wszechstronnie wykształcona i wykonuje pracę poniżej swoich aspiracji. Jej twarz wygląda na zmęczoną i naznaczoną ciężkimi przeżyciami.Otwartość bohaterki jest bardzo duża.Widzimy jej kontakt z domowymi pupilami,psiakami i kotami. Dostrzegamy iż jest osamotniona w codziennych zmaganiach z problemami. Doceniamy jej szczerość i bardzo rzeczowe podejście do własnego życia i sytuacji w której się znalazła.

Widzimy Panią Ewę również w otoczeniu ludzi z którymi kiedyś walczyła,połączona wspólnymi ideami.Uśmiechnięta mija znajomych,którzy zamieniają z nią grzecznościowe słówka lub ignorują, być może niektórzy nawet nie poznają.Kiedyś wszyscy znali się po imieniu.Dowiadujemy się jak bardzo ją to boli, jak martwiła się o nich jako młodych ludzi kiedyś,gdy groziło im niebezpieczeństwo.Twierdzi,że teraz mogłaby nie istnieć,że przeszkadza im jak i własnej rodzinie.

Kolejny fragment pokazuje Ewę Hołuszko jako wierzącą prawosławną.Praktykuje swoje wyznanie. Jest to dla niej ważne,bierze udział w religijnych uroczystościach i jest przyjmowana przez swoich duszpasterzy taka jaka jest.Spełnia to w pewnym sensie rolę dopełnienia pewnej całości.Zamyka się narracja samej Ewy i rysuje się nam obraz kobiety,która nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa jeśli chodzi o jej życie.

Zapytana czy "wciąż wierzy?" Ewa Hołuszko odpowiedziała,że oczywiście tak.Uważa iż to własnie wiara,nadzieja,chęć zrobienia czegoś dla innych są podstawą człowieczeństwa. Kieruje nią potrzeba działania.Zaznaczyła,że można zadawać jej pytania o dowolnej tematyce.

Jeśli chodzi o ruchy,organizacje lgbt, Pani Ewa powiedziała iż w żadnej się czynnie nie udziela dodając jednocześnie,że to lesbijki ją "przytuliły" gdy chciała powrócić "do życia" i czuła się skrajnie odrzucona.Uczestniczy w spotkaniach grupy trans okazjonalnie i stara się wspierać osoby młode,przechodzące swoją transformację.Wie jakie to trudne i pomaga w ramach swoich możliwości.

Stwierdziła iż obecna scena polityczna skręciła w jakimś dziwnym kierunku zajmując się sobą nawzajem a nie człowiekiem dla,którego rzecz powinna działać. Pochwaliła Ruch Palikota a obecnie Twój Ruch za wniesienie pewnej świeżości do polityki. Dodała jednak iż z Anią Grodzką dzieli ją wiele kwestii światopoglądowych pomimo serdecznych relacji.

Stanowczo mówiła,że obecnie nie jest osobą transseksualną gdyż po korekcie zniknęły wszelkie znamiona transseksualności i obecnie uważa się za normalną kobietę.Dodała iż media ciągle mówią o tzw. "zmianie płci" podczas gdy chodzi o "korektę płci".Powiedziała również iż decyzja o korekcie to moment w którym nie ma się innej opcji poza samobójstwem.Zaznaczyła iż poleca wstrzemieźliwość w podejmowaniu takiej decyzji jeśli ktoś może "dać radę" funkcjonować bez korekty gdyż droga ta jest naznaczona cierpieniem i nietolerancją społeczną.

Ewa Hołuszko pochwala rolę feministek w walce o prawa kobiet i twierdzi,że przed korektą pomimo,że czuła się kobietą to nie zdawała sobie sprawy z dysproporcji w kwestiach równouprawnienia.Uderzyło ją to dopiero gdy społecznie również stała się kobietą.

Obecnie działa w Partii Demokratycznej. Pracowała nad projektem rządowym ustawy o ustalaniu płci poproszona o to przez przedstawiciela obecnego rządu.

Poruszona została również,dla mnie bardzo istotna,kwestia wiary.Pani Ewa stwierdziła iż im wyżej w hierarchii prawosławnej tym większa otwartość na kwestie transpłciowości i homoseksualizmu. Dodała iż tam gdzie istnieje celibat,tam jest duża nietolerancja wynikajaca z nieznajomości życia zwyczajnie. Powiedziała również iż w kościele katolickim istnieje duży problem dla osób trans gdyż w 2002 roku powstał dokument zakazujący zmiany metryk takim osobom,choć niektórzy księża wciąż tego dokonują dla dobra swoich wiernych.

Pani Ewa jest otwarta na to co ją czeka.Twierdzi,że są pewne kwestie,których na razie nie może zdradzić ale widać iż jest w niej nadzieja.Wiele bolesnych spraw wciąż w niej tkwi jak chociażby obwinianie przez bliskich o śmierć własnej matki. Powiedziała również,że w porównaniu z korektą płci nawet walka z rakiem i kilkanaście chemii to pestka,co mnie bardzo poruszyło i zrobiło ogromne wrażenie.

Wiele mnie dzieli z Panią Ewą.Mam dla niej i jej życia jednak ogromny szacunek. Ja osobiście identyfikuję się jako kobieta transpłciowa gdyż uważam, że w innym wypadku oszukiwałabym się.Nie mogę mieć dzieci,moje ciało wewnętrznie odbiega od kobiecego,mam niski głos i wiele pozostałych kwestii. Trudno abym szukała dla tych tematów jakichś innych wymówek.

Oczywiście czuję się w pełni kobietą.Jednak staram się pogodzić z tym,że jestem transkobietą choć nie jest to łatwe i podziwiam Panią Ewę za siłę jej charakteru.Zdecydowanie dla ludzi z takim zapałem powinno znaleźć się w naszym kraju pole do działania. Cieszy mnie więc iż walczy Ona również o prawa kobiet. Wydaje mi się,że do wielu ludzi jej przesłanie i historia mogą dotrzeć.

Dlatego cieszy mnie,że jeździ z tym filmem po kraju i bierze udział w dyskusjach.Jest żywym dowodem na to, że można przejść przez wiele dramatów i stawiać codziennie czoła ogromu trudności a jednocześnie zachować wiarę. Taką "wielowarstwową"wiarę,z iskrą w oku. Cieszy mnie również, że mogłam poznać Panią Ewę osobiście,przedstawić się i uściskać.To był dla mnie prawdziwy zaszczyt.

Fragment tekstu Kingi Kosińskiej z Wiary i Tęczy

**
Ciekawe świadectwo, osoby "trans-luteranki". Opowiada o swoim życiu. Jak żyła w zakłamaniu aby w końcu wyznać prawdę o osobie i wróciła do Boga. Kościół luterancki przyjął ją z otwartością i serdecznością.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz